reklama

Prezydent. Czy musi mieszkać w Płocku?

Opublikowano:
Autor:

Prezydent. Czy musi mieszkać w Płocku? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW drugiej części debaty jeden z kandydatów przyznał się do pewnej porażki, natomiast urzędującego prezydenta zapytano o zwrot pieniędzy na swoje studia. Było także o imprezach za spore sumy pieniędzy, o piłkarzach nożnych obciążających budżet, a jeden z miejskich radnych postanowił wypytać wszystkich o miejsce zamieszkania.

W drugiej części debaty jeden z kandydatów przyznał się do pewnej porażki, natomiast urzędującego prezydenta zapytano o zwrot pieniędzy na swoje studia. Było także o piłkarzach nożnych obciążających budżet, a jeden z miejskich radnych postanowił wypytać wszystkich o miejsce zamieszkania.

Oto skrót z kolejnej części debaty z kandydatami na prezydenta Płocka, która odbyła się w czwartek w Spółdzielczym Domu Kultury. Nie uczestniczyli w niej poseł Piotr Zgorzelski i senator Marek Martynowski, ponieważ byli w Warszawie na zwołanym posiedzeniu parlamentu.

Czarne chmury nad piknikiem lotniczym, czyli co z lotniskiem?

Lotnisko, choć w okrojonej przestrzeni, chciałby zatrzymać Andrzej Nowakowski, aby służyło małym samolotom. – Bez lotniska pikniku nie będzie, a pamiętajcie o jednym, żadna inna gmina pod Płockiem sama pasa startowego nie wybuduje. To mrzonka - mówił prezydent.

Z piknikiem sympatyzuje również były prezydent… - Ale żaden płocki przedsiębiorca nie chce w Płocku lotniska, już namawiałem do partnerstwa publiczno-prywatnego i nic z tego nie wyszło. Jeśli mamy wyłożyć na nie sami kilka milionów złotych, to jestem temu przeciwny – zapowiedział Mirosław Milewski.

Iwona Wierzbicka zostawiłaby lotnisko dokładnie w obecnym miejscu pod małe biznesowe samoloty. Marek Owsik miał tu pewne wątpliwości, czy okrojenie rozmiarów lotniska jest faktycznie niezbędne. – Piknik lotniczy to świetna impreza, ale jeśli już budujemy pas, to tylko w partnerstwie publiczno-prywatnym.

Arkadiusz Iwaniak powtórzył, że zdecydowanie wybiera nowe miejsca pracy stworzone na uwolnionych terenach inwestycyjnych objętych strefą ekonomiczną niż samo lotnisko. – Te biznesowe samoloty to mrzonka. W Radomiu już powstało lotnisko i co z tego mają?

Panie prezydencie, zwrócił pan pieniądze za studia?

- Każdej firmie przysługuje prawo do wysłania swojego pracownika na studia – odparł Andrzej Nowakowski, który skończył za ponad 50 tys. zł studia MBA. – W poprzedniej kadencji również jeden z zastępców ówczesnego prezydenta poszedł na studia. Pracowników Ratusza wysyłamy na szkolenia.

Imprezy i Wisła Płock na miejskim garnuszku

Transfer pieniędzy do klubu odbywający się za pośrednictwem Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki poparł kandydat Lewicy.– Chodzi o to, żeby zachować VAT – przypomniał Iwaniak. - Chyba, że ktoś odważnie powie, jak ja z lotniskiem, żeby z tym skończyć, w co bardzo wątpię. Sponsora brakuje, od Orlenu mamy figę z makiem, stąd uważam, że nie ma innego wyjścia, będziemy klub dalej dotowali.

- Przejęliśmy Wisłę od bogatego sponsora, co było błędem – odciął się Marek Owsik. – Może zacznijmy nazywać POKiS, Płockim Ośrodkiem Kultury i Sportu… Ale chyba nikt tu drużyny likwidować nie chce, tylko stworzenia jakiegoś racjonalnego mechanizmu finansowego. Wydatki powinny być racjonalne. Nie finansujmy imprez, które same na siebie zarabiają, skoro zarówno płocczanin, jak i przyjezdny płaci później po 200 zł za bilety.

Kto przyznał się do porażki?

Zdaniem Iwony Wierzbickiej, bilety na imprezy kulturalne mogłyby być tańsze. – Działania promocyjne faktycznie nie były do końca trafione, ale co barierą cenową? – pytała. - Na te imprezy chodzą młodzi ludzie, nie każdy może sobie pozwolić na zakup drogiego biletu.

Milewski wolał nawiązać do studiów swojego następcy na fotelu prezydenta. – Dofinansowanie obejmowało do 50% wartości kosztów, ale Andrzej Nowakowski wolał siebie dofinansować w 100%. Mój zastępca pokrył koszty studiów z własnej kieszeni. Natomiast co do imprez, to sporo było nietrafionych. Nad sensem każdej trzeba zastanowić się indywidualnie. Część mogłaby być bezpłatna, przydałyby się ulgowe bilety dla mieszkańców. Piłkarze ręczni znakomicie promują miasto, ale piłkarze nożni to moja porażka. Może kibice powinni stać się właścicielami drużyny z częściowym dofinansowaniem miasta?

Nowakowski z lekka nie dowierzał. – Teraz Mirosław Milewski mówi o porażce, a po chwili dodaje, żeby kibice go utrzymywali - wytykał. - Ten klub nieźle sobie radzi, są mniejsi sponsorzy. Do festiwali można mieć różny stosunek. Na Audioriver przyjechało 25 tys. osób, a właśnie tu bilety były najdroższe, pozostałe są w zasadzie na każdą kieszeń. Za takie darmowe rozdawnictwo również trzeba zapłacić. Inwestycje kosztują – przypomniał prezydent.

Jak się żyje przedsiębiorcom?

Na chwilę powrócił temat przetargów, a konkretnie wsparcia lokalnych firm budowlanych. Milewski pobawił się w zgadywankę, na czym polegała przewaga firmy zajmującej się remontem budynkiem byłego Urzędu Wojewódzkiego. – Chodziło o certyfikat ISO, który w tym przypadku był zupełnie niepotrzebny - zdradził.

Nowakowski przypomniał słynny przykład płockiej Vectry, która dawniej wygrywała wszystkie przetargi. – A mi, jako kolejnemu prezydentowi, przyszło płacić jej podwykonawcom, kiedy zbankrutowała - mówił. - Mieszkańców nie interesuje tak naprawdę, skąd jest wykonawca, tylko by było wykonane porządnie i w terminie. Na Borowiczkach zamówienie realizowała nasza płocka firma. Nie wyrobiła się w wyznaczonym czasie, a za to nakłada się kary.

Wiecie, ile wynosi zadłużenie miasta?

Z podaniem kwot kandydaci problemów nie mieli, ale były prezydent zdołał zauważyć, że terminy spłaty przesunięto do 2018 roku, Iwona Wierzbicka zapowiedziała konieczność wprowadzenia wieloletniej polityki oddłużania miasta, za to Marek Owsik przypomniał o wykupie wypuszczonych obligacji i zaciąganiu kolejnych długów przez spółki miejskie. – Uratuje nas wyłącznie polityka zaciągania pasa, dlatego szukajmy pieniędzy na wkłady własne raczej w miejskim budżecie niż w kolejnych kredytach – doradzał. Arkadiusz Iwaniak przypomniał, że mówimy o sumie, która narastała przez ostatnie 12 lat.

Podajcie adres zamieszkania

W czwartek Samorządni zwrócili się do mediów z sugestią, że przynajmniej 20 z kandydatów do rady miasta oraz dwóch na prezydenta niekoniecznie mieszka w Płocku. Według oficjalnych danych PKW, jedynie Piotr Zgorzelski mieszka w Zągotach, pozostali to „miejscowi”. W trakcie debaty Marek Owsik takie praktyki ponownie nazwał nieetycznymi. On sam jest płocczaninem.

Iwaniak przyznał, że ma dom w Brwilnie, ale adres zamieszkania w Płocku, w którym płaci podatki, rachunki za śmieci czy wodę. – Czy fakt, że przez 2 lata pracowałem w Warszawie, oznacza, że jestem gorszym płocczaninem?

Iwona Wierzbicka mieszka na Zielonym Jarze, a Milewski w Imielnicy. Największy problem, żeby wybrnąć z celowo zastawionej pułapki przez jednego z miejskich radnych, miał Andrzej Nowakowski. Najpierw powiedział, że urodził się w Sierpcu, w Płocku jest zameldowany, co nie wystarczyło zadającemu pytania, Dariuszowi Skubiszewskiemu. – Moje ognisko życiowe jest w Płocku – odparł w końcu dyplomatycznie po nastaniu chwilowej ciszy na sali.

Czytaj też:

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE