Płocczanie z wielu dzielnic uskarżali się wczoraj wieczorem na uciążliwości zapachowe w mieście. Oczy wszystkich naturalnie kierują się w stronę Orlenu. Koncern zapewnia, że to nie kombinat był źródłem odorów, a taką wersję potwierdza też płocka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Kiedy w mieście śmierdzi, oczy i oskarżenia płocczan kierują się w stronę kominów oddalonych o zaledwie kilka kilometrów. W poniedziałek 13 sierpnia nosy mieszkańców były narażone na nieprzyjemne zapachy. Dostaliśmy sygnały, że odór był odczuwalny m.in. w rejonie osiedli Łukasiewicza, Dworcowa, ale też Stare Miasto czy Podolszyce. Opis uciążliwości różnił się jednak od tych, z którymi mamy do czynienia zazwyczaj. W opisach najczęściej pojawiało się słowo "zgnilizna".
W pomiarach stacji WIOŚ z 13 sierpnia rzeczywiście próżno szukać pików dwutlenku siarki czy benzenu. Zaobserwować można jednak podwyższone stężenie ozonu. Zwróciliśmy się do biura prasowego PKN Orlen z pytaniem, czy to kombinat jest odpowiedzialny za ten wzrost i czy mogło to spowodować powstanie nieprzyjemnego zapachu. Odpowiedź brzmi: nie.
- W poniedziałek 13.08.2018 r. w godzinach 20:00-22:00 wszystkie instalacje Zakładu Produkcyjnego PKN Orlen w Płocku pracowały normalnie, bez zaburzeń czy sytuacji awaryjnych - odpowiedziało biuro prasowe. - Podwyższone stężenie ozonu z całą pewnością nie może być wynikiem działalności czy prac remontowych prowadzonych w Zakładzie Produkcyjnym Orlen w Płocku.
Taką wersję potwierdza też płocka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Uciążliwości nie mogą pochodzić z terenu zakładu przede wszystkim dlatego, że w tych godzinach wiatr wiał ze wschodu. Jeśli Orlen wyemitowałby w poniedziałek szkodliwe substancje, poczuliby je raczej mieszkańcy Maszewa, a nie Płocka.
Ponadto jak przekonuje Dariusz Lasota, kierownik działu monitoringu środowiska w płockim WIOŚ, przemysł jest w bardzo małym stopniu odpowiedzialny za produkcję ozonu. To raczej kwestia komunikacji samochodowej i dużego nasłonecznienia.
- Ozon przeważnie nie ma zapachu. Pojawia się charakterystyczny zapach w przypadku wyładowań atmosferycznych, ale wczoraj nie mogło być o tym mowy - tłumaczy Lasota.
Skąd więc odór, który był wyczuwalny w kilku dzielnicach? Urzędnicy przyznają, że odór był, ale trudno powiedzieć skąd się wziął. WIOŚ nie miał wczoraj informacji od mieszkańców o uciążliwościach.
- Trudno nam dziś wskazać co było przyczyną odoru. Możemy podejrzewać, że to kanalizacja, ale z drugiej strony nie powinna być wyczuwalna na tak dużym obszarze - mówi Lasota.