Nakaz usunięcia chemikaliów i trzy kary grzywny nie przyniosły skutku, a toksyczne składowisko przy ul. Ziejkowej w Gostyninie wciąż kwitnie w najlepsze. W związku z brakiem jakichkolwiek działań ze strony właściciela posesji, włodarze zdecydowali się na podjęcie radykalnych kroków.
Podczas kwietniowej sesji rady powiatu Katarzyna Jasińska, kierownik Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, apelowała do władz miasta i powiatu o pilne podjęcie działań w celu usunięcia chemikaliów znajdujących się na działce przy ulicy Ziejkowej. Włodarze nie siedzieli z założonymi rękoma i bez zbędnej zwłoki wzięli się do pracy. Burmistrz Paweł Kalinowski poinformował, że w najbliższych dniach będzie wnioskował do rady miejskiej o zabezpieczenie środków w budżecie miasta na unieszkodliwienie odpadów. Zaznacza jednak, że działania podjęte przez miasto obejmować będą tylko część odpadów, natomiast reszta składowiska objęta będzie działaniami Starostwa Powiatowego w Gostyninie.
- Na podstawie ustaleń podjętych na posiedzeniu Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego 21 maja, jestem przekonany, że wspólnie doprowadzimy do likwidacji niebezpiecznego składowiska. Z uwagi na obowiązujące procedury uporządkowanie terenu może potrwać kilka miesięcy - wyjaśnia burmistrz.
Również starosta Tomasz Matuszewski postanowił podjąć stanowcze kroki w tej sprawie. Wizyta w Regionalnej Izbie Obrachunkowej wykazała, że powiat nie ma możliwości zaciągnięcia pożyczki na unieszkodliwienie toksycznych odpadów. W takiej sytuacji władze samorządu są zmuszone pozbyć się chemikaliów w ramach środków własnych. Jednocześnie, starosta dodaje, że istnieje szansa na ściągnięcie należności od osób odpowiedzialnych za tykająca bombę przy ul. Ziejkowej.
[ZT]18857[/ZT]
Przypomnijmy, że w lutym 2016 r. przy ul. Ziejkowej do rowu melioracyjnego wyciekła nieznana substancja. Na nogi postawione zostały służby z całego województwa. Jak ustalił WIOŚ, substancja stanowiła realne zagrożenie dla środowiska oraz zdrowia i życia człowieka. Składowane jest tam obecnie ok. 1300 ton odpadów, a koszt ich utylizacji szacuje się na co najmniej 2 mln zł. Pierwotnie firma funkcjonująca w tym miejscu miała zajmować się przechowywaniem materiałów przemysłowych. Śmieci miały być utylizowane, tymczasem beczek z chemikaliami przybywało. Mimo że sprawą zajęły się organy ścigania, problem nie zniknął.