Łukasz Majewski opowiedział o sobie studentom płockiej Politechniki w ramach przygotowań do drugiej już odsłony akcji polegającej na rejestracji potencjalnych dawców szpiku kostnego, którą zaplanowano na 10 kwietnia. – Miałem przyjemność pomóc pewnemu ośmiolatkowi – zaczął skromnie młody płocczanin.
W bazie DKMS, czyli fundacji zajmującej się tworzeniem i prowadzeniem Bazy Dawców Komórek Macierzystych, Łukasz Majewski zarejestrował się ponad dwa lata temu. Przez wiele kolejnych miesięcy - tak jak w setkach tysięcy innych przypadków - nic się nie działo. Aż któregoś dnia nagle zadzwonił telefon. Chory na białaczkę ośmiolatek znalazł w osobie Łukasza swojego bliźniaka genetycznego. – Zapytano, czy moja deklaracja jako potencjalnego dawcy szpiku wciąż jest aktualna. Odpowiedziałem, że tak, więc zostałem zaproszony na szczegółowe badania – opowiadał Łukasz. – Trzy miesiące musiałem czekać na wyniki próbek, które miały ustalić, czy faktycznie mogę być dawcą dla osoby, która została określona jako mój genetyczny bliźniak.
Okazało się, że tak, więc młody płocczanin został zaproszony do kliniki na Banacha w Warszawie, czyli jednego z trzech ośrodków w Polsce obok Poznania i Gliwic, współpracujących z DKMS.
- Wszystko trwało około czterech godzin. Lekarze określili, że pobranych zostało około 23 milionów komórek macierzystych, a więc znacznie więcej niż potrzeba – opowiadał Łukasz Majewski. – Nie bolało, jedyna niewygoda dotyczyła czterogodzinnego siedzenia w jednej pozycji podczas pobierania. Na koniec zapytano, czy gdyby moja pomoc była jeszcze potrzebna, mógłbym ponownie zostać dawcą. Odpowiedziałem, że tak.
Istnieją dwie metody pobrania szpiku kostnego. Łukasz skorzystał ze sposobu stosowanego w 80 procentach przypadków, polegającego na pobraniu komórek macierzystych z krwi. Drugi sposób to pobranie szpiku z talerza biodrowego. Ta metoda jest nieco bardziej skomplikowana. Odbywa się pod narkozą, a dawca powinien pozostać w szpitalu przez 24 godziny po zakończeniu zabiegu (w przypadku pobrania komórek macierzystych z krwi można wrócić do domu już po kilku godzinach).
To właśnie ta druga metoda, stosowana zaledwie w 20 procentach przypadków, zrodziła mit o wielkiej igle wbijanej w kręgosłup, co może prowadzić do przerwania rdzenia kręgowego i ciężkiego kalectwa. Prowadzący spotkanie przedstawiciel Fundacji DKMS podkreślił jednak, że ten mit ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. – Każdy dawca szpiku jest przez rok ubezpieczony na 150 tysięcy euro – mówił. – Do tej pory jednak nie zdarzyło się ani w Polsce ani w Niemczech (gdzie również działa DKMS), by takie ubezpieczenie było komukolwiek wypłacone.
- Miałem przeprowadzone badania kontrolne i już teraz mogę powiedzieć, że nie poniosłem żadnego uszczerbku na zdrowiu - dodawał Łukasz Majewski, obalając kolejny mit o rzekomych groźnych dla dawcy powikłaniach. – Na razie nie wiem jednak, czy pobrane ode mnie komórki macierzyste przyjęły się u chorego chłopca.
Dawca przez dwa lata nie ma możliwości skontaktowania się z osobą, której oddał szpik i być może uratował życie. Jak wyjaśniali studentom goście, ten okres karencji potrzebny jest, aby mieć pewność, że życiu biorcy nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo, a jego rodzina nie będzie w stosunku do dawcy zgłaszała jakichkolwiek negatywnych uwag.
W całej Polsce jest 18 ośrodków dawców szpiku. Dane z każdego z nich w formie anonimowej trafiają do rejestru światowego i gdy potrzebny jest dawca, szuka się go na całym świecie. Chorzy na białaczkę bądź inne nowotwory krwi mają największe szanse na znalezienie zgodnego dawcy wśród osób pochodzących z tego samego terenu co pacjent.
Osoby, które oddały swój szpik, przez pięć lat pozostają pod kontrolą lekarską. Przez rok przechodzą systematyczne badania krwi, a przez kolejne 48 miesięcy wypełniają specjalną ankietę medyczną.
Przypomnijmy: gdy niemal równo rok temu Koło Naukowe Inżynierii Środowiska ze swoim opiekunem Pawłem Podwójcim na czele, studenckim samorządem i fundacją DKMS postanowili zorganizować w Płocku Dzień Dawcy Komórek Macierzystych Szpiku, nikt nie spodziewał się, że płocczanie tak tłumnie stawią się na Politechnice, by dać sobie pobrać 4 ml krwi do badań zgodności tkankowej. Nawet przedstawiciele fundacji DKMS nie kryli zaskoczenia - na uczelnię przybyło ponad 400 osób gotowych zarejestrować się jako dawcy!
Druga odsłona akcji odbędzie się w Płocku 10 kwietnia od godz. 10. do 18.00 w budynku Politechniki przy Łukasiewicza 17.
- Dawcą komórek macierzystych może zostać każdy zdrowy człowiek między 18. a 55. rokiem życia - przypominają organizatorzy. - Rejestracja jako potencjalnego dawcy szpiku podczas Dnia Dawcy zajmuje tylko chwilę i polega na przeprowadzeniu wstępnego wywiadu medycznego, wypełnieniu formularza z danymi osobowymi oraz pobraniu 4 ml krwi. Jednak to bardzo poważna decyzja - bo gdy okaże się, że któraś z zarejestrowanych osób jest czyimś genetycznym bliźniakiem, daje się tej osobie nadzieję na nowe życie. Jeżeli się wtedy zrezygnuje, odbiera komuś tę nadzieję. Potencjalny dawca nie ponosi żadnych kosztów związanych z badaniami próbki krwi ani - z późniejszymi procedurami medycznymi, gdyby udało się odnaleźć jego bliźniaka genetycznego.
Link do wydarzenia na
Więcej o akcji czytaj: