reklama

Parkingowa rewolucja. To może referendum?

Opublikowano:
Autor:

Parkingowa rewolucja. To może referendum? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTrzy godziny - dokładnie tyle trwało spotkanie z nieliczną grupką mieszkańców w sprawie polityki parkingowej. Prezydent wraz z wiceprezydentem zapewniali, że starają się szukać dobrego rozwiązania. Usłyszeli zapowiedź akcji plakatowej przeciwko płatnym parkingom, sugestię zwołania referendum. Inni wołali, że wszystko zostało już przesądzone, a konsultacje to tylko jeden wielki zabieg socjotechniczny.

Trzy godziny - dokładnie tyle trwało spotkanie z nieliczną grupką mieszkańców w sprawie polityki parkingowej. Prezydent wraz z wiceprezydentem zapewniali, że starają się szukać dobrego rozwiązania. Usłyszeli zapowiedź akcji plakatowej przeciwko płatnym parkingom, sugestię zwołania referendum. Inni wołali, że wszystko zostało już przesądzone, a konsultacje to tylko jeden wielki zabieg socjotechniczny.

W poniedziałek w Książnicy Płockiej mieszkańcy mieli możliwość wypowiedzenia się w kwestii aktualnie opracowywanej polityki parkingowej dla Płocka, łącznie z planami utworzenia w obszarze starszej zabudowy miasta płatnej strefy parkowania. W tematykę wprowadzał Jacek Thiem, ekspert znany już z poprzedniego spotkania w Ratuszu oraz pracownik płockiego urzędu miasta Piotr Niesłuchowski. Na spotkaniu znów pojawiły się w zasadzie te same osoby. Mieszkaniec z ul. Warszawskiej nie dowierzał, że może być tak niskie zainteresowanie tematem. A ponieważ dowiedział się o spotkaniu przypadkiem, uznał to za objaw szwankującej polityki informacyjnej płynącej z Ratusza. Prezydentowi Andrzejowi Nowakowskiemu zaproponował nawet mały spacer w poszukiwaniu plakatu. – Rozumiem, że według pana powinniśmy chodzić od domu do domu? – usłyszał w odpowiedzi od prezydenta.

Bardzo mocno podkreślano, że jesteśmy dopiero na starcie całego procesu, który potrwa do końca roku. Aktualny dokument może jeszcze ulec sporym korektom. Piotr Niesłuchowski zapewniał, że urząd stara się poszukiwać miejsc pod budowę nowych, mniejszych parkingów, ale ciężko nadążyć za stale wzrastającym zapotrzebowaniem. Wypunktował również przyjęte założenia i ich zalety, m.in. poprawę stanu środowiska, zróżnicowanie transportu miejskiego i nakłonienie do częstszego korzystania z komunikacji  publicznej albo rowerów. Przypomniał także wstępnie przyjęte stawki, które - jak pisaliśmy - miałyby wynosić 2,50 zł za pierwszą godzinę parkowania i 30 zł za roczny abonament przysługujący mieszkańcom strefy w ramach jednego gospodarstwa domowego.

Po nim krótką prezentację miał Jacek Thiem. – Strefa płatnego parkowania to gorzkie, ale konieczne lekarstwo na problemy komunikacyjne śródmieścia – zaczął. Wskazywał na istniejącą sytuację, posiłkując się zdjęciem z naszego portalu, z wciśniętym autem w wąską przestrzeń między drzewami na Tumach.

Do proponowanych stawek odniósł się Paweł Mieszkowicz ze Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego. - Te 30 zł na abonament jeszcze uciułam – mówił. – Ale co w sytuacji, kiedy ma się drugie auto? No cóż, może się sprzeda – dopowiedział z przekąsem. Drążył sprawę kosztów, czasu amortyzacji, chciał także wiedzieć, czy bileciki do strefy, na których będziemy zakreślać dzień i liczbę godzin parkowania, kupimy w kiosku. Wiceprezydent Jacek Terebus wspomniał, że za drugie auto może zapłacimy 60 zł (w  innych miastach stawki zaczynają się od 65 zł). Jednak ich faktyczną wysokość poznamy dopiero po zakończeniu konsultacji i ustaleniu ostatecznego zasięgu strefy. Niuanse takie jak zakup biletu przez smartfona, dopiero czekają w kolejce do omówienia.

Okazuje się, że miasto w przypadku strefy rozważa opcję wejścia w partnerstwo publiczno-prywatne, co miałoby się odbyć w drodze przetargu. – Już się pojawiły stwierdzenia, że chcemy na tym zarobić – kontynuował Terebus. Zapewniał, że miastu przyświeca cel uporządkowania polityki parkingowej, to reakcja na wzrastające zapotrzebowanie ze strony samych płocczan. – Nie chcemy tworzyć żadnej patologii (jak sugerowała jedna z obecnych osób), a jedynie uszyć taką strefę na miarę na bazie wzorców czerpanych z Polski i innych miast Europy – wyjaśniał. Od razu uspokajał osoby zmagające się z niepełnosprawnością. Dla nich pojawią się bezpłatne koperty.  

– Nie wierzę, że miasto nie dysponuje wstępnymi szacunkami – dodawał Mieszkowicz. – Przecież tu chodzi o wprowadzenie rewolucji w mieście, wielką operację. Podajcie tylko dane – prosił, ale żadne liczby nie padły, także te dotyczące ilości miejsc parkingowych w strefie. Nie wyjaśniono również, w jaki sposób miasto zamierza poradzić sobie z problemem większej ilości aut tuż przy granicy strefy.

Andrzej Majkowski ze Stowarzyszenia Tumska opowiedział się przeciwko płatnym parkingom. Toczące się konsultacje nazwał wręcz zabiegiem socjotechnicznym. – Reprezentuję około 400 osób. Strefa pogorszy sytuację firm prywatnych, które nie dysponują bezpłatnymi parkingami, może nawet spowoduje spadek cen nieruchomości w centrum miasta. A to już drugie czy trzecie spotkanie, a my wciąż nie stawiamy pytania, czy chcemy strefy, tylko na jakich zasadach ta miałaby funkcjonować – protestował. Majkowski nie wykluczał w związku z tym akcji plakatowej. Według Jacka Teama nie ma się czym martwić. – Nie słyszałem, aby ceny spadały. Trzeba oswoić się jednak z myślą, że niektóre podróże po mieście staną się dodatkowo płatne.

Na spotkaniu w Książnicy pojawił się takkże były radny, dziś prowadzący działalność gospodarczą, Dariusz Skubiszewski. Liczył, że ktoś rozwieje jego wątpliwości, czemu właściwie to wszystko miałoby służyć. Wpłynięciu na wysokość miejskiego budżetu, zdynamizowaniu ruchu w centrum czy umileniu życia mieszkańcom? – Zagwarantujcie rotacje na miejscach parkingowych z pierwszą godziną gratis, tak, aby nie trzeba było szukać usług w centrach handlowych. System opłat powinien być przyjazny, bez ulgowego traktowania urzędników i karnetowego rozdawnictwa – postulował, z czym zgodził się prezydent.

Przyszłość pokaże, czy pierwsza godzina będzie gratis, czy będzie to jedynie może kwadrans lub 45 minut. Tak czy inaczej nic nie pomoże przestawienie auta, parkomat i tak wychwyci numer rejestracyjny auta. Wtedy trzeba będzie płacić. Na razie prezydent Jacek Terebus nie przewiduje abonamentów dla osób pracujących w centrum, ponieważ kłóciłoby się to z ideą samych stref, skoro ludzie mają przesiąść się do komunikacji publicznej. Inny mieszkaniec pytał. – Skoro twierdzicie, że strefy uatrakcyjniają miasto, to czemu nie zamierzacie wprowadzić ich w obszarze całego miasta ? Wiceprezydent przypominał, że strefa nie obejmie parkingów osiedlowych, jedynie miejsca bezpośrednio przyległe do drogi publicznej. Nie widział też potrzeby obejmowania strefą większej przestrzeni niż to absolutnie konieczne, ograniczając się do najbardziej newralgicznego obszaru.

Waldemar Ejdys dociekał, w jaki sposób ustalono stawkę 2,50 za pierwszą godzinę, którą uważał za zbyt wygórowaną. Podstawą była cena biletu na komunikację publiczną. – Zaproponowaliśmy niższą – podkreślał Niesłuchowski.

- Szkoda czasu na rozmowę o cenach – uciął temat Majkowski. - Zorganizujmy miejskie referendum i zapytajmy mieszkańców, czy chcą wprowadzenia strefy – tu zwrócił się do prezydenta. Paweł Stefański z ironią zaproponował w takim razie dopisanie dwóch pytań do referendum, pierwsze czy chciałbyś być bogaty i drugie, czy może zdrowy i piękny. W sprawie czerpania korzyści ze strefy, dopatrzył się lukratywnej opcji. – Utwórzmy wysokopłatną strefę parkowania pod Orlenem. Z takiej byłby niezły dochód.

Kilka osób uważało, że decyzje w sprawie utworzenia strefy tak naprawdę już zapadły. Jerzy Skarżyński wspomniał, że ludzi na spotkaniu brakuje, ponieważ ci nie wierzą, że ktoś ich wysłucha.

– Godzina to minimum, aby spokojnie coś załatwić – mówiła przedstawicielka Targpolu. - Ludzie prowadzący swoje małe biznesy w Nowym Rynku coraz częściej oddaja klucze od lokali, bo nie mogą zapracować nawet na czynsz – rozkładała ręce, do czego odniósł się prezydent Nowakowski. – Jesteśmy tu z państwem, ponieważ chcemy rozmawiać. Zasadnicze pytanie brzmi: jeśli taka strefa miałaby powstać, to na jakich zasadach. Sytuacja już jest trudna, ale czy mamy nic nie robić? Na razie szukamy możliwych rozwiązań.

Od 8 września miała być już dostępna ankieta na stronie Ratusza, dająca szansę wypowiedzenia się tym osobom, które dotychczas nie miały czasu zabrać głosu w dyskusji. Następne spotkanie 14 września o godzinie 16.30 w Domu Darmstadt.

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE