Opisywana sytuacja miała miejsce w Płocku, rejonie dworca PKP/PKS. To tam strażnicy miejscy zauważyli osobową mazdę, której kierowca nie zastosował się do znaku B-2 ("zakaz wjazdu").
- Kiedy jeden ze strażników podchodził do auta, żeby poinformować kierującego o popełnionym wykroczeniu, ten nagle ruszył - relacjonuje Jolanta Głowacka, rzecznik prasowa Straży Miejskiej w Płocku. - Gdyby strażnik nie odskoczył, zostałby potrącony.
Kiedy kierowca został zatrzymany, drugi z funkcjonariuszy otworzył drzwi i wyjął kluczyki ze stacyjki.
- W trakcie interwencji mężczyzna był agresywny - podaje Głowacka. - Czuć było od niego silną woń alkoholu, miał trudności z utrzymaniem równowagi.
Sprawcą okazał się obywatel Ukrainy, który cały czas usiłował oddalić się z miejsca zdarzenia.
- Strażnicy musieli użyć środków przymusu bezpośredniego zakładając mu kajdanki - opisuje rzecznik municypalnych. - Na miejsce wezwano patrol policji.
Mężczyzna, 48-latek, miał prawie 1,5 promila w organizmie. W jego w aucie znaleziono też puste puszki po piwie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.