„Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie“ - stwierdził w słynnym nagraniu minister Bartłomiej Sienkiewicz. Przekonują się o tym na co dzień obywatele w całym kraju, pozostawieni sami sobie wobec problemów, w których powinni być wspierani przez organy państwowe. Dotyczy to również mieszkańców leżącego pod Płockiem Ciółkowa, gdzie na mocy zgody naszego starostwa od grudnia ubiegłego roku funkcjonuje kompostownia - pisze poseł Wojciech Jasiński.
Co ciekawe, według relacji mieszkańców wspomniana kompostownia nie wyprodukowała do dnia dzisiejszego ani kilograma kompostu. Mimo to za ogrodzeniem można dostrzec wiele tysięcy ton wszelkiego rodzaju odpadów, uniemożliwiających mieszkańcom Ciółkowa normalne funkcjonowanie.
Wśród nieczystości znaleziono, m. in. plastikowe odpady, rurki pcv czy lekarskie strzykawki. Rozchodzący się smród potwierdza relacje mieszkańców o podobno składowanych na terenie kompostowni wnętrznościach poubojowych martwych zwierząt.
Wobec tego stanu rzeczy mieszkańcy Ciółkowa zwrócili się o pomoc do Inspekcji Ochrony Środowiska, której jednak zabrakło odwagi na zdecydowaną reakcję. Stwierdzając duże prawdopodobieństwo naruszenia prawa, Inspekcja uznała że wystarczająco śmiałym krokiem będzie zwrócenie się do starosty o rozważenie cofnięcia udzielonego wcześniej zezwolenia. Władze powiatu płockiego wciąż „rozważają“, zaś składowanego w Ciółkowie paskudztwa z każdym dniem jest coraz więcej.
Tymczasem właściciele kompostowni za bramę dotychczas nie wpuścili żadnej kontroli. Przy braku reakcji lokalnych władz zdesperowani mieszkańcy słusznie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, blokując drogę wjazdową do składowiska. W tej sytuacji okazało się, że państwo polskie jednak istnieje, tyle że jako zbiór instytucji silnych wobec słabych i słabych wobec silnych.
Walczących o przestrzeganie prawa przez właścicieli kompostowni mieszkańców policja straszy karami za bezprawne blokowanie wjazdu. Władze samorządowe w postaci wójta oraz starosty wciąż pozostają jedynie przy obietnicach podjęcia działań w tej sprawie, zezwalając by każdego dnia kolejne ciężarówki wjeżdżały do faktycznie niedziałającej kompostowni z nowym ładunkiem.
W pewnym momencie mogło się wydawać, że w obliczu ogromnego sprzeciwu społecznego organy państwowe podejmą stosowne działania w obronie własnych obywateli. Prokuratura nakazała, by jeden z transportów złożył na osobnym miejscu swój cuchnący skład w celu zweryfikowania podejrzeń o przewożenie niedozwolonych substancji w nadmiernych ilościach.
Właściciele kompostowni zignorowali polecenie organów ścigania, nakazując swoim pracownikom przewieźć ładunek na składowisko. Niestety, wobec zlekceważenia decyzji prokuratury żadna instytucja państwowa, od samej prokuratury i policji aż do starostwa powiatowego, nie zdecydowała się na jakąkolwiek reakcję.
W tej sytuacji, kiedy to instytucje państwowe pozostawiły mieszkańców Ciółkowa samych przeciw być może łamiącej prawo kompostowni, społeczeństwo zdecydowało się na samoobronę. Gdy 27 czerwca właściciele składowiska usiłowali wprowadzić na teren składowiska dwa kolejne tiry, mieszkańcy zablokowali dwa dostępne dojazdy oraz drogę 567 na linii Płock-Staroźreby.
Tym razem jednak państwo nie pozostało bierne, nasyłając na mieszkańców 7 dużych samochodów policyjnych (tzw. „suk“), którymi przyjechało około 20 funkcjonariuszy. Ta demonstracja siły słusznie oburzyła przybyłych bronić swoich praw mieszkańców Ciółkowa, których wsparłem tego dnia swoją obecnością na proteście.
Mimo że samochody ciężarowe miały szczelnie przykryte naczepy oraz uszczelnione poliuretanową pianką klapy, w okolicy czuć było okropny fetor. Oficer dowodzący policyjną akcją w rozmowie ze mną stwierdził, że działania mieszkańców są bezprawne zaś właściciele kompostowni mają prawo przyjąć kolejny ładunek.
W podobnym tonie wypowiadał się komendant powiatowy z Płocka, który uznał że policja nie ma prawa dokonać kontroli zawartości tirów, nawet jeśli istnieje poważne podejrzenie naruszenia prawa. W końcu, po blisko pięciu godzinach, policja zdecydowała się nakazać ciężarówkom odjazd spod kompostowni. Skądinąd na wyrażoną przeze mnie około dwie godziny wcześniej sugestię, by wydać kierowcom takie polecenie, policja odmawiała zasłaniając się przepisami prawa.
W obliczu tak dużego sprzeciwu mieszkańców na proteście pojawiło się wiele ważnych osób, wśród nich m. in. wójt gminny, który jest jednym z winnych zaistniałej sytuacji. Posiadając stosowne instrumenty by nie dopuścić do tych wydarzeń nie zdecydował się na podjęcie jakichkolwiek kroków, by następnie „wesprzeć“ społeczeństwo w proteście. Ciekawe, czy równie otwarty na ludzi pozostanie już po zbliżających się wyborach samorządowych.
W rozmowach z miejscowymi usłyszałem plotkę, jakoby z komendy wojewódzkiej w Radomiu przychodziły dyspozycje, aby wszelkie przyszłe blokady zostały przełamane. Pozostaje nam czekać na rozwój wydarzeń. Jedynie czas jest w stanie zweryfikować tę informację. Podobno cuchnący towar odjechał z Ciółkowa w stronę Płońska, zatem być może stamtąd w niedługim czasie będziemy mogli spodziewać się protestów.
Z powyższej sytuacji można wyciągnąć przynajmniej kilka wniosków. Władza publiczna w powiecie płockim nie jest w stanie bądź nie chce egzekwować własnych decyzji, wspierając tym samym tych, którzy zatruwają środowisko. Jednocześnie chcących normalnie żyć i pracować mieszkańców Ciółkowa straszy się oddziałami policji przygotowanymi do zwalczania agresywnych demonstracji. Rządzący naszym powiatem pozostają bezradni wobec zorganizowanych lobby, pozwalających sobie na kpiny z decyzji władz, jednocześnie bardzo zdecydowanie reagując gdy zwykli mieszkańcy upominają się o swoje prawa.
Im bliżej do wyborów samorządowych, tym widoczniejsi stają się ci, którzy wpierw starali się wbrew naszym sprzeciwom „uszczęśliwić“ nas turbinami wiatrowymi czy obiektami emitującymi odór. Nagle stali się oni obrońcami zdesperowanego społeczeństwa, tłumacząc się że poprzednie decyzje wymusiły na nich przepisy prawa. Jeśli pozwolimy by ci sami ludzie ponownie objęli zajmowane stanowiska, nasz powiat na powrót stanie się ofiarą podobnych praktyk.
„Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie“ tam, gdzie chodzi o podjęcie interwencji w celu ochrony normalnego życia jego obywateli.
Wojciech Jasiński, poseł RP