XVI edycję imprezy z wielką pompą otworzyli m.in. starosta płocki i wiceprezydent miasta. Tłumy płocczan z trudem przeciskały się między 58 stoiskami – jak z dumą podali organizatorzy z urzędów pracy.
Pracowników szukał Auchan, zarówno do hali sprzedaży, jak i do firmowej piekarni. Od zaraz kilku kontrolerów może przyjąć Komunikacja Miejska. Bo korzysta ona z usług firmy zewnętrznej, ale ma i swoich pracowników. - Przyjmujemy też podania diagnostów, mamy bowiem Okręgową Stację Diagnostyczną, oraz kierowców, lakierników, elektromechaników - wylicza Anna Kicińska z KM, zatrudniającej ok. 400 osób.
Mnóstwo podań leżało na stoliku stoiska fabryki Levisa. Firma prowadzi ciągły nabór, bo jest niewielka, ale stała rotacja na stanowiskach produkcyjnych. We wrześniu w Levisie, zatrudniającym około 1160 osób, przyjęto 60. - Szukamy operatora maszyn szyjących, tu potrzebne są konkretne umiejętności, ale mamy też oferty na stanowiska wykańczania produktów już uszytych. W tym przypadku jesteśmy w stanie wszystkiego nauczyć - mówi Joanna Kaczmarska, kierowniczka działu kadr.
A jaki jest plus targów w porównaniu z szukaniem ludzi przez internet czy urząd pracy? - Do nas bardzo dużo ofert wpływa pocztą lub bezpośrednio od zainteresowanych. Ale gdy się odezwiemy po miesiącu czy dwóch, część osób nie jest już zainteresowana – tłumaczy Kaczmarska. - A tu, podczas targów, rozmawiamy z tymi, którzy są już zdecydowani na podjęcie zatrudnienia.
Zalety bezpośredniego kontaktu podkreślały również przedstawicielki Banku Millenium. W morzu płocczan szukały przyszłego doradcy kredytu hipotecznego, doradcy klienta zamożnego oraz asystenta.
Z pewnością na te dwie pierwsze posady konieczna jest znajomość rynku, giełdy, ale praca w banku nie jest czymś niezwykłym, to zajęcie dla normalnych ludzi – przekonywały pracownice Millenium. - A jesteśmy tu także po to, by budować wizerunek firmy. Przecież przez cztery godziny będą tu i zobaczą nas tysiące ludzi.
Budowa wizerunku, pokazanie się, jest ważne także dla Kobiecej Akademii Jazdy eLkonekt, która poszukiwała instruktorek i uzupełniała bazę danych. A do tego nawiązywała kontakty np. ze szkołami.
CV nie przyjmował Orlen. Dlatego, że firma przyjmuje tylko zgłoszenia drogą elektroniczną, a lista oferowanych posad jest na stronie internetowej.
Mnóstwo osób chodziło po hali i zostawiało podania i życiorysy wszędzie, gdzie się dało. Przykład? Stoisko Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Za dwa lata – jak dobrze pójdzie – w okolicy Orlenu ma ruszyć potężne Centrum Usług Biznesowych. Na targach Park przyjmował wstępne podania i ankiety do bazy danych od chętnych do pracy w biurze, księgowości, informatyków. Zebrał ponad 400...
Z kolei Orlen Ochrona poszukuje pracowników ochrony z licencją I i II stopnia, pracowników technicznych oraz konwojentów. Niewiele osób wie, że orlenowska spółka zatrudnia w Polsce aż 970 osób, do tego 100 w Czechach. To na etatach, a jeszcze w naszym kraju kolejne 600 na umowę-zlecenie. Na targach przez pierwsze dwie godziny wpłynęło... zaledwie osiem podań! - Mamy 10 miejsc wolnych od zaraz, ale trudno o fachowców, sporo osób blokują koszty uzyskania licencji. Trwa to trzy miesiące i kosztuje 2000 zł - usłyszeliśmy na stoisku. - Ale jesteśmy dobrej myśli, kilka osób zrobiło bardzo korzystne wrażenie.
Konkretnych posad nie oferowała płocka Straż Miejska, bo akurat teraz nie ma naboru, ale rozdała mnóstwo informatorów, udzieliła wielu informacji o wymaganiach. O dziwo, zgłaszało się więcej pań niż panów.
Targi są bez wątpienia przedsięwzięciem potrzebnym, ale z drugiej strony uświadamiają, jak beznadziejnie jest w Płocku i powiecie z posadami. Bezrobotnych tysiące, a na targach może 100-200 konkretnych ofert.
- Prawda jest brutalna, dobra praca jest dla znajomych albo ludzi z „naszej” partii – mówiła nam z przekonaniem, ale i rozgoryczeniem w głosie 30-letnia Marta z Podolszyc, ekonomistka. - Studia, doświadczenie? Liczą się. Ale i tak nie przeskoczy się „swoich”. Dla reszty jest kasa w supermarkecie i kopanie dołów na budowie. Najlepiej na czarno albo za płacę minimalną.