Przed Wisłą jeden z najważniejszych meczów sezonie, a do kupienia wciąż jest sporo biletów.
Artur Stanowski: Jest i to nas trochę zastanawia. Z drugiej strony dochodzą nas sygnały, że spływają zapytania, wici się rozpuszczane, kibice liczą się w różnych grupach. Będą docierać w ostatnich dniach. Wolałbym na 4 dni przed meczem mieć 70 proc. hali zapełnione, wtedy wiem jakie działania uruchomić, żeby te pozostałe 30 proc. dorzucić. Jeżeli dzień przed meczem dostanę informację, że jest połowa, to w 24 godziny nic nie zrobimy.
Niewiele było czasu na działania od momentu objęcia stanowiska, ale zespół wykonał dobrą robotę.
Chciałem właśnie powiedzieć, że akcja promocyjna jest bardzo szeroka. Kilkadziesiąt bilbordów w Płocku, kolejne w ościennych miejscowościach, do tego internet. Nie można powiedzieć, że ktoś nie wie, że w środę Wisła gra ważny mecz.
Do wszystkich szkół poszła informacja z Wydziału Edukacji urzędu miasta o promowaniu meczu. Wiem, że niektórzy dyrektorzy skorzystali z mobidzienników. Myślę, że dotarliśmy do 70 proc. płocczan.
Dotarliśmy też do seniorów. Deklarują się, że dotrą w setkach i chcą nas wesprzeć. Niektórzy po raz pierwszy. Próbujemy działać wielopokoleniowo.
Wiem, że na mecz z Kielcami już 10 dni przed meczem brakowało biletów. To jest ta magia świętej wojny. Tutaj walczymy o coś fajnego. Siódmy raz podchodzimy do dwumeczu o ćwierćfinał. Nantes jest silną drużyną, grają szybko, ofensywnie. Słabiej za to bronią. Kielce potrafiły wygrać różnicą 8 bramek, więc jak mówi trener - misja trudna, ale nie niemożliwa.
Wszyscy wokół drużyny powtarzają, że pełna hala, kipiąca emocjami, może ponieść tę ekipę do zwycięstwa.
Trener powiedział mi, że widząc doping i atmosferę w wielu hala w Europie, to Płock jest w top3, obok Veszprem i Zagrzebia. Zawodnicy drużyn przeciwnych czują respekt przed wejściem na halę. Widzą kipiące emocje, twarze kibiców, którzy, gdyby tylko się dało, wyrwaliby z rąk i sami rzucali na bramkę. Zawodnicy na pewno będą dobrze zmotywowani, widząc pełne trybuny i słysząc doping, za to rywale będą czuć duży respekt.
Zawsze celuję w komplet, więc mam nadzieję na 5500. Jestem realistą i wiem, że może być ciut mniej. Plan minimum to 4200.
Spodziewamy się jakichś kibiców z Francji?
Wysłaliśmy zapytanie, czekamy na odpowiedź na odpowiedź. Grupy kibiców raczej nie będzie, przyleci zapewne ktoś z zarządu i grupy partnerów.
Na spotkaniu z kibicami, konferencji przy okazji objęcia stanowiska zapowiadał pan atrakcje okołomeczowe. Czy coś będzie gotowe na środę?
Chcemy zrobić oprawę jak na Mistrzostwach Świata. Oprócz spikera, będzie prowadzący, który zadba o odpowiednią atmosferę na trybunach, kamera, którą będziemy wykorzystywać tyle, ile czasu dostaniemy, bo musimy też zrealizować nasze zobowiązania reklamowe wobec sponsorów. Atmosferę będziemy budować już godzinę przed meczem. Kibice z sektora “G” szykują niespodziankę. Wiem, że będzie coś fajnego.
Podziękowania dla galerii Mazovia za sektor, któremu patronują. Kibice dostaną dedykowane koszulki na ten mecz - mogą okazać się historycznymi. To może być koszulka z meczu, który dał nam awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Fani, którzy dostaną się na sektor L1 z dziećmi, będą mieli fajny gadżet. Będzie drugi punkt cateringowy, żeby kibice nie musieli stać w długiej kolejce.
Mamy jeszcze małą atrakcję dla dzieci, ale myślę, że i dorośli będą chcieli w tym uczestniczyć przed meczem.
O doping jestem spokojny. Wiem, że na “G” jest mocna mobilizacja. Oni poszli drogą organiczną, informują swoich znajomych. “Chodź, dopinguj, 60 minut ognia, gramy z naszymi zawodnikami”. Prośba tylko, żeby cała hala się do tego włączyła - wtedy możemy być świadkami bardzo dobrego wyniku.
Jaka jest sytuacja Wisły przed meczem? Zdrowotna, organizacyjna, atmosfera.
Zawodnicy i sztab są bardzo skoncentrowani. Wierzą w sukces, ciężko pracują na treningach, bo ich podpatruję. Wszyscy są do dyspozycji trenera, nikt po powrocie z kadry nie zgłaszał dolegliwości. Są głodni meczu z Nantes.
Organizacyjnie to nie pierwszy mecz, który ta grupa ludzi będzie przygotowywać. Wszyscy wiedzą, co mają robić. Spływają ciągle zapytania z Polski. Patrzę bardzo, bardzo optymistycznie na środowy mecz.
Jakiego wyniku oczekuje pan przed rewanżem w Nantes?
Sportowcy mówią, że wygrana 4-5 bramkami da nam dobry punkt startowy przed rewanżem. Ja mierzę wyżej, bo dlaczego nie mielibyśmy powtórzyć tego, co wydarzyło się w Kielcach? Z bagażem 8 bramek, byliby pod dużą presją, a my byśmy robili swoje - to, co robimy najlepiej. Świetna defensywa plus bramkarz, choć musimy pamiętać, że nie możemy wywierać zbyt dużej presji na Marcelu Jastrzębskim, bo wciąż jest młodym bramkarzem, a gra na bardzo wysokim poziomie. Trzeba trzymać kciuki, żeby miał dzień konia w Płocku, a jeśli inaczej będzie w Nantes, to Biosca coś dorzuci i w czwartek pod halą będziemy świętować awans do ćwierćfinału. To byłoby coś naprawdę fajnego dla drużyny i miasta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.