Co ma piernik to wiatraka i po co takie kalambury? - o pełen zagadek i przedziwnych skojarzeń filmik promujący płockie festiwale zapytaliśmy Monikę Maron-Kozicińską, szefową oddziału informacji w płockim Ratuszu.
Mowa o kilkuminutowym klipie mającym promować życie kulturalne Płocka. Jak już pisaliśmy, filmik jest dość nietypowy, zważywszy na fakt, że festiwal rockowy zachwala się w nim za pomocą pogrzebu złożonej do grobu gitary elektrycznej, Jarmark Tumski - wykwintnego obiadu, a Nadwiślański Festiwal Folklorystyczny przy udziale prezydenta rozmawiającego na schodach z grupką osób i trzymającego za rękę dwoje brzdąców w ludowych strojach.
Jak dowiedzieliśmy się od Moniki Maron-Kozicińskiej, autorem scenariusza filmu jest Mikołaj Łakomski, jeszcze do środy dyrektor Wydziału promocji w Ratuszu, a obecnie jego pracownik. Film kręcono własnymi siłami, aparatem fotograficznym, w nagrywanie zaangażowali się m.in. najmłodsi tancerze "Dzieci Płocka". Montaż i trzy dni zdjęć kosztowały 6 tysięcy zł.
Portal Płock: Podoba się pani ten film?
Monika Maron-Kozicińska: To nie jest kwestia gustu. Poza tym nie jest to też jakaś nasza poważna produkcja będąca realizacją dokumentu związanego ze strategią promocyjną miasta, ale krótki innowacyjny spot przeznaczony do Internetu, który w ciekawy sposób opowie o najważniejszych wydarzeniach kulturalnych Płocka.
Do kogo jest skierowany?
Zarówno do mieszkańców naszego miasta, jak i turystów. Chodziło o to, by podać nazwę imprezy i jej termin w krótkiej, łatwiej do zapamiętania formie. I trochę zaintrygować, zaciekawić.
Przyjechałaby pani do innego miasta na imprezę, którą promuje się za pomocą jakiegoś pana w garniturze rozmawiającego na schodach z młodzieżą?
Przecież w tej scenie chodzi głównie o małych tancerzy z „Dzieci Płocka”! Poza tym trzeba pamiętać, że każda z przedstawionych na filmie imprez i festiwali ma swoją osobną promocję, a ten filmik to tylko zajawka, skrót.
Tyle że mało zrozumiały. Owszem, my płocczanie, możemy sobie pogdybać, porozwiązywać zagadki, chociaż i nam bywa trudno. Bo co ma na przykład do Jarmarku Tumskiego wykwintny obiad, piwo i wnętrze muzeum?
Właśnie chodzi o to, by pozbyć się tej dosłowności, szukać innych interpretacji. Jarmark może się kojarzyć z degustacją, kolekcjonerami, starociami… Chodziło nam właśnie o to, by zaprezentować się inaczej, nie tak sztampowo. Nie tylko za pomocą zwyczajnych plakatów.
Macie tyle wspaniałych zdjęć, filmów, pięknych ujęć, a wybraliście takie, które nic o tych imprezach nie mówią. Czy to nie stracona szansa?
Nie, odbieramy sporo pozytywnych sygnałów świadczących o tym, że film się podoba, że jest ciekawy, oryginalny. A pani pytania są najlepszym przykładem, że spełnił swoją rolę. Czyli zaintrygował odbiorcę.
O nietypowym filmiku pisaliśmy tutaj:
Nietypowa promocja. Jak ją rozumieć?
Opublikowano:
Autor:
MR
Przeczytaj również:
Wiadomości Co ma piernik to wiatraka i po co takie kalambury? - o pełen zagadek i przedziwnych skojarzeń filmik promujący płockie festiwale zapytaliśmy Monikę Maron-Kozicińską, szefową oddziału informacji w płockim Ratuszu.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.