Od 17 października lokale gastronomiczne pozostają zamknięte. Restauracje mogą co prawda wydawać posiłki na wynos lub dowozić je do swoich klientów, ale dla wielu przedsiębiorców to tylko namiastka obrotów.
Kilka dni temu rząd znów przedłużył obowiązujące obostrzenia, tym razem do 31 stycznia. Niektórzy przedsiębiorcy mówią jednak "dość", bo dalsze zamknięcie oznacza dla nich bankructwo. Jako pierwsza w Płocku wyłamała się restauracja "Szansa" - niewielki lokal przy ul. Królewieckiej.
- To restauracja społeczna. Zatrudniamy 9 osób, które wywodzą się ze środowiska zagrożonego wykluczeniem. Działamy od 6 lat i bardzo fajnie pomagamy ludziom. Mamy swoją renomę, bo serwujemy dobre obiady domowe. Organizujemy też imprezy okolicznościowe. Od kilku miesięcy nie ma imprez i klientów, a z naszych obliczeń wyszło na to, że już nie mamy czasu. Jesteśmy zmuszeni otworzyć lokal i pracować. Nie chcę z nikim i z niczym walczyć, tylko po prostu bronić swojego biznesu i miejsc pracy dla 9 osób. Każdy ma swoje rodziny, to ogromna odpowiedzialność - tłumaczy Andrzej Mańkowski, właściciel restauracji.
W lokalu zachowany reżim sanitarny - w środku są rozstawine płyny do dezynfekcji, stoliki są od siebie odsunięte na około metrową odległość. Jak mówi Andrzej Mańkowski, nie chodzi o negowanie pandemii, ale ratowanie biznesu.
- Po prostu nie wytrzymujemy. Rachunki niezapłacone, są monity np. za prąd. Płacimy ponad 4 tys. złotych czynszu. Nasz właściciel zrozumiał sytuację i pomógł nam trochę. Za listopad i grudzień opłata była zmniejszona i dziękujemy mu za to - mówi Mańkowski.
Jak dodaje, o otwarciu lokalu myślał już jakiś czas, ale impulsem był wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu wskazujący, że kary administracyjne nakładane przez sanepid za nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego są niezgodne z prawem.
- Będziemy cichutko siedzieć. Słyszymy, że mnóstwo ludzi nie wytrzymuje i desperacko będzie się otwierać. Zanim podjąłem decyzję zapoznałem się z ustawą, rozporządzeniem, wreszcie przeczytałem konstytucję i wiem, że nie popełniam przestępstwa. A jak przyjdzie policja i sanepid przyjdą z interwencją, będę miły i uprzejmy. Pozwolę im wykonać swoje czynności, ale mandatu nie przyjmę - zapewnia Mańkowski.
Przynajmniej do godz. 12:00 policja nie interweniowała.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.