Plakaty Marcina Kierwińskiego, jedynki na listach Platformy Obywatelskiej, wiszą w niedozwolonym miejscu - wytknął nie bez złośliwości nasz czytelnik.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu płocki Ratusz zaapelował do polityków, by nie zaśmiecali miasta i wieszali swoje plakaty wyborcze tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Ale dla każdego było chyba oczywiste, że kwestią czasu będzie, kiedy apel zostanie zlekceważony przez komitety wyborcze.
- W piątek i w sobotę interweniowałem u straży miejskiej w sprawie plakatów Marcina Kierwińskiego na żółtych barierkach przy Wyszogrodzkiej i Jana Pawła II, a później również na skrzyżowaniu Bielskiej i Targowej - powiadomił w weekend nasz czytelnik.
Marcin Kierwiński najwyraźniej upodobał sobnie żółte barierki - wizerunki jedynki na liście PO zawisły nie tylko na Podolszycach i przy Bielskiej, ale też m.in. w pasie drogowym przy szkole muzycznej na Kolegialnej.
Płocczanin nie szczędzi złośliwości liderowi listy partii rządzącej. - Prezydent wydaje zakaz wieszania plakatów w miejscach do tego nieprzeznaczonych, a jego kolega z tej samej partii, którego zresztą zachwala w spocie, w najlepsze wiesza te plakaty - zżyma się czytelnik.
Interwencje czytelnika i innych płocczan zgłaszane w podobnym sprawach do urzędu przyniosły skutek - jak w poniedziałek zapewnił nas Hubert Woźniak z biura prasowego Ratusza, od rana pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg usuwają plakaty z pasa drogowego. Nie tylko te Marcina Kierwińskiego, których było chyba najwięcej, ale również pojedyncze m.in. Nowoczesnej czy Tomasza Korgi w Górach (tu - jak mówi Hubert Woźniak - baner został zdjęty przez sam komitet wyborczy po sygnale od urzędu).
- Można wieszać plakaty w pasie drogowym, ale po pierwsze, trzeba mieć na to pozwolenie, po drugie, trzeba uiścić opłatę zgodnie z taryfikatorem, po trzecie, nie w każdym miejscu - wyłuszcza Hubert Woźniak.
Legalnie i za opłatą - podkreśla Hubert Woźniak - pas drogowy zajęły np. komitety PSL, PiS i kandydata niezależnego Krzysztofa Rdesta, które ustawiały namioty wyborcze przy Mazovii (to miejsce - o czym wiele osób nie wie, również leży w pasie drogowym).
- Natomiast w przypadku wieszania plakatów komitety wyborcze nie miały zgody na zajęcie pasa drogowego, dlatego materiały zostały dziś usunięte - wyjaśnia Ratusz. Dodaje, że informacje o nielegalnie umieszczonych materiałach wyborczych można zgłaszać do MZD.
Czy politycy, których wyretuszowane facjaty zdobią płoty i znaki drogowe, poniosą jakieś konsekwencje? - Wystąpimy do komitetów wyborczych i naliczymy im 10-krotnie wyższe od standardowej opłaty za bezumowne zajęcie pasa drogowego i nie wykluczamy, że również grzywny - zapowiada Hubert Woźniak.
Sygnały o przypadkach bezprawnego wieszania plakatów odbiera też straż miejska. Do dyżurnego dzwonił w tej sprawie m.in. nasz czytelnik. - Zaczynają docierać do nas tego typu sygnały, kilka zgłoszeń dotyczyło plakatów w rejonie galerii Wisła - przyznaje rzeczniczka płockiej straży miejskiej, Jolanta Głowacka. - Każdorazowo w takim przypadku patrol udaje się na miejsce zgłoszenia, opisuje sytuację na miejscu, robi zdjęcia i wysyła pismo do właściciela terenu z pytaniem o wydanie zgody na powieszenie plakatów - mówi. - Jeśli plakaty powieszono nielegalnie, kierujemy wniosek do sądu.
Cała procedura trochę trwa, bo straż miejska kompletując dokumentację, musi mieć wszystko na piśmie. - Spodziewamy się, że w najbliższym tygodniu, ostatnim przed wyborami, zgłoszeń może być więcej - nie ukrywa Jolanta Głowacka. - Ale oceniamy, że w porównaniu do poprzednich kampanii wyborczych sytuacja znacznie się poprawiła.
Fot. Czytelnik
Czytaj też: