W listopadowy weekend na ul. Grodzkiej w Płocku wywiązała się awantura. Jeden z zamieszanych w nią obywateli Kolumbii wyciągnął wówczas maczetę. Obaj obcokrajowcy zostali zatrzymani - jeden miał blisko promil alkoholu we krwi, ujawniono przy nich również środki odurzające.
Wideo ze zdarzenia szybko obiegło internet i wywołało skrajne emocje.
Temat powrócił w trakcie ostatniej sesji rady miasta. W porządku obrad znalazł się punkt dotyczący sprawozdania Komendanta Miejskiego Policji o stanie bezpieczeństwa i porządku publicznego Płocka. W związku z tym, o dalsze losy sprawy z listopada zapytał radny Michał Sosnowski.
- 17 listopada policja została wezwana, jak wstępnie przedstawiono, do zakłócenia porządku publicznego. W trakcie interwencji zatrzymano dwóch obywateli Kolumbii, którzy jak okazało się po kontroli osobistej, posiadali przy sobie środki odurzające. Został im za to przedstawiony zarzut z art. 62 Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii - rozpoczął wyjaśnienia komendant Szymański.
Wątek, który wywołał najwięcej poruszenia, czyli wyjęcie maczety przez cudzoziemca, prowadzono w odrębnym postępowaniu. To właśnie w nim obaj Kolumbijczycy dostali finalnie status pokrzywdzonych.
- Powód jest prosty. Osoby, które zaczęły się z nimi szarpać i bić wspólnie powiedziały, że zostały przez nich napadnięte. Zabezpieczone nagrania z monitoringu wykazały jednak, że to panowie z Kolumbii zostali najpierw zaatakowani - jeden z nich pięścią, a drugi krzesełkiem. Wówczas jeden z obcokrajowców wyciągnął maczetę. Nic jednak nie zrobił, po prostu chciał się bronić - opisał mł. insp. Krzysztof Szymański.
Pod koniec dodał, że za posiadanie maczety, co jest wg. polskiego prawa wykroczeniem, mężczyzna został ukarany przez sąd.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.