"Uchodźcy mile widziani" - tak nazywa się happening, który już w niedzielę odbędzie się Starym Rynku. – Nie wiem, skąd tyle strachu w ludziach – mówi koordynatorka akcji w geście solidarności z uchodźcami, Monika Niedźwiedzka. I dodaje: - Czymś naturalnym jest poszukiwanie lepszego życia.
Już w najbliższy weekend mają odbyć się manifestacje ludzi zarowno popierających przyjazd i pobyt uchodźców w Polsce, jak i wyrażające swój stanowczy sprzeciw. Podobną, sprzyjającą uchodźcom, zaplanowano w Płocku z lekkim opóźnieniem, 13 września, a to z powodu odbywającego się w sobotę Dnia Płockich Inicjatyw Pozarządowych
Najpierw wspominano, że tylko Polska miałaby przyjąć 2 tys. uchodźców, ostatnio ta liczba wzrosła już do 12 tys. osób. Pojawiły się liczne obawy, że w istocie nie chodzi o ludzi uciekających przed reżimem lub wojną, lecz o imigrantów ekonomicznych, a może nawet potencjalnych terrorystów. Z drugiej strony papież Franciszek zaapelował do parafii i klasztorów, aby zaoferowały gościnę ludziom, którzy zdecydowali porzucić cały swój dotychczasowy dobytek w poszukiwaniu bardziej przyjaznego miejsca.
Według płocczanki, Moniki Niedźwiedzkiej, zajmującej się logistyczną stroną niedzielnego happeningu (organizatorem jest bowiem inicjatywa „Chlebem i solą”), w polskim społeczeństwie nasila się ksenofobia. Zapominamy, że każdy ma prawo poszukiwać bardziej godnych warunków do życia. – Moi znajomi z Płocka zadzwonili nawet do Polskiej Akcji Humanitarnej, chcieli przyjąć rodzinę uchodźców pod swój dach – opowiada. – Usłyszeli, że wcale nie ma takiej potrzeby. Zdarzało się, że gościliśmy w kraju większą ich liczbę jednocześnie.
Z kolei na stronie płockiego wydarzenia na Facebooku zamieszczono krótki list firmowany przez inicjatywę „Chlebem i solą”. – Jest nam wstyd za wypowiedzi wielu polskich polityków, dziennikarzy i liczne głosy w mediach społecznościowych protestujące przeciw solidarnemu rozwiązaniu problemu uchodźców w gronie europejskich państw – piszą w nim. – Uważamy, że naszym moralnym obowiązkiem jest pomoc ludziom uciekającym przed wojną i prześladowaniami, bez względu na ich rasę, narodowość, czy wyznanie. Polacy na przestrzeni dziejów wielokrotnie korzystali z gościnności i pomocy innych krajów i narodów, również określanych jako odległe nam kulturowo – a dalej apelują, abyśmy wspólnie pokazali, że polska gościnność nie jest wyłącznie pustym hasłem.
Najpierw powstał pomysł, aby płocczanie podłączyli się do warszawskiej manifestacji. Później zdecydowano się na zorganizowanie oddzielnego wydarzenia w Płocku. Niedźwiedzka wspomina o pierwszych gestach solidarności wychodzących od płocczan. Wolontariat pomoże wykonać transparenty na niedzielną akcję, jedna rodzina zainicjowała zbiórkę śpiworów, natomiast w Ekonomiku trwa zbiórka przyborów szkolnych, które zostaną przekazane fundacji Ocalenie. Usłyszymy o tym w czasie happeningu, podobnie jak o organizacjach świadczących pomoc. Będą rozdawane ulotki. Uczestnicy zrobią sobie także zdjęcia z kartkami z poparciem. Najważniejszy jest jednak list otwarty do polskich władz wyrażający aprobatę dla uchodźców. Gdyby ktoś nie zdążył, może to zrobić na stronie www.petycje.pl. Organizatorzy zamierzają również zachęcać do podpisania petycji do przywódców państw europejskich, szefów rządów i Przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Jak dotąd swój udział w happeningu 13 września zapowiedziało na Facebooku 160 osób. Początek na Starym Rynku o godzinie 17.00, zakończenie zaplanowano na 18.30.
Fot. Kwietniowa akcja "Płomień nadziei", Karolina Burzyńska / Portal Płock
