Gdzie człowiek nie może, tam drona pośle. PKN ORLEN przez pół roku będzie testował drona, który będzie patrolował trasę rurociągu Wrocław - Ostrów Wielkopolski. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo przesyłu.
Zdarza się, że przestępcy przewiercają się do rurociągu i kradną produkty, choć to szalenie niebezpieczne. Trasę patroluje ORLEN Ochrona, a dron ma być dodatkowym narzędziem. To drugie urządzenie, które jest testowane przez koncern.
Jak to działa? Dron firmy BZB UAS z Wrocławia ma wbudowaną sztuczną inteligencję - człowiek nauczył go, jak wygląda ingerencja w rurociąg - wykrywa np. przewałkowaną ziemię czy kanistry. Z każdym kolejnym lotem SI zyskuje i jest coraz bardziej dokładna. Od kwietnia wykonano kilka misji pilotażowych po 180 kilometrów. Co najważniejsze, człowiek nie musi przeglądać całego obrazu - urządzenie samo da znać, kiedy wykryje nieprawidłowość.
- Trwa analiza materiału. ORLEN Ochrona będzie fizycznie weryfikowała podejrzane miejsca. Zobaczymy, na ile to co, co zauważyła sztuczna inteligencja pokrywa się z rzeczywistością - mówił Jacek Kotulski z Biura Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlenie. - Sytuacja nieprawidłowe widzimy w systemie, od razu odnotowujemy spadek ciśnienia.
Dron będzie latał z prędkością 70 km/h i jednorazowo może latać ok. 1,5 godziny. Jednorazowo lata ok. 60 km. Może wystartować w każdym miejscu, bez specjalnej infrastruktury, a człowiek steruje nim tylko przy starcie i lądowaniu. Ograniczają go tylko opady deszczy i niska temperatura. To, co zarejestruje dron, jest widoczne na żywo na ekranie.
