Bartosz Leszczyński zrezygnował z funkcji przewodniczącego płockich struktur Nowoczesnej. Odszedł także cały dziewięcioosbowy zarząd, łącznie 18 osób z Płocka i Gostynina. - W mojej ocenie władze Nowoczesnej podeptały ideę samorządności - mówił na konferencji prasowej Leszczyński.
To niemalże koniec lokalnych struktur partii. Jeszcze kilka tygodni temu szefostwo Nowoczesnej zapowiedziało koalicję w wyborach samorządowych z Platformą Obywatelską. Takie narzucanie decyzji nie spodobało się lokalnym działaczom. Dziś 18 z nich złożyło rezygnację. Partia w Płocku została w strzępach.
- Partia, która nie szanuje i nie słucha własnych struktur, traci prawo do reprezentowania kogokolwiek - mówił Leszczyński. - Wpływ płockich działaczy Nowoczesnej na podejmowane w naszym otoczeniu działania był jakiś czas temu znaczący i był dla nas powodem do dumy i satysfakcji. Decyzje dotyczące miasta, z którym się mocno identyfikuję, zaczęto podejmować bez rozmów z nami, a często wbrew nam.
Leszczyński zapowiada, że dalej będzie działał i prowadzi rozmowy z innymi partiami i stowarzyszeniami, zaczynając już dziś. Nie szczędzi przy tym krytyki swoim byłym przełożonym,
- Nie zgadzam się, by krajowe władze partii w tak poniżający sposób traktowały struktury, którym miałem zaszczyt przewodniczyć.
W teczce miał przy sobie wszystkie rezygnacje. Nie było tam jednak pisma od Małgorzaty Kamińskiej, która trzy lata temu była kandydatką Nowoczesnej w wyborach do sejmu. W płockich strukturach zostało siedem osób.