reklama

Emocje były, ale siatkarze z Płocka nie sprostali liderowi. Kibice wciąż czekają na zwycięstwo KPS na własnym parkiecie

Opublikowano:
Autor: mars | Zdjęcie: mars

Emocje były, ale siatkarze z Płocka nie sprostali liderowi. Kibice wciąż czekają na zwycięstwo KPS na własnym parkiecie - Zdjęcie główne

Kibice czekają na zwycięstwo KPS w Płocku | foto mars

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW czwartej kolejce drugiej ligi siatkówki KPS zmierzył się w Płocku z liderem tabeli ProNutiva SKK Belsk Duży. Apetyty były spore, ale gospodarze popełnili zbyt wiele błędów i ulegli 1:3. Ale to dopiero czwarty z 22 meczów, więc wszystko jest jeszcze do zrobienia!
reklama

Zespół z Płocka przed rokiem był beniaminkiem drugiej ligi, utrzymał się bez problemu. Sięgnął po posiłki i aspiracje wzrosły. Celem jest miejsce w czołowej czwórce, która będzie rywalizowała w kolejnej fazie o awans do pierwszej ligi.

Druga liga siatkówki. Dobry początek KPS

Początek ligi był fantastyczny, KPS wygrał na wyjeździe z kandydatem do awansu Camperem Wyszków. Ale później przyszła bolesna porażka w Płocku z Kartpolem, Kobyła o:3 i stało się jasne, że ta czołowa czwórka to jednak trudne, zadanie wymagające wielkiej pracy.

Po zwycięstwie 3:0 KPS-u w Warszawie z MOS Wola aspiracje drużyny z Płocka w sobotę boleśnie zweryfikował lider (komplet 3 zwycięstw) ProNutiva SKK Belsk Duży. Trzeba jednak przyznać, że KPS zagrał słabiej, niż z Kartpolem, popełnił aż 24 błędy w polu zagrywki - na własnym boisku to rzadkość. 

reklama

ProNutiva dobrze "czytała" rozgrywającego drużyny z Płocka, na dodatek KPS miał tylko jednego atakującego, bo Bruno Romanutti rozchorował się dzień przed meczem. 

W pierwszym secie KPS przegrywał już 4:9, ale walczył o każdą piłkę. W końcówce po asie serwisowym Kacpra Bobrowskiego i kontrze Jakuba Dobrolubowa doszedł na 22:22. Niestety, kolejne trzy akcje wygrali goście i seta 25:22.

W drugiej partii było dużo lepiej. Gospodarze, wspierani dopingiem ponad 300 widzów, wygrywali 2:0, 10:7, 18:12. Wreszcie był luz na boisku, uśmiechy, ale i koncentracja oraz wiara w siebie. Efekt? 25:19 dla KPS!

W trzecim secie wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, wygrywali 14:11. Wówczas kompletnie stanęli, bezlitośnie punktował 21-letni atakujący Jan Lizińczyk (MVP meczu). Mierzący 205 cm wzrostu zawodnik często atakował nad blokiem KPS. Goście wyszli na prowadzenie 16:14.

reklama

KPS Płock. Sporne decyzje sędziów

Gospodarze nie rezygnowali, po bloku Komara było po 20. W emocjonującej końcówce część kibiców miała duże pretensje do sędziów o dwie decyzje, niekorzystne dla KPS. Niestety w 2. lidze nie ma systemu weryfikacji challenge i nie można było sprawdzić, gdzie wylądowała piłka. KPS przegrał seta 24:26.

W czwartej partii zniknęła pewność siebie graczy KPS, zaczęli od 0:3. Znów wróciły demony zagrywkowe, nawet łatwe "balony" Baranowskiego czy Dorosza lądowały w siatce lub na aucie. W połowie seta bezradny trener KPS Marcin Lubiejewski wreszcie zdecydował się zmiany na pozycjach na rozegraniu i przyjęciu, ale przy stanie 13:17 to już było raczej za późno.  Belsk wygrał seta do 21 i zasłużenie cały mecz 3:1.

reklama

KPS zajmuje 6. miejsce w stawce 12 ekip. W 5. kolejce zespół z Płocka zagra na wyjeździe z Metrem Warszawa.

KPS Płock - ProNutiva SKK Belsk Duży 1:3 (22:25, 25:19, 24:26, 21:25)

KPS: Komar, Dorosz, Baranowski, Polus, Bobrowski, Bulira (l), Dobrolubow, Winkler, Ledzion, Lewicki, Chausow, Czado

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo