Kilkanaście zakażeń, kolejne osoby w kwarantannie i na zwolnieniach lekarskich. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Płocku została praktycznie sparaliżowana.
To już nie jest opóźnienie pracy. To niemal kompletny paraliż płockiego sanepidu.
- 12 osób ma wynik dodatni, 22 są w kwarantannie, a 11 na zwolnieniu lekarskim - przekazał nam lek. med. Romuald Ostrowski, Powiatowy Inspektor Sanitarny. - Praktycznie stoimy. Wszystko idzie bardzo powoli. Mamy duże zaległości, bo nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego obrobić. Starostwo przysłało nam teraz dwoje młodych ludzi do pomocy, ale trzeba ich wszystkie nauczyć. Ludzie nas wyzywają i ja ich rozumiem, ale ja też nie mam kim pracować.
Dyrektor potwierdza, że sytuacje, w których osoby dostają decyzję o kwarantannie czy wyniku testu po kilku dniach się zdarzają. Po prostu: nie ma komu pracować. Jak mówi dyrektor, przeszkolenie pracowników też trwa.
- To nie tak, że można kogoś posadzić i on już wszystko robi. Ja dziś cały dzień dzwonię i uczę ich zbierania wywiadu, jak to robić, jak liczyć. Trzeba mieć wiedzę merytoryczną-epidemiczną. Bo inaczej się nie da da pracować - mówi Ostrowski.