reklama

Niesiołowski grał na maszynie do pisania

Opublikowano:
Autor:

Niesiołowski grał na maszynie do pisania - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSylwestrowy koncert Płockiej Orkiestry Symfonicznej pełen był niespodzianek. Zdecydowanie największym zaskoczeniem było solo Macieja Niesiołowskiego na... maszynie do pisania.

Sylwestrowy koncert Płockiej Orkiestry Symfonicznej pełen był niespodzianek. Zdecydowanie największym zaskoczeniem było solo Macieja Niesiołowskiego na... maszynie do pisania.

– Maszyna została spreparowana specjalnie w taki sposób, aby można było wykorzystać ją jako instrument muzyczny, ale można jej używać również do pisania – przyznał dyrygent, który podczas sylwestrowego koncertu pełnił również obowiązki konferansjera. Publiczność, która szczelnie wypełniła salę koncertową Państwowej Szkoły Muzycznej, nie mogła narzekać na nudę.

Wraz z Maciejem Niesiołowskim do Płocka przyjechali soliści Gliwickiego Teatru Muzycznego Anita Maszczyk i Michał Musioł. Zanim jednak pojawili się oni na scenie, Płocka Orkiestra Symfoniczna zagrała doskonale wszystkim znanego „Kankana” pochodzącego z operetki Jacquesa Offenbacha „Orfeusz w piekle” oraz walca, którego autorem jest Julius Fucik, czeski kompozytor znany głównie jako autor muzyki marszowej. Jego najbardziej znanym utworem jest „Wejście gladiatorów, wykonywane niemal we wszystkich cyrkach.

– W zasadzie spokojnie poradzilibyśmy sobie bez pomocy solistów – mówił pół żartem pół serio Maciej Niesiołowski po walcu Fucika. – Skoro jednak Anita i Michał pofatygowali się do Płocka aż z Gliwic, warto by było, aby i oni pokazali, co potrafią.

Bardzo szybko okazało się, że obydwoje soliści pochwalić się mogą nie tylko świetnymi głosami. Sopran Anity i tenor Michała brzmią świeżo, co wróży im, że mogą na deskach scenicznych spędzić jeszcze wiele lat. Ale obydwoje potrafili też rozśmieszać publiczność niemal do łez. Podobnie jak prowadzący koncert Maciej Niesiołowski, który – jak to ma w zwyczaju podczas koncertów, w trakcie których łączy obowiązki dyrygenta i konferansjera – jak z rękawa sypał anegdotami. Przede wszystkim dotyczącymi życia muzyków.

Uczestnicy Sylwestra z Płocką Orkiestrą Symfoniczną ostatni wieczór w 2014 roku na pewno zaliczyć mogli do udanych. A jednocześnie po raz kolejny przekonać się mogli, że dobra muzyka klasyczna wcale nie musi być poważna.

Więcej zdjęć w naszej galerii

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE