Płockie Morsy rozpoczęły szósty sezon. Działają w ramach Stowarzyszenia Płockich Morsów – „Sekcja Mróz”. W niedzielne południe było słonecznie, lekki wiaterek, temperatura powietrza około 12 stopni, wody – 6-7. - Trochę za gorąco – Morsy kręciły nieco głowami... Ale przy skocznej muzyce atmosfera była świetna.
Na pierwsze zanurzenie stawiły się 22 osoby, w tym grupka nowicjuszy. Nie zostali przyjęci ...lodowato, lecz bardzo ciepło. Wszyscy wpisali się do księgi pamiątkowej i ruszyli za „przywódcą stada” Adamem Zbyszewskim na biegową rozgrzewkę. Z brzegu przy wielkim banerze Morsów poczynaniom śmiałków przypatrywało się 30-40 osób – znajomi, rodziny i sympatycy lodowatej zabawy.
Dokładnie o godz. 12.10 sezon został rozpoczęty, cała grupa ruszyła truchcikiem do wody. Niektórzy w gustownych melonikach, muszkach. Wszyscy raźno podrygiwali w wodzie po pas lub szyję, podskakiwali, niektórzy nawet pływali. Po minucie z okładem kąpiel zakończyło dwóch 16-latków: Piotrek i Mateusz.
- Tak nam poradzili na początek starsi koledzy, pierwszy raz nie można zbyt długo – mówi Piotrek. - Przez trzy tygodnie braliśmy zimny prysznic, by przyzwyczaić organizm. Chcę się zahartować, być zdrowym.
Obu nastolatków do przyjścia na Sobótkę zachęcił znajomy, instruktor z harcerstwa. - Już wcześniej interesowałem się Morsami, teraz postanowiłem sam zobaczyć, jak to jest – dodaje Mateusz. - I jest fajnie.
Po 3-4 minutach na brzeg z uśmiechem wyskoczyła nowa "foczka" - Syntia Urbańczyk. - Znajomy mnie namówił. Właściwie to i tak nie choruję, ale taka zabawa spodobała mi się.
Nowicjuszem był też 34-letni Marcin Kowalewski: - Mam kolegę Morsa, więc też postanowiłem spróbować. Było mrowienie od stóp w górę, ale ogólnie jest super! Za tydzień oczywiście przyjadę. Liczę też na wyjazd na międzynarodowy zlot do Mielna.
- Ile byłem? - pytał syna jeden z Morsów po wyjściu z wody.
- Cztery minuty 28 sekund – dokładnie zameldował chłopiec.
- Gdybyś powiedział, że 20, to też był uwierzył – śmiał się miłośnik kąpieli.
Ostatni panowie wyszli z wody po 15 minutach. Wszyscy błyskawicznie się przebierali, była gorąca herbata i znów przebieżka. Morsy podkreślają, że nie chorują, bo zimno jest skuteczną zaporą dla chorób. No ale w telewizji wcale lub tylko tylko z rzadka promuje się zdrowy styl życia, za to reklamy setek rodzajów leków lecą co kilka minut...
- Proponują mi w firmie szczepionki, ale po co? Przecież nasza zabawa jest znacznie skuteczniejsza – chwali jeden z Morsów. I zaprasza wszystkich chętnych na kolejną niedzielę w samo południe.