Jakiś czas temu płockie zoo ogłosiło konkurs na imię dla małej, ale wciąż bezimiennej pandy płci męskiej. Ogród ponownie postawił na kreatywność płocczan, jak to było w przypadku Tumci i Ploci. Propozycji było bez liku, ale ostatecznie zwyciężyło imię Mapaj.
Głosowaliśmy przez profil ogrodu na Facebooku od końca października. Jedne propozycje nawiązywały do znanych już imion, jak chociażby Plocek, albo do elementów naszego ukochanego krajobrazu, czyli do Wzgórza Tumskiego (Wzgórzek całkiem ładnie brzmi) lub naszej najstarszej szkoły (Małachowiak), a nawet mola (Molek). Inni nawiązywali do starej bajki "Yattaman" (jeszcze ktoś poamięta, poza przedstawicielami naszej redakcji, japońską animację emitowaną w latach 90.?), a właściwie do Yatta Pandy, stąd imię „Yatta”.
Były także takie jak Lucek, Remek, Miluś, Orlik, Pucek, Dyzio i Kulfon (co z ciebie wyrośnie) oraz – o dziwo – Chomik, a ktoś najwyraźniej zapomniał, że nasza panda to chłopiec, skoro chciał ją nazwać „Szalona Ruda”. Padła także oferta, aby na pandę wołać Rudy (po Janie Bytnarze), Nafciarz, Wioślarz lub Kung Fu Panda.
Ostateczna decyzja należała jednak do jury, w którego składzie znaleźli się opiekunowie pandy, czyli Małgorzata, Ania, Patrycja i Janusz. I to oni wybrali imię Mapaj, jako akronim od pierwszych liter ich własnych imion. Zwycieżczyni konkursu, pani Marta Pesta w nagrodę osobiście przygotuje, a następnie poda posiłek kilkumiesięcznej pandzie. Już niebawem będzie miała okazję przekonać się, czy takie imię faktycznie pasuje do ognistego lisa.
Fot. Płockie zoo