Kilkudziesięciu strażaków z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, a także policjanci, prowadzą akcję poszukiwawczą w rejonie Świniar. W niedzielę ok. godz. 18:00 w Wiśle znalazło się trzech mężczyzn. Dwóch z nich udało się uratować - jednego z nich podjęli wędkarze, a drugiego strażacy, którzy przybyli na miejsce. Mężczyźni wskazali, że towarzyszył im Mariusz Bieniek - starosta płocki. Nie udało się go jednak zlokalizować.
- Na ten moment wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. To byli ludzie, którzy się znają, więc nie ma powodu żeby to kwestionować - mówi w rozmowie z nami Marcin Policiewicz, zastępca Prokuratora Rejonowego. - To kwestia dalszych ustaleń: czy włączony był silnik czy wiosłowali. Mężczyźni byli w stanie w nietrzeźwości [powyżej 0,5 promila - red.], więc to istotna kwestia. Co do kluczowego momentu wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Łódka miała wpłynąć na mieliznę, przewróciła się i w pewnym momencie starosta się oddalił. Towarzysze próbowali go ratować, jeden z panów za nim popłynął, ale też nie był w stanie go uratować.
Ze względu na stan nietrzeźwości przesłuchanie uratowanych mężczyzn w niedzielę było niemożliwe. Zeznania na policji składają w chwili pisania tego tekstu.
Prokurator wskazuje, że do ustalenia konkretnych przyczyn zdarzenia potrzebne jest zebranie jeszcze wielu informacji, m.in. na temat stanu technicznego łódki. Z naszych informacji wynika, że do godz. 14:00 łódka nie została wydobyta na brzeg.
Akcja poszukiwawcza na Wiśle jest bardzo trudna - przejrzystość wody jest znikoma, więc nurkowie działają w zasadzie po omacku. Do akcji zaangażowano 2 sonary. W niedzielę w akcji brało udział 60 strażaków na 6 łodziach, w poniedziałek do akcji zaangażowano kolejne siły. W poszukiwaniach bierze udział 120 osób - Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej, policjanci, WOPR-owcy. Wodę patroluje 15 łodzi, a także helikopter. Pod wodę schodzą 2 grupy płetwonurków.
- Dno Wisły patrolowane jest przy pomocy sonaru. Dno jest analizowane, żeby wyszukać miejsce, gdzie mężczyzna może przebywać. Strażakom pomagają także pracownicy Wód Polskich, którzy wskazują nam zagłębienia i zawirowania - tak, żeby nasze poszukiwania były jak najbardziej skuteczne - mówi st. kpt. Edward Mysera, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Straży Pożarnej w Płocku. - Poszukiwania na Wiśle są bardzo trudne. Strażacy po kilka razy wracają w miejsca, w których już byli. Zawirowania i prądy na Wiśle powodują przemieszczanie się mężczyzny - w dół rzeki, w bok. Nurkowie pracują praktycznie po omacku. Mamy do sprawdzenia w sumie kilkanaście kilometrów kwadratowych.
Jak długo może być prowadzona akcja poszukiwawcza? Strażacy wskazują, że intensywne poszukiwania trwają zazwyczaj do ok. 10 dni. Do godz. 14:00 nie odnaleziono poszukiwanego.
Z biegiem czasu poszukiwania przesuwają się w dół rzeki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.