Przymiarki do zmiany systemu pracy z pięciobrygadowego na czterobrygadowy nie były przedmiotem wczorajszej konferencji prasowej dotyczącej współpracy miasta z Orlenem. Za to z apelem w tej sprawie wystąpił niedawno senator PiS Marek Martynowski, wytykając zarządowi m.in. wysokie zarobki góry spółki. W tej sprawie interpelował dziś również poseł Piotr Zgorzelski.
Oficjalnie tematu nie ma - wiadomo, że koncern rozważa taki krok, ale pytania w tej sprawie zbywa zazwyczaj odpowiedzią, że cały czas trwają analizy i klamka jeszcze nie zapadła. Pracownicy i związkowcy swoje wiedzą i już od kilku tygodni w Orlenie panuje wrzenie. Jak już pisaliśmy, po tym jak do załogi dotarły nowe grafiki sporządzone już na podstawie czterobrygadowego systemu zamiast dotychczasowego - pod wieloma względami optymalnego dla nich - pięciobrygadowego, pracownicy instalacji na olefinach zaczęli protestować. I tym razem Orlen tłumaczył, że sprawa nie jest przesądzona i "trwają analizy".
Wiary w zapewnienia koncernu nie dał też senator Marek Martynowski, który kilka dni temu wystąpił z apelem do zarządu PKN. - Oczywiste jest, że działalność każdej firmy nastawiona jest na zysk. Rozumiem to. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć chęci powiększania zysków przez potężny koncern kosztem zdrowia i życia rodzinnego swoich pracowników - napisał senator. - Osoby, z którymi rozmawiałem, określiły działania Zarządu PKN Orlen jako "ubliżanie załodze i brak szacunku dla ciężko pracujących ludzi". Nie akceptują zmian na gorsze tym bardziej, że obecny system funkcjonuje od wielu lat. Wprowadzenie systemu czterobrygadowego, a tym samym zlikwidowanie kilkuset miejsc pracy spowoduje, że młodzi ludzie z Płocka nie znajdą już zatrudnienia w firmie PKN Orlen.
Najlepszy ich zdaniem - dowodzi Marek Martynowski, jest cykl 10-dniowy: 2 dni - pierwsza zmiana, 2 dni - druga zmiana, 2 dni - zmiana nocna, 4 dni wolne. Parlamentarzysta podkreśla w apelu również to, o czym na okrągło narzekają płocczanie. - Płocczanom nie jest łatwo żyć w sąsiedztwie koncernu - pisze Marek Martynowski. - Są tego plusy, ale jednocześnie od lat 60. jesteśmy skazani na fetor i emisję szkodliwych związków chemicznych. Od wielu lat mówi się o zdecydowanie większej niż w innych miastach zachorowalności na niektóre nowotwory, a także na przewlekłe choroby układu oddechowego.
Nadawca listu uważa, że w przypadku pracy w systemie czterobrygadowym zagrożenia dla zdrowia pracowników jeszcze się zwiększają. Ucierpią też ich domy - Pamiętajmy, że 12-godzinne nocne zmiany są zabójcze nie tylko dla zdrowia, ale i życia rodzinnego. A zarząd przewiduje również czterogodzinną pracę w sooboty od 18.00 do 22.00 - przekonuje.
A oszczędności? Tych zdaniem parlamentarzysty najlepiej szukać... w pensjach kadry kierowniczej. - Oszczędzanie można zacząć od góry, bo 2 mln zł pensji rocznie to chyba zbyt wiele - nie owija w bawełnę.
Swój apel Marek Martynowski wysłał kilka dni temu, a dziś, w środę, interpelację poselską w sprawie 4-brygadówki skierował poseł Piotr Zgorzelski. W piśmie do Włodzimierza Karpińskiego, ministra skarbu państwa, poseł PSL wskazuje, że taki krok spowoduje zwolnienia ok. 600 pracowników produkcji w Orlenie i spółkach w Płocku i Włocławku, co ma dać oszczędności ok. 20 mln zł rocznie. Skutkiem decyzji będzie też zmniejszenie zapotrzebowania na nowych pracowników. - Po odejściu starszych pracowników na emerytury nie trzeba będzie już przyjmować nowych osób - wskazuje Piotr Zgorzelski.
Również on podkreśla, że obecny system jest optymalny, a nowy, 4-brygadowy, odbije się niekorzystnie na zdrowiu pracowników. - Próby zmiany systemu pracy załogi w Płocku sa kolejnym przykładem oderwania się zarządu PKN Orlen od rzeczywistości, jaka panuje w Zakładzie Produkcyjnym w Płocku - uważa poseł. Na koniec pyta, czy resort skarbu państwa wie o tych planach, czy zamierza w związku z tym coś przedsięwziąć.
Czytaj też:
