W poniedziałek Płock odwiedziła Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej. Parlamentarzystka zorganizowała dyskusję pod hasłem "Porozmawiajmy o polskich kobietach", której stawiło się kilkunastu płocczan.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus co prawda nie startowała z naszego okręgu, ale w zeszłym roku założyła w Płocku biuro poselskie. Jak wyjaśniła, w sejmie zajmuje się przede wszystkim walką o prawa kobiet i zwalczaniem mowy nienawiści.
- Kiedy 8 marca marzłam na Placu Konstytucji, byłam zachwycona - mówiła posłanka. - Postanowiłam zawalić sejm ustawami o kobietach, choć wiem, że i tak nie przejdą. Będzie przynajmniej dyskusja. Kobiety są siłą i tak myślę, że mamy teraz czas kobiet na świecie. Chciałabym, żebyśmy porozmawiali, jakie ustawy powinny powstać. Pracujemy już nad ustawą znoszącą klauzulę sumienia. Usłyszałam już na ten temat tyle szokujących historii, że człowiek nie byłby w stanie tego lepiej wyreżyserować.
Pierwsze kilkadziesiąt minut zdominowała jednak rozmowa nie o kobietach, a o polityce: braku jedności opozycji i zniechęcenia Polaków - Proponuję na początek być w opozycji "nie gryzę, nie pluję". Na początku między sobą - zaproponował jeden z przybyłych.
- Rzeczywiście, polityka kiedyś była inna. Może w 1989 r. była inna, bo ludzie byli pełni zapału i robili to bezinteresownie. Nie wolno się jednak zniechęcać, bo polityka jest wszędzie i dotyka wszystkich. Będzie brudna, dopóki nie wejdą do niej ludzie z pasją - mówiła posłanka.
Jakie problemy mają kobiety?
Po około godzinie zgromadzeni zaczęli dyskutować nad problemami, jakie dotykają kobiety.
- Opieka okołoporodowa, przemoc wobec kobiet i inne tematy - to zawsze "leżało" - ubolewała Monika Mioduszewska-Olszewska, organizatorka akcji One Bilion Rising. - Myślę, że teraz coś po prostu wybuchło. Najgorzej jest z przemocą. Niebieska linia nie dostała pieniędzy i zawiesiła działalność. - Przez lata byłyśmy na etapie, żeby się nie wypowiadać. Trudno angażować kobiety, nawet moje koleżanki nie tańczą ze mną - dodała.
- Są zachowania kobiet, które są zwyczajnie głupie. Kiedy np. wybieramy prezesa koła gospodyń i jest 1 mężczyzna, to on zostanie wybrany. Choćby był żółtodziobem i nowicjuszem. Mężczyzna utożsamia się z władzą - mówiła inna przybyła na spotkanie. - Trzeba walczyć z upośledzeniem ekonomicznym kobiet, kłaść nacisk na zrównanie płac na tym samym stanowisku dla kobiet i mężczyzn. Dlaczego kobiety, które mają lepsze wykształcenie i większe doświadczenie zarabiają mniej? Zacznijmy od administracji państwowej, przykład musi iść z góry. Należy też uświadamiać kobiety, które wybrały styl życia za 500+, że wraz z dorośnięciem dzieci pieniądze się skończą - dodawała.
W jaki sposób doprowadzić do wyrównania płac? Zdania wśród zgromadzonych były podzielone, choć większość zwracała uwagę, że ustawowo ciężko będzie to załatwić. - W Wielkiej Brytanii istnieje Equality Act. Pracownik, który czuje się dyskryminowany ze względu na płeć, może się na niego powołać - wskazywał jednak jeden z przybyłych.
Pomysł ten spodobał się posłance, która pod koniec spisała problemy i pomysły.