To, że podczas oddawania głosów na wybrane projekty w drugiej edycji budżetu obywatelskiego, nie wszystko przebiegało jak należy, było jasne już od pierwszych chwil głosowania. Lokalne media starały się nagłośnić wszystkie budzące wątpliwości zdarzenia w mieście, po zebraniu tych spostrzeżeń do kupy wyłaniał się dość kiepski obraz - po mieście krążyły historie o wyłudzaniu numerów PESEL, zachęcaniu uczniów szkół za pomocą obietnic lepszych ocen z zachowania itd. Wychodziło na to, że płocczanie sami siebie oszukują, grają albo całkiem nieuczciwie, albo przynajmniej są na bakier z etyką czy grą fair play.
Wyniki dotyczące frekwencji tylko te spostrzeżenia potwierdziły - na ponad 44 tysięcy oddanych głosów, aż ponad jedna czwarta to głosy nieważne. Jak przyznawał Ratusz, zdarzały się przypadki wpisania złego numeru PESEL czy zbyt dużej liczby projektów, na które chciano oddać głos (maksymalnie można było postawić na trzy projekty.) Ale zdarzały się też szwindle - np., głosowały osoby, które nie mieszkają w Płocku. Nierzadko zdarzały się też sytuacje, w których jedna osoba głosowała za pomocą wszystkich trzech dostępnych sposobów - czyli smsowo, elektronicznie i tradycyjnie. Gdyby Ratusz zdecydował ukarać próbujących oszukiwać w ten sposób i np. uznał wszystkie trzy głosy za nieważne , liczba ważnych głosów jeszcze by się zmniejszyła o te szachrajstwa (zamiast tego zadecydował, że jeśli ktoś głosował trzy razy, liczył się tylko jeden głos).
Sygnały o nieprawidłowościach dotarły również do uszu przewodniczącego rady miasta. - Oprócz działań weryfikacyjnych przeprowadzonych przez organizatorów konkursu, taką możliwość powinni mieć również mieszkańcy Płocka - uważa Artur Jaroszewski. - Jako jedno z rozwiązań proponuję umożliwienie mieszkańcom Płocka zweryfikowania informacji, czy uczestniczyli oni w konkursie (czyli czy złożyli wypełnione ankiety) i ewentualnie ile ankiet na ich nazwisko zostało złożonych.
Jak to zrobić?Przewodniczący rady miasta zaproponował, by na stronie internetowej Ratusza zamieścić uporządkowany wykaz numerów PESEL (bez pozostałych danych osobowych) osób, na które zostały wypełnione ankiety (z ewentualnym zaznaczeniem ilości złożonych ankiet, jeżeli takie przypadki wystąpiły). - Jeżeli ktoś z mieszkańców Płocka zauważy nieuczciwość w odniesieniu do „swojej” ankiety, będzie miał możliwość poinformowania o tym organizatorów bądź podjęcia innych działań - wskazuje Artur Jaroszewski.
Ale - jak odpowiada wiceprezydent Roman Siemiątkowski, powołując się na opinię ratuszowego pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych - byłoby to niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych. W myśl jej przepisów, administrator danych osobowych musi zapewnić ochronę przetwarzanych danych , zwłaszcza przed dostępem do nich osób nieupoważnionych. - Zamieszczenie na stronie internetowej Urzędu Miasta Płocka numerów PESEL osób głosujących w drugiej edycji budżetu obywatelskiego byłoby równoznaczne z ich upublicznieniem, a tym samym umożliwiałoby po pierwsze, ustalenie tożsamości tych osób, po drugie, dostęp do tych danych osobom nieuprawnionym - wyjaśnia zastępca prezydenta.
Za naruszenie przepisów ustawy, grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub nawet pozbawienia wolności do lat 2. A można spodziewać się też konsekwencji cywilnoprawnych, gdyby doszło do naruszenia dóbr osobistych.
Jak zatem Ratusz chce się bronić w przyszłości przed nieprawidłowościami? Można się spodziewać, że prawdopodobnie w kolejnych edycjach pod znakiem zapytania staną takie wygodne formy jak głosowanie przez smsy czy maile. Pewne jest, że Ratusz będzie miał ciężki orzech do zgryzienia - można przypuszczać, że jeśli głosowanie będzie odbywało się na podobnych zasadach jak np. podczas wyborów samorządowych, frekwencja spadnie na łeb na szyję. Z drugiej strony już teraz słychać było głosy, że magistrat niedostatecznie zabezpieczył inicjatywę przed zapędami nieuczciwych płocczan i gdyby nie zbyt ufne podejście urzędników do mieszkańców, takich sytuacji dałoby się uniknąć. Jak widać, i tak źle, i tak niedobrze, złoty środek znaleźć trzeba...
Czytaj też: