Od kilku godzin płoną hale produkcyjne przy ul. Przemysłowej. Pracowników ewakuowano, w akcji gaśniczej bierze udział 25 wozów strażackich i ok. 100 strażaków.
Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika straży pożarnej, Jacka Starczewskiego, pożar wybuchł ok. 2. w nocy na hali produkcyjnej Saby, zakładu zajmującego się produkcją taśm montażowych, budowlanych, folii itp. W momencie pojawienia się płomieni, trwała produkcja. Natychmiast ewakuowano ok. 40 pracowników nocnej zmiany, z informacji straży wynika, że na szczęście nikomu nic się nie stało. Z powodu znacznej ilości materiałów łatwopalnych, pożar objął ogromną część zakładu, na szczęście nie rozprzestrzenił się dalej.
W akcji gaśniczej bierze udział 25 wozów strażackich i ok. 100 strażaków, nie tylko z płockiej jednostki, ale i m.in. z Sierpca i Gostynina.
Rzecznik policji Krzysztof Piasek informuje, że z ruchu wyłączona jest ulica Przemysłowa na odcinku od skrzyżowania przy Urzędzie Pracy w kierunku pętli autobusowej, oraz od skrzyżowania ul. Przemysłowej i Kostrogaj przy hurtowni Gaja, również w kierunku pętli autobusowej. Policja i straż apelują, by na siłę nie wjeżdżać w ten rejon i nie utrudniać strażakom pracy.
Aktualizacja:
Jak na swojej stronie informuje firma SABa, specjalizuje się w przetwórstwie tworzyw sztucznych oraz dystrybucji folii stetch i taśm samorzylepnych. W 1999 r. uruchomiła linię do produkcji taśm samoprzylepnych na podłożu z folii polipropylenowej. Zapewnia, że używana technologia wyklucza użycie rozpuszczalników i toksycznych komponentów, dzięki czemu produkty można uznać za ekologiczne.
Jednak jak mówi Andrzej Hasa, szef płockiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, nie ma wątpliwości, że na hali znajdowały się farby, lakiery, a także blisko 12 tys. litrów toluenu, jednego z najpopularniejszych rozpuszczalników (nie jest tak szkodliwy jak np. benzen). - Oczywiście lakiery, rozpuszczalniki to związki chemiczne, które nie są obojętne dla zdrowia, ale trudno w tej chwili ocenić, w jakim stopniu środowisko zostało zanieczyszczone, zwłaszcza że nie znamy ani dokładnego składu tych sybstancji, ani ich ilości - mówi Andrzej Hasa. - W mojej ocenie mieszkańcy nie powinni się jednak obawiać, w okolicy nie ma zabudowań mieszkalnych, a poza tym na szczęście sprzyjał kierunek wiatru i cały dym szedł do góry, a potem nie w kierunku osiedli, ale w stronę Orlenu.
Poza strażakami i policją, na miejscu jest też m.in. ekipa WIOŚ, która monitoruje kierunek wiatru, a także pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego, którzy - jak mówił nam Konrad Kozłowski z ratuszowego biura prasowego - z dyrektorem Piątkowskim, a także komendantem straży miejskiej na czele od momentu wybuchu pożaru czuwają nad sytuacją. Dzięki ich interwencji udało się m.in. ściągnąć na miejsce autobus KM, w którym schronili się pracownicy zakładu, a także ewakuować samochody ciężarowe pobliskiej firmy Ramondis.
Jak poinformował Konrad Kozłowski, z notatki służbowej sporządzonej przez Mazowieckie Centrum Zarządzania Kryzysowego wynika, że jedna osoba z poparzeniami trafiła do szpitala.
W tej chwili, ok. godz. 10.00, trwa już dogaszanie pożaru, ale niebo w tej okolicy nadal spowite jest kłębami dymu. Intensywnie czuć też zapach chemikaliów.
Stan na godzinę 15.00: wciąż trwa dogaszanie pożaru, gdzieniegdzie wciąż tlą się płomienie. Służby oceniają, że akcja gaśnicza może potrwać nawet do piątku.
W związku z pożarem pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy zostali zwolnieni do domu, normalnie pracuje Komunikacja Miejska i okoliczne firmy, czytaj: PUP zamknięty. Pozostali pracują bez zmian
Fot. UMP, AJ
To kolejny tak wielki pożar w Płocku w ostatnim miesiącu, czytaj też:
