Na małym tarasie widokowym na skarpie od kilku dni trwają prace. Wcześniej powstały szpary między płytami, a to już nie uszło uwadze co bardziej dociekliwych mieszkańców. W tle pobrzmiewało pytanie o przyczynę i w mediach społecznościowych posypały się komentarze, że ta naprawa zapewne okaże się tylko tymczasowym rozwiązaniem, gdyż nie usuwa się przyczyny, a jedynie naprawia skutki.
W komentarzach chodziło o właściwe zabezpieczenie płockiej skarpy przed osuwaniem w obliczu zwiększającego się obciążenia. W pobliżu korony skarpy - dodajmy - rozbudowano Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w przyszłości tuż przy pl. Książęcym może powstać kolejny budynek (teren należy do prywatnej firmy Budizol).
[ZT]19635[/ZT]
[ZT]10386[/ZT]
Im większy ciężar na koronie skarpy, tym wystarczy odrobina wyobraźni, by zdać sobie sprawę z możliwych skutków na stateczność zbocza. Osuwanie się zbocza powodują siły grawitacyjne (pochodzące z ciężaru gruntu i zabudowy) oraz siły hydrodynamiczne (wywołane przepływem wody przez grunt). Osuwisko powstaje w sposób naturalny lub antropogeniczny (w wyniku niefrasobliwej lub nieświadomej działalności człowieka). – Jeśli ktoś rozważa zabudowę w strefie krawędziowej, to jednocześnie konieczne jest stabilizowanie skarpy z myślą o kolejnych pokoleniach – zaznaczał w lipcu 2018 r. prof. hab. inż. Maciej Kumor z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy na spotkaniu poświęconym płockiej skarpie w Towarzystwie Naukowym Płockim. – Teraz zbocze jest w stanie przedgranicznym. Zupełnie jakbyśmy czekali czy gumka od pasa pęknie po lekkim naciągnięciu, czy też w wyniku normalnego zużycia. Należy liczyć się z wystąpieniem sytuacji ekstremalnej.
Są mieszkańcy, którzy już kilka lat temu obawiali się, że postawienie dużego budynku w pobliżu krawędzi skarpy przyspieszy proces osuwiskowy. Zresztą te obawy były pokłosiem ekspertyz, które wykonano na ich własny koszt (już wówczas zalecano konieczność dodatkowego wzmocnienia górnej krawędzi i stoku zbocza). W tzw. strefie oddziaływania znajdują się nie tylko domy, ale też liczne płockie zabytki. Inni uważali, że te obawy są raczej iluzoryczne. Pamiętajmy zarazem, że płocka skarpa jest pod nadzorem, są robione pomiary. Wzmożone wędrówki gruntów pokazuje tzw. wieża inklinometryczna (kiedyś do tego służyły tzw. repery), czyli wpuszczana na głębokość 30 metrów rura PCV. W środku znajdują się szyny, po których można wpuścić sondę do środka. Wraz z ruchami warstw ziemi, taka rura odkształca się, a co za tym idzie, również tor jazdy sondy. Ponadto płocki Ratusz starał się umocnić i odwodnić chociażby Wzgórze Sieciecha w 2014 r. W kolejce czeka teren obok spichlerzy przy ul. Kazimierza Wielkiego, gdzie w przyszłości miałby powstać plac zabaw dla dzieci.
Ostatnio pojawiły się komentarze w mediach społecznościowych w kontekście naprawy płyt na małym tarasie przy alejkach naskarpowych, niedaleko placu Książęcego. Powstało pytanie o przyczynę wcześniejszych szpar między płytami, zawinił wykonawca alejek, czy też przyczyna była inna. Czy chodzi zatem o wpływ pobliskiej budowy, a może podłoże pod płytami zaczęło spływać lub penetracja wód powierzchniowych spowodowała ich rozpojenie na tym fragmencie? Skutki można było zobaczyć już wiele miesięcy temu.
[ZT]20076[/ZT]
- Na zlecenie Urzędu Miasta naprawę robi wykonawca, czyli Zakład Usług Miejskich "Muniserwis". Zapłacimy za tę naprawę ZUM-owi. Ile? Będziemy wiedzieć w przyszłym tygodniu, kiedy "Muniserwis" wyceni usługę. Naprawa polega na ułożeniu płyt na nowej podbudowie - informuje Hubert Woźniak z Referatu Informacji Miejskiej w Urzędzie Miasta Płocka.
A co było przyczyną takiego stanu płyt? - .Przyczyną powstawania niewielkich szpar między płytami było wypłukanie podbudowy po - prawdopodobnie - opadach lub roztopach. Zamówiona i wykonana ekspertyza tego terenu mówi, że sama skarpa jest stabilna i nie dzieje się na niej nic złego - zapewnia Hubert Woźniak.
Fot. Karolina Burzyńska