reklama

Płocczanin kontra radni. Kto ma rację?

Opublikowano:
Autor:

Płocczanin kontra radni. Kto ma rację? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPłocczanin Marcin Marzec uważa, że radni odwrócili się plecami do szarego obywatela i nie chcą się dzielić władzą, radni z kolei obawiają się, że wcielenie w życie propozycji płocczanina grozi niemal paraliżem prac rady miasta i urzędu. A chodzi o liczbę podpisów.

Płocczanin Marcin Marzec uważa, że radni odwrócili się plecami do szarego obywatela i nie chcą się dzielić władzą, radni z kolei obawiają się, że wcielenie w życie propozycji płocczanina grozi niemal paraliżem prac rady miasta i urzędu. A chodzi o liczbę podpisów.

Od ładnych paru lat płocczanie mogą zgłaszać inicjatywy uchwałodawcze, ale nie bardzo się do tego garną. Bo żeby to zrobić, muszą wcześniej zebrać aż 3 tysiące podpisów poparcia dla swojej inicjatywy. To szalenie trudne, więc Marcin Marzec, szef stowarzyszenia Podolszyce zaproponował, by zmniejszyć tę liczbę do… 50 osób.

Wniosek wpłynął do rady miasta, zajęli się nim radni z doraźne komisji ds. organizacji pracy rady. I orzekli, że tak radykalne zmniejszenie, jakie zaproponował płocczanin, nie wchodzi w rachubę, ale zmniejszenie samo w sobie nie jest głupim pomysłem. Padły dwie propozycje - odważniejsza, by zmniejszyć liczbę wymaganych podpisów do 1 tysiąca i mniej śmiała - do 2 tysięcy. Większość rajców z komisji opowiedziała się za zmniejszeniem do 2 tysięcy i nad taką uchwałą mają pochylić się radni.

Marcin Marzec nie ukrywa rozżalenia. - Nic nie wiedziałem o posiedzeniu komisji, nikt mnie nie zaprosił, by mógł chociaż przestawić swoje argumenty - mówi. - Zmniejszenie do 2 tysięcy w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje problemu, mogli już wcale nie zmniejszać!

Marzec uważa, że próg trzech tysięcy skutecznie wiąże ręce mieszkańcom, którzy chcieliby angażować się w sprawy miasta z pozycji zwykłych obywateli., bo zebranie trzech tysięcy podpisów graniczy z cudem. - Dla mnie to wygląda tak, jakby władza odwróciła się plecami od obywateli - kwituje - Może się boją, że ktoś będzie miał lepsze pomysły? Albo że tych inicjatyw będzie za dużo?

Coś w tym jest - jak dowiedzieliśmy się od radnego Pawła Kolczyńskiego, wiceprzewodniczącego komisji, faktycznie niektórzy radni obawiali się, że zbyt radykalne kroki w tej sprawie przyniosą niekorzystne skutki dla funkcjonowania rady miasta i urzędu. Aczkolwiek, on sam byłby za zmniejszeniem liczby osób potrzebnych do zgłoszenia obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. - Zaproponowałem obniżenie tego pułapu do 1000 potrzebnych podpisów, - wyjaśnia Paweł Kolczyński. - Uważam, że skoro miasto powiedziało A w sprawie budżetu obywatelskiego, to powinniśmy powiedzieć też B i poprzeć kolejną inicjatywę realnie zwiększającą udział obywateli w życiu publicznym. Ale moją sugestię poparł tylko radny Artur Kras, przedsięwzięcie nie zyskało aprobaty pozostałych radnych.

Jak wyjaśnia wiceprzewodniczący komisji, radni obawiali się, że zbyt daleko posunięte obniżenie pułapu, a tym byłoby ich zdaniem zmniejszenie do tysiąca wymaganych podpisów (zaproponowanych przez Marca 50 nikt nawet najwyraźniej nie brał na serio pod uwagę) mogłoby prowadzić do prawdziwego zalewu rady miasta projektami obywatelskimi, a także do innych nieprzewidzianych, niekorzystnych dla pracy rady i urzędu czy nawet konfliktowych sytuacji .

Marcin Marzec: - Osoba składająca projekt uchwały firmuje go swoim nazwiskiem, bierze za niego odpowiedzialność i raczej nie będzie chciała robić z siebie idioty składając niemądre, nieprzemyślane projekty, dlatego nikt nie powinien się chyba obawiać jakiegoś nagłego paraliżu pracy urzędu przez nawał niepotrzebnych inicjatyw - przekonuje. - Rolę weryfikacji spełnią także inni płocczanie, którzy poprą inicjatywę. Nikt tak sobie, bez zastanowienia, nie podpisze swoim imieniem i nazwiskiem projektu. Łatwiej o takie nieprzemyślane poparcie przy tysiącach podpisów! Chciałbym zauważyć, że projekty uchwał zapewne mają swoją procedurę w Urzędzie Miasta, taką rolę weryfikującą pełnią Komisje, czego przykładem może być właśnie ta inicjatywa.

Nad uchwałą pochylą się radni podczas listopadowej rady miasta. Paweł Kolczyński nie wyklucza złożenia poprawki do uchwały.

Na zdjęciu Marcin Marzec (fot. Adek Jasiński) oraz radny Paweł Kolczyński, który podobnie jak Marcin Marzec uważa, że należy obniżyć pułap podpisów (fot. Małgorzata Rostowska/Portal Płock)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE