reklama

Nowocześnie, luksusowo, nieco tajemniczo. Tak ma być w nowym muzeum [WIZUALIZACJE]

Opublikowano:
Autor:

Nowocześnie, luksusowo,  nieco tajemniczo. Tak ma być w nowym muzeum [WIZUALIZACJE] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW środku kino i automobil na podeście – stworzone mini miasto w samym centrum Płocka z neonami, witrynami jubilera i butiku z modą, kamienicami pełnymi unikatowych mebli. Muzeum Mazowieckie che się pochwalić swoimi "perłami" z pieczołowicie zebranej kolekcji.

W środku kino i automobil na podeście – stworzone mini miasto w samym centrum Płocka z neonami, witrynami jubilera i butiku z modą, kamienicami pełnymi unikatowych mebli. Muzeum Mazowieckie che się pochwalić swoimi "perłami" z pieczołowicie zebranej kolekcji.

Muzeum Mazowieckie w 2021 r. będzie obchodziło jubileusz 200-lecia istnienia. Z kolei w przyszłym roku, jesienią bądź zimą, planują udostępnienie zwiedzającym nowych przestrzeni w dwukondygnacyjnej kamienicy przy ul. Kolegialnej 6.

– To są dwa fakty, które chcemy wykorzystać o promocji naszego muzeum, aby ściągnąć do nas zarówno turystów, jak i płocczan. Projekt dotyczący art déco jest największym prezentem od muzealników dla muzeum na 200-lecie – mówił podczas konferencji prasowej dyrektor placówki, Leonard Sobieraj.

Kolekcję art déco tworzy już ponad 1500 obiektów. Dyrektor przekonywał: - Kolekcja jest gotowa, aby utworzyć największą w Polsce ekspozycję stałą tego stylu. Udało się nam pozyskać kilka wspaniałych kompletów mebli polskich projektantów przedwojennych, ale naszą perłą pozostaje obraz Tamary Łempickiej „Martwa natura".

Obecnie mają już niemal skończony projekt aranżacji wnętrz wykonany przez krakowską firmę projektową Koza Nostra Studio, niebawem ogłoszą przetarg na wykonanie I etapu.

– Ekspozycja będzie miała charakter bardzo nowoczesny - zapewniała Mariola Adamska, która wraz z Małgorzatą Szadkowską czuwała nad scenariuszem ekspozycji.

Miasto nocą

Postanowili oddać klimat miasta z dwudziestolecia międzywojennego, skąpanego w ciemności, tajemniczego i zarazem bardzo luksusowego, nowoczesnego. Najbardziej mroczny klimat, co jest celowym zabiegiem, będzie panował na parterze kamienicy.

– Planujemy wydobywać te nasze perły z pomocą oświetlenia – tłumaczyła Małgorzata Szadkowska. - Trzonem kolekcji art déco są meble, ale pokazane w bardzo zróżnicowany sposób.

Kamienice „narysują” światłem, wstawiając do powstałych w taki sposób wnętrz aneksy meblowe i rzemiosło artystyczne. W rezultacie ekspozycja nie będzie powieleniem wzorca znanego z ekspozycji poświęconej secesji. Szadkowska podkreślała: - To zupełnie inny czas. Akcentujemy nowoczesność, pozostając w klimacie dwudziestolecia międzywojennego z nutką retro. W wykreowaniu miejskiego klimatu pomoże część ekspozycji dotycząca mody, w postaci butiku. Taki dom mody z wielkogabarytowymi gablotami, witrynami sklepowymi. Oczywiście nie zaprezentujemy w nich całego zbioru, ale będzie to obfita kolekcja ponad 200 strojów i akcesoriów, które wcale nie są mniej interesujące.

Obok witryny z modą umieszczą sklep jubilerski z ich „biżuteryjnymi perłami”. - W ostatnim roku pozyskaliśmy np. złotą puderniczkę Tiffany'ego i kolczyki, które przypominają formą kolczyki projektowane przez Cartiera. Są w oryginalnym etui Cartiera, natomiast nie są sygnowane – uzupełniała. Idąc dalej, trafimy do gabinetu prezesa banku. Polecamy zajrzeć do sejfu... - W gabinecie pokażemy kluczowe meble z naszej kolekcji, medale, banknoty, papiery wartościowe.

Dopełnieniem miejskiego charakteru będzie mini kino z fotelami, faktyczną możliwością projekcji, z dużym neonem, jak również auto umieszczone na podświetlanym podeście. Sprawa z pojazdem okazała się nie taka prosta ze względów finansowych. Pojazd, który okazałby się satysfakcjonujący pod względem formy, kosztował bajońską kwotę liczoną w euro. Znaleźli o wiele tańszy na aukcji w Czechach. Rzeczywistość jeszcze raz zweryfikowała wstępne plany, bo i na taką kwotę nie mogli sobie pozwolić. Trwają pertraktacje zakupu angielskiego samochodu. To czerwony jowett z 1926 r., na chodzie, po konserwacji. - Został namierzony w Wielkiej Brytanii i w tej chwili jest już sprowadzony do Polski, ale formalnie jeszcze go nie kupiliśmy – dodawał dyrektor Sobieraj.

Udajmy się na pierwsze piętro, wprost do mieszkania przywodzącego klimat i atmosferę domostw polskiej inteligencji z lat 20. i 30. XX w. - Ta przestrzeń będzie miała charakter wnętrzarski, lecz unowocześniony. Zaprezentujemy meble Edmunda Brzozowskiego, inżyniera z Katowic. Pamiętajmy, że art déco to głównie rzemiosło. Wychodząc z mieszkania wejdziemy na dużą przestrzeń galeryjną, którą nazwaliśmy galerią designu, z kolekcją szkła, ceramiki, metalu i malarstwa – wskazywała Szadkowska. Przed wejściem do pawilonu przewidziano instalację multimedialną imitującą sadzawkę – projekcja rzucana na panele odbije się w lustrach zamontowanych w suficie i na posadzce.

Będzie, co podziwiać. Tu należy szukać wyeksponowanego obrazu "Martwa natura" Tamary Łempickiej. Sama ceramika i szkło to ponad 100 obiektów. Zaprezentują zbiory rzemiosła artystycznego i malarstwo (szkło polskich i cenionych hut: Niemen, Zawiercie, Hortensja, Krosno, zagranicznych wytwórni: Lalique’a, Bacarrat, WMF, Bracia Daum, Moser, ceramika polska reprezentowana przez wyroby z Ćmielowa, Pacykowa, wytwórni śląskich, a także porcelana zagraniczna, którą reprezentują m.in. plastyka figuralna i serwisy Rosenthal, Limoges, Tułowice; kolekcja metalu z firm warszawskich i europejskich).

Zamysł jest taki, aby wyodrębniać te najcenniejsze przedmioty. - Ostatnie dwa lata wiązały się z obfitymi zakupami. Ciekawostką są meble do aneksu, który będzie się znajdował na parterze. Pokażemy również obiekty między secesją a art déco, meble wykonane z masy celuloidowej. Są to meble ogromnie rzadko spotykane, papierowe na konstrukcji bukowej, zaprojektowane przez niemieckiego projektanta. Pierwotnie te meble projektował na potrzeby sanatorium, stąd ich wygląd. Są białe i bardzo lekkie. Z patentu skorzystała firma wiedeńska i te nasze meble pochodzą najprawdopodobniej z tej wiedeńskiej firmy. Nawet muzeum meblarstwa w Wiedniu nie posiada takich mebli. Dlatego to jedna z naszych pereł – zachwalała Małgorzata Szadkowska. Kupili także meble funkcjonalistyczne. - Zamierzamy pokazać kolejny nurt w sztuce dwudziestolecia międzywojennego. Mamy meble projektanta Marcela Breuera, przedstawiciela Bauhausu. Zakupiliśmy dwa fotele, nazwane później „Cesca” na cześć adoptowanej córki Breuera, i stolik. Przejawem czeskiego funkcjonalizmu jest z kolei kwietnik autorstwa projektanta Roberta Slezáka.

Osobna przestrzeń (80 metrów kwadratowych) w formie zorganizowanej ekspozycji stałej przynależy do Franciszki i Stefana Themersonów. Upamiętnienie znanego małżeństwa ujęto w ramach I etapu prac, z kolei w ramach II etapu przewidziano powstanie dwóch oficyn (po cichu liczą na oddanie w maju 2021 r.). - W oficynach planujemy stworzenie wielofunkcyjnej sali konferencyjnej z myślą o spotkaniach z ciekawymi ludźmi, koncertach czy prelekcjach. W tej chwili wszystko odbywa się na patio, co bywa kłopotliwe – przyznał dyrektor. - Planujemy także galerię wielkich płocczan, jak Władysław Broniewski czy Mira Zimińska-Sygietyńska, aby przypomnieć, że wywodzili się z tego miasta, czerpali inspiracje do swojej twórczości. W oficynach sala wystaw czasowych będzie znacznie większa od tej, którą obecnie dysponujemy.

Łączny koszt realizacji zamierzeń obu etapów wyniesie ok. 32 mln zł (z czego 4 mln zł z Unii Europejskiej, pozostała kwota to wsparcie z budżetu województwa mazowieckiego). Z dużą nadzieją dyrektor Muzeum Mazowieckiego spogląda na działkę przy ul. Kolegialnej 4. - Jeśli się uda, myślimy o kontynuowaniu tematu. Byłby to czas już po art déco, design z lat 60.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo