Nie bądźcie świniami, pożyczcie kasę[FOTO]

Było trochę dymu, zaciekła wojna na piłeczki, wycieczki taczkami po starówce, spotkanie z ludożercami, którzy przynajmniej na razie nie zamierzają zmieniać swoich nawyków żywieniowych. Tylko jak tu z nimi prowadzić interesy, zastanawiał się Król Maciuś I w poniedziałek na Starym Rynku. W grę wchodziła walizka pełna złota.

W poniedziałkowy wieczór odbyła się premiera objazdowego spektaklu o przygodach Króla Maciusia Pierwszego, którą przygotowało w ramach letniego projektu Stowarzyszenie Teatr Per Se. Przez kolejne tygodnie zobaczymy w różnych miejscach Płocka białą ciężarówkę wożącą ławki dla widzów, które zostaną rozstawione m. in. w Parku Północnym, Pasażu Paderewskiego, w zoo, ogródku jordanowskim, dworcu PKP/PKS i na koniec ponownie na Starym Rynku. Spektaklom będą towarzyszyły koncerty kapel z Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, jako składowe tegorocznej odsłony „Akcji Animacji”. Mariusz Pogonowski miał tym razem przygotować bajkę dla dzieci, pełną efektów, szybkiej akcji i z ludożercami na dokładkę. Czy to się udało? Zwłaszcza, że zeszłoroczny „Don Kichot” był przedstawieniem lekkim, ironicznym i naprawdę zabawnym.

Z pewnością udało mu się dorównać do czasu teatralnej bajki, tyle że w tym przypadku bilety są za friko zgodnie z popularnym ostatnio hasłem łatwego dostępu do kultury. Przygody kilkuletniego Króla Maciusia podglądamy przez 80 minut, a to już arcytrudne zadanie, aby przykuć uwagę najmłodszej części widowni, wiercącej się na siedzeniu. Tu najnowsza bajka zdaje ten egzamin na medal. Aktorzy (tylko czy aby wypada powiedzieć o nich początkujący, ponieważ sporo z nich gra w spektaklach Per Se już od sporego czasu?) szaleją sobie pod sceną, jeżdżą z widzami taczkami wystylizowanymi na Formułę1, zachęcają do zabawy w wężyka, rozdają słodkości, a co najważniejsze, bawią się w wojnę kolorowymi piłeczkami, które dzieciaki same zbierają i odrzucają. Trochę się nawet zadymi. Można także pośpiewać. Uwaga! Piosenka „Deszcze niespokojne” z serialu o „Czterech pancernych i psie” została przerobiona na styl punkowy i ma nieco zmieniony tekst, który spodoba się wszystkim troszczącym się o zwierzęta.

Nasz tytułowy Król Maciuś nie ma lekko w życiu, bo jak tu mały chłopiec ma prowadzić wojnę z trzema państwami mając do dyspozycji raptem pięć armat! A kiedy już przychodzi do rządzenia, wszyscy, łącznie z ministrami, nagle zaczynają chorować. W dodatku „prorocze” media wyprzedzają prawie każdy następny krok króla. No i jeszcze zasadnicze pytanie, co ten władca z mlekiem pod nosem ma robić na wojnie? I co to będzie, jeśli go ktoś ukradnie… W każdym razie, kiedy już wojenna wrzawa przeminie, Maciuś zmieni gusta żywieniowe. Zamiast zamorskich frykasów, nagle poprosi o kiełbasę z kapustą i piwem. Tylko rządzenie jakoś kiepsko mu wychodzi.

Oglądając najnowszą bajkę w wyknaniu Per Se można się zastanawiać, czy właściwie ta historia wciąż mieści się w ramach opowieści dla dzieci. W państwie rządzonym przez króla paragrafów nie brakowało, ale w jakim stopniu dotyczą one wszechmocnego władcę dopominającego się o czekoladę dla każdego ucznia? Czy właśnie tak mają wyglądać reformy? Pod jednym płaszczykiem mamy zmagania z zachowaniem władzy w państwie, oskarżenia o bezprawie i próbę wprowadzenia wojskowej dyktatury, aż do stopniowego dojścia do związania władcy konstytucją Tym samym spektakl staje się zaadresowany raczej do starszych dzieci.

Dorośli mogą dopatrzyć się w tej historii nawiązań do ekonomii. Bo niby skąd nabrać na reformy (obojętnie, czego by te nie dotyczyły), kiedy po wojnie w królewskim skarbcu się nie przelewa? Nie ma wyjścia, trzeba się zapożyczyć.– Nie Bądźcie świniami, pożyczcie – krzyczą żartobliwie aktorzy, schodząc między widzów. Sytuacja staje się niewesoła. Maciuś sam zaczyna się zastanawiać, czy poddani mogą króla wyrzucić. Jednocześnie marzą mu się karuzele i wycieczki zamiast szkół i armat. – Trzeba było mówić wcześniej, byśmy pożyczyli więcej – odpowiadają zaradni ministrowie. W tym czasie pojawi się jeszcze poseł z kraju ludożerców, więc ktoś może zostać upieczony na rożnie i zjedzony. Składa propozycję nie do odrzucenia.

Zarówno dzieci, jak i dorośli, obejrzą produkt, który może nie iskrzy w nadmiarze przednimi żartami, ale i tak warty jest wyjścia z domu. Cala bajka trzyma poziom, aktorzy przebierają się w maski przeciwgazowe, dziewczyny noszą brody. Jak to jednak w bajkach, tu jest wszystko dozwolone. Szkoda tylko, że na koncercie zespołu "Reszta Pokolenia", który zaczął się kilka minut przed godziną 20.00, świeciło pustkami. Większość widzów ulotniła się zaraz po przedstawieniu.

Po szczegóły dotyczące i zapraszamy do naszego kalendarza wydarzeń.

Czytaj też:

Więcej zdjęć w naszej galerii:

Fot. Karolina Burzyńska / Portal Płock