reklama

Nawet 36 uczniów w klasach. Prezydent podpisał zarządzenie

Opublikowano:
Autor:

Nawet 36 uczniów w klasach. Prezydent podpisał zarządzenie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie 30, a nawet 36 uczniów będą mogły liczyć klasy w pierwszych klasach szkół średnich. Prezydent Andrzej Nowakowski podpisał stosowne zarządzenie i dał dyrektorom wolną rękę przy ustalaniu limitów. W ten sposób miasto chce podać rękę uczniom, którzy nie dostali się do wymarzonych szkół w wyniku rekrutacji podwójnego rocznika. - To nie jest decyzja, którą dyrektorzy przyjęli z ogromną radością - mówił na konferencji prezydent.

Nie 30, a nawet 36 uczniów będą mogły liczyć klasy w pierwszych klasach szkół średnich. Prezydent Andrzej Nowakowski podpisał stosowne zarządzenie i dał dyrektorom wolną rękę przy ustalaniu limitów. W ten sposób miasto chce podać rękę uczniom, którzy nie dostali się do wymarzonych szkół w wyniku rekrutacji podwójnego rocznika. - To nie jest decyzja, którą dyrektorzy przyjęli z ogromną radością - mówił na konferencji prezydent. 

Miasto od kilkunastu miesięcy przygotowywało się na skutki rekrutacji podwójnego rocznika, czyli absolwentów VIII klas szkół podstawowych i ostatnich klas gimnazjów. Dziesiątki godzin rozmów, analiz, symulacji. Kulminacja we wtorek 16 lipca o 12:00 - wtedy to pojawiły się pierwsze wyniki rekrutacji.

W Płocku arytmetyka jest dość prosta: w zdecydowanej większości placówki przygotowywały po prostu dwa razy więcej oddziałów. Wyjątkiem jest Małachowianka, która przygotowała 13 oddziałów - 7 dla absolwentów gimnazjów i 6 dla absolwentów podstawówek. 

- Dla ponad 4,5 tys. absolwentów przygotowaliśmy 6,2 tys. miejsc. Mamy ich zdecydowanie więcej, niż samych absolwentów. Nie ma więc zagrożenia, że uczeń nie znajdzie się w jakiejś szkole. Kwestia czy znajdzie się w takiej, w której by chciał - mówił prezydent Andrzej Nowakowski. - Wiedzieliśmy już wczoraj, że osób niezakwalifikowanych do żadnej szkoły jest ok. 450, czyli ok. 10 proc. wszystkich, którzy starają się o miejsca w szkole. 

Największe oblężenie przeżyły trzy wiodące licea: Małachowianka, III LO i Jagiellonka, więcej chętnych niż miejsc było też w niektórych klasach w popularnym "Elektryku", czyli Zespole Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie. Pojedyncze miejsca są jeszcze w IV czy VII LO. 

- Postanowiłem umożliwić dyrektorom zwiększony nabór do poszczególnych klas. Na dziś dopuszczalna liczba uczniów w klasie wynosi 30, podpisałem zarządzenie, które zwiększa ten limit do 36 - mówił prezydent. - To nie oznacza, że wszędzie będzie 36 uczniów. Za rekrutację odpowiadają dyrektorzy i to oni uwzględniając warunki lokalowe, zdecydują o liczebności klas. Po prostu będą mieli taką możliwość. Odbędzie się to jednak kosztem zwiększonej pracy nauczycieli, bo inny jest komfort nauczania w klasie 28 niż 34-osobowej. Choć ja sam do takiej klasy chodziłem i wtedy to było normą. 

Prezydent liczy, że dzięki temu więcej uczniów dostanie się do swojej wymarzonej szkoły, choć jednocześnie zaznacza, że nie każdy może się dostać tam, gdzie by chciał. Wskazuje, że takie rozwiązania wymusza reforma edukacji. 

- To bardzo trudna decyzja, także dyrektorów. Każdy wolałby mieć klasę 24 czy 26-osobową, a nie 32-osobową. Zdaję sobie z tego sprawę. Ten rocznik niestety wymusza bardzo trudne decyzje. Nie chcemy zamykać drogi kariery przed młodymi ludźmi, stąd taka decyzja. Ona będzie jednak wprowadzana w życie przez dyrektorów, którzy mają taką możliwość. Muszą wziąć pod uwagę warunki lokalowe w swoich placówkach - tłumaczył Nowakowski. 

- Kiedy powstał pomysł zmiany systemu kształcenia i zostaną wyeliminowane gimnazja, ostrzegaliśmy, że podwójny rocznik bardzo źle się skończy dla uczniów i szkół - mówił posłanka Elżbieta Gapińska. - Wiadomo, że szkoły nie są z gumy i się nie rozciągną. Mówiliśmy, że to będzie tragedia dla dzieci, a to one powinny być w centrum uwagi. Minister edukacji mówiła nam, że reforma jest świetnie policzona, dobrze zorganizowana, a obawy są bezpodstawne. Po wynikach rekrutacji w kilku województwach okazało się, że duża grupa dzieci nie dostała się do wybranych przez siebie szkół.

Posłanka wskazywała też, że ministerstwo przerzuciło koszty wprowadzenia reformy na samorządy. Jak wyliczał prezydent, wydatki miasta na oświatę od 2015 roku wzrosły z 268 mln złotych do 302 mln złotych, czyli o 34 mln złotych. Tymczasem subwencja oświatowa wzrosła tylko o 7 mln złotych - ze 168 do 175 mln. - W tym roku ministerstwo nie przekazało żadnych środków na przystosowanie szkół do reformy - zapewnił Andrzej Nowakowski. - Chaos wprowadziła reforma, samorządy porządkują go na swoich barkach. 

Płock jest miastem na prawach powiatu, więc uczyć się będzie tu także młodzież z okolicznych gmin. Jak mówił prezydent, jest ich nawet niewiele więcej, niż płocczan, choć liczby są porównywalne. 

O 12:00 w szkołach wywieszono listy przyjętych do danych klas. Teraz piłeczka po stronie zainteresowanych, którzy muszą potwierdzić chęć uczęszczania do danej placówki. Mają na to czas do 24 lipca do godz. 10:00. 25 lipca o godz. 12:00 zostaną ogłoszone ostateczne listy przyjętych, a dzień później rozpocznie się rekrutacja uzupełniająca. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo