Policjantka z płockiej komendy była już po służbie, wracała do domu, gdy nagle zobaczyła mężczyznę poszukiwanego przez policję. Zareagowała natychmiast.
St. post. Magdalena Komorowska pracuje w policji trzy lata - jej koledzy z komendy uznają ten staż za niedługi i tym bardziej chwalą zachowanie koleżanki.
A było tak: w czwartek, 5 maja, płocka policjantka wracała do domu już po służbie w Wydziale patrolowo-interwencyjnym, gdy nagle zauważyła mężczyznę podobnego do tego, którego znała z informacji przekazywanych każdorazowo przed służbą. Mężczyzna skazany na karę więzienia za kradzieże unikał odsiadki.
Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, najpierw policjantka zadzwoniła do swoich kolegów, którzy również byli po służbie, ale znajdowali się w pobliżu, a także do dyżurnego policji, po czym - jeszcze przed przybyciem policyjnego patrolu interwencyjnego, wspólnie ze swoimi dwoma kolegami zatrzymała poszukiwanego. Zaskoczony mężczyzna został przekazany policjantom i przewieziony najpierw na komendę, a stamtąd do więzienia, gdzie rozpoczął odbywanie kary.
To nie pierwszy raz, gdy płocka policjantka zareagowała tak szybko, ale pierwszy gdy zrobiła to po służbie. - Mimo niedługiego stażu funkcjonariuszka jest bardzo skuteczna w swoim działaniu, ma bowiem na swoim koncie zatrzymanie kilku sprawców przestępstw i wykroczeń na gorącym uczynku - chwali Krzysztof Piasek. - Ale pokazuje również, że praca w tym zawodzie nie kończy się z chwilą zdjęcia munduru, jest to służba, która trwa 24 godziny na dobę i zawsze trzeba być przygotowanym do podjęcia policyjnych działań.