Coraz więcej mieszkańców Płocka i powiatu zostaje objętych obowiązkową kwarantanną. Jej przestrzegania pilnują policjanci, a pomagają im także terytorialsi.
Z dnia na dzień przybywa osób, którzy decyzją inspektora sanitarnego muszą poddać się obowiązkowej kwarantannie. Jeszcze tydzień temu było to niespełna 20 osób, a dziś to już 45. Osoby podejrzane o bycie zakażonym koronawirusem SARS-CoV-2 muszą bezwzględnie zamknąć się w swoich czterech ścianach, a za złamanie kwarantanny grozi wysoka kara - nawet 30 tys. złotych. Przestrzegania rygoru pilnują policjanci.
[ZT]25195[/ZT]
- Dzielnicowi podjeżdżają pod blok lub dom i rozmawiają. Osoba potwierdza, że jest w domu, pokazuje się w oknie. Policjanci pytają czy czegoś potrzebuje. Na razie nie wpłynęły do nas żadne uwagi. Współpraca z osobami objętymi kwarantanną jest na dobrym poziomie. W zeszłym tygodniu dwie osoby złamały zakaz. Zgodnie z procedurą powiadomiliśmy sanepid i wszczęliśmy postępowanie - mówi mł. asp. Marta Lewandowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
W tym tygodniu płocczanie stosują się do przepisów, rozumieją sytuację. Nowych przypadków złamania kwarantanny nie odnotowano. Od poniedziałku dzielnicowym pomagają także żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej z 64. Batalionu Lekkiej Piechoty w Płocku.
- W miarę posiadanych możliwości do zadań wsparcia Policji kierowani są żołnierze posiadający przeszkolenie medyczne i wyposażeni w plecaki medyczne. Rola Terytorialsa polega na pomocy policjantowi, odnotowaniu potrzeb i oczekiwań osób przebywających w kwarantannie, czy też w nawigowaniu w terenie, aby sprawnie dotrzeć do mieszkańców - dodaje podporucznik Jolanta Maciaszek, oficer prasowy 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Jak zapewnia nas rzeczniczka policji, mundurowi są wyposażeni w środki ochrony osobistej - doraźnie w płyny do dezynfekcji, maseczki, rękawiczki. Jeśli zajdzie potrzeba interwencji u osoby zakażonej lub podejrzewanej o zakażenie koronawirusem, funkcjonariusze mają także kombinezony.