Nikt co prawda nie ucierpiał, nie licząc drzewa, które zajęło się ogniem. Ale z samej przyczepy już raczej nikt nie skorzysta.
Do zdarzenia doszło ubiegłej nocy. Na Komendę Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej zadzwonił o godzinie 22.41 jakiś przypadkowy spacerowicz z informacją, że na parkingu przy ul. Sienkiewicza 64, nieopodal Seminarium Duchownego, wybuchł pożar.
Na miejsce wysłano dwa zastępy strażaków. Kiedy przybyli na miejsce, okazało się, że pali się nie tylko sama przyczepa kempingowa, ale także drzewo, przy którym stała. Ośmioro strażaków szybko opanowało sytuację. W międzyczasie pojawiła się także policja, która przejęła dochodzenie, czy w zaistniałej sytuacji aby doszło do celowego podpalenia.
Wiadomo, że przyczepa, która częściowo spłonęła, nie posiadała tablic rejestracyjnych. – Właściciel jest na chwilę obecną niemożliwy do ustalenia – poinformował nas rzecznik prasowy straży, Edward Masera. – W momencie, kiedy pojawił się ogień, w środku przyczepy na szczęście nikogo nie było.
Fot. Czytelnik (godzina 22.50)