Czy wkrótce będą zmiany na stanowiskach wiceprezydentów w płockim Ratuszu? Nieoficjalnie już od jakiegoś czasu mówi się, że to możliwe. Zwłaszcza w przypadku wiceprezydenta Romana Siemiątkowskiego i Piotra Dyśkiewicza. Typuje się nawet następców.
Zacznijmy od tego, że wszyscy trzej wiceprezydenci wystartowali na miejskich radnych w tegorocznych wyborach samorządowych. Poradzili sobie z różnym skutkiem, bowiem Piotr Dyśkiewicz nie uzyskał mandatu (112 głosów), w przeciwieństwie do Jacka Terebusa, który poradził sobie świetnie (oddano na niego 2 tys. 313 głosów) i jest też mocniej kojarzony od Dyśkiewicza za sprawą pionu, którym zarządza, czyli inwestycjami. A łatwo nie miał. W tym samym okręgu nr 2 startowała przewodnicząca klubu Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta, Wioletta Kulpa. Oboje uzyskali wśród przyszłych radnych najlepsze wyniki, jeśli chodzi o liczbę głosów (Kulpa zyskała przychylność 2 tys. 743 wyborców). Dobrze też wypadł w wyborach Roman Siemiątkowski (1 tys. 228 głosów). Jeśli obaj panowie ponownie będą wiceprezydentami, wówczas do rady wejdą – przypomnimy – za Terebusa Marta Krasuska, z kolei za Siemiątkowskiego przewodnicząca Rady Mieszkańców Osiedla "Skarpa", Małgorzata Ogrodnik.
Tylko czy tak się rzeczywiście stanie? Roman Siemiątkowski pełni funkcję wiceprezydenta już od wielu lat i przetrwał na tym stanowisku wiceprezydentów z innych pionów. Szkopuł w tym, że zbliża się wiek emerytalny, dlatego już od dawna padało inne nazwisko w kontekście posady następnego wiceprezydenta zajmującego się sprawami oświaty czy kultury. Chodzi o obecną dyrektorkę Książnicy Płockiej, Joannę Banasiak, która zresztą startowała w tych wyborach do rady miasta (292 głosy). Stosunkowo najmniej prawdopodobna wydaje się zmiana Jacka Terebusa, który wcześniej był już pełnomocnikiem prezydenta do spraw inwestycji strategicznych. W najbliższej kadencji mają być realizowane kolejne inwestycje – to m.in. Nowy Rynek, stadion, sala koncertowa, także rewitalizacja czy inwestycje realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Duże wyzwania, a pieniądze, które są na to potrzebne, jeszcze większe. A to sprawia, że na pewnych stanowiskach zachowuje się ludzi sprawdzonych, zaufanych. Tym bardziej czas na rzeczywistą ocenę dokonań ludzi na pewnych stanowiskach w kontekście gry o przedłużenie prezydentury dla Andrzeja Nowakowskiego (zgodnie z nowymi przepisami maksymalnie o jeszcze jedną kadencję). Trzeba też mieć na uwadze, że o pieniądze z Unii będzie coraz trudniej, bo tych będzie mniej, konieczna jest dalsza stopniowa spłata zadłużenia miasta.
A jaki los może czekać Piotra Dyśkiewicza, który pojawił się na tym stanowisku po zawiązaniu koalicji w radzie miasta między klubem Platformy Obywatelskiej a Polskim Stronnictwem Ludowym. To cena za odpowiednią liczbę szabel przy głosowaniu w sytuacji, kiedy najwięcej mandatów ma PiS (a w przyszłej kadencji już nie 10, tylko 11). W wyborach, i to pomimo odpowiednio dużej liczby głosów, przepadł dotychczasowy radny PSL, Michał Sosnowski, a także Michał Twardy. Mandaty ostatecznie przypadły Tomaszowi Kominkowi, Małgorzacie Struzik, Lechowi Latarskiemu (który w tej kadencji jest w klubie PO, ale już przed wyborami zdecydował się na start z list Ludowców) oraz przewodniczącej Rady Mieszkańców Osiedla Łukasiewicza, Annie Derlukiewicz. Ta ostatnia okazała się na tyle zdeterminowana do pełnienia mandatu miejskiej radnej, że aby go nie zdawać, złożyła wniosek o udzielenie jej bezpłatnego urlopu na okres sprawowania mandatu radnego (formalnie jest pracownikiem płockiego Ratusza). – Była to dla mnie sprawa oczywista, bezdyskusyjna. To państwo obdarzyliście mnie zaufaniem i postaram się nie zawieść – informowała.
Nieoficjalnie stawiało się, że po wyborach – gdyby miało dojść do ponownej koalicji PO i PSL – stanowiska wiceprezydenta ds. społecznych obejmie albo Tomasz Kominek (pracuje jako dyrektor płockiej delegatury Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego), albo będzie to zatrudniona w płockim Starostwie Powiatowym Małgorzata Struzik (jako dyrektor wydziału edukacji, kultury i spraw społecznych). Skoro jednak metoda D’Hondta, zgodnie z którą oblicza się ile komu przypadnie mandatów, okazała się na tyle bezlitosna dla Sosnowskiego, pojawiły się przypuszczenia, że może on przejmie pałeczkę po Piotrze Dyśkiewiczu (obecnie Sosnowski jest zastępcą dyrektora ds. administracyjno-eksploatacyjnych w Mazowieckim Ośrodku Medycyny Pracy). Wiadomo, że to nazwisko rzeczywiście pojawia się w kontekście zawarcia ponownej koalicji. Tomasz Kominek zaprzecza, aby chciał zostać wiceprezydentem. Małgorzata Struzik raczej również nie wchodzi w grę.
Nie ma jeszcze finalnych uzgodnień między prezydentem Płocka a marszałkiem województwa Adamem Struzikiem. Ten drugi także nie ma łatwo i to pomimo tak dobrego wyniku w wyborach. W sejmiku jest 51 mandatów, przy czym PiS mocno walczy o przechylenie szali na swoją korzyść. A to z kolei może zaważyć na tym, kto będzie przyszłym marszałkiem województwa. Ostateczna rozgrywka 19 listopada. Ale na razie wciąż jest szansa na utrzymanie dotychczasowej koalicji w sejmiku między PSL a PO. Wydaje się, że wcześniej dowiemy się, co się może zmienić w obsadzie stanowisk wiceprezydentów w Płocku. Równie dobrze Piotr Dyśkiewicz może zachować stanowisko. A co się wtedy stanie z Michałem Sosnowskim? To element rozmów. Na razie możliwe są rozmaite scenariusze. Wszak stanowisk w ratuszu i podległych mu instytucjach i spółkach jest dużo – tu jednak mówi się raczej o jednej spółce, od dawna mocno krytykowanej przez PiS za postępy w działaniu. Dlatego też w przypadku Sosnowskiego okaże się, czy aby nie zostanie prezesem miejskiej spółki. A jak będzie faktycznie, dowiemy się niebawem. Trzeba dopuścić także taką opcję, że zmiany nie nastąpią teraz, tylko zostaną odsunięte w czasie. Do tej układanki dodajmy matematykę w radzie miasta – podobnie jak w sejmiku, czy jakiś klub nie przeciągnie któregoś z radnych na swoją stronę. A z naszych informacji wynika, że to bardzo możliwa niespodzianka dla wyborców.
Kwestię ewentualnych roszad prezydent Płocka tak komentował w czwartek, przyznając że lada moment odbędzie rozmowę z Adamem Struzikiem: – Wówczas omówimy ewentualne szczegóły zmian. Na dziś sytuacja jest bardzo stabilna. Jestem przekonany, że rozmowy będą miały bardzo pozytywny finał. Współpraca przez minione cztery lata pokazała, że warto rozmawiać i współpracować. Koalicjant pokazał, że nie boi się odpowiedzialności za obszary, które mu w tym momencie podlegają.
Ile zatem może być zmian wśród wiceprezydentów? – To się okaże. Cztery lata temu również wygrałem w pierwszej turze i spośród pięciu moich najbliższych współpracowników, wymieniłem czterech – przypomina Nowakowski. – Zmiany nastąpiły na stanowisku dwóch wiceprezydentów, sekretarza i skarbnika. Poczekajmy jeszcze chwilę…
Przypomnijmy, że w tej kadencji z funkcją wiceprezydentów pożegnali się nieżyjący już Dariusz Ciarkowski (z nadania PSL) i Cezary Lewandowski. Posadę sekretarza objął Krzysztof Krakowski. Przed nim pełniącą obowiązki sekretarza była od sierpnia 2013 r. Dorota Kozanecka, a jeszcze wcześniej PO sekretarza był urzędujący od kilku dni prezes Komunikacji Miejskiej, Marcin Uchwał. Funkcję skarbnika powierzono Wojciechowi Ostrowskiemu. Wcześniej przez 20 lat posadę zajmowała Barbara Szurgocińska, która sama zrezygnowała w grudniu 2014 r., argumentując swoją decyzję zamiarem odejścia na emeryturę.