reklama

Mieszkańcy ostro: Panie prezydencie, jesteśmy zmuszani do dziadowania

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy ostro: Panie prezydencie, jesteśmy zmuszani do dziadowania - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKrew się nie polała, ale był pot i łzy w auli ratusza przy okazji dyskusji o przyszłości przedszkola nr 3 na Gałczyńskiego. To był ostry mecz. Po jednej stronie zatroskani rodzice z dziećmi, mieszkańcy osiedla Skarpa i przedstawiciele rady osiedlowej, których wsparła opozycja w radzie miasta (łącznie z parlamentarzystami), a po drugiej prezydent Andrzej Nowakowski. Do ostatniej chwili trzymał w napięciu, w jaki sposób się zakończy.

Krew się nie polała, ale był pot i łzy w auli ratusza przy okazji dyskusji o przyszłości przedszkola nr 3 na Gałczyńskiego. To był ostry pojedynek. Po jednej stronie zatroskani rodzice z dziećmi, mieszkańcy osiedla Skarpa i przedstawiciele rady osiedlowej, których wsparła opozycja w radzie miasta (łącznie z parlamentarzystami), a po drugiej prezydent Andrzej Nowakowski. Do ostatniej chwili nie wiadomo było, jak zakończy się ta batalia.

Kiedy jakiś czas temu Ratusz wysunął propozycję łączenia szkół, do których chodziły dzieci niepełnosprawne, rodzice połączyli siły o utrzymanie status quo. Tym razem w przypadku przedszkola nr 3 sytuacja była jeszcze bardziej napięta. Aula wypełniła się w całości. Bo obiecano remont placówki, a teraz maluchy rozdysponowano w pomieszczeniach dwóch gimnazjów. Ratusz wycofał się z przetargu, przedszkole stoi puste. Rodzice za to słyszą, że zostanie „bardzo atrakcyjna działka” dla miasta.

[ZT]13290[/ZT]

Prezydent: wydaliśmy 100 mln na oświatę

Andrzej Nowakowski próbował przekonać wzburzonych mieszkańców liczbami:

- Przez sześć lat wydaliśmy 44 mln zł na przedszkola, budując nowe i remontując stare. Na podstawówki przeznaczyliśmy około 16 mln zł, 45 mln na szkoły ponadgimnazjalne. Daje nam to 100 mln zł, a nie doliczyłem termomodernizacji w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego z firmą Siemens. Teraz interesuje was tylko to jedno przedszkole, ale za chwilę wasze dzieci pójdą do podstawówki. Będziecie chcieli, aby i te szkoły były dobrze wyposażone. Jako prezydent muszę patrzeć całościowo. Te 3 mln zł z 6 mln zł potrzebnych na remont przedszkola nr 3, mamy zarezerwowane w budżecie. Jednak biorąc pod uwagę wygaszenie gimnazjów, zostanie na osiedlu pusty budynek. Wykonaliśmy w czasie wakacji analizę. Dzieci z przedszkola nr 3 zmieszczą się w szkole podstawowej nr 17. Z kolei dzieci z podstawówki w budynku po gimnazjum. Wówczas koszty mogłoby być o połowę mniejsze. Czeka nas wiele trudnych decyzji, zresztą nie tylko mnie, ale i radnych. Nie ma żadnego zagrożenia, przedszkole nadal będzie istniało. Jako prezydent muszą wydawać środki publiczne w sposób oszczędny i celowy.

Rozpoczęła się trzygodzinna, burzliwa dyskusja na sali. Rodzice wytykali, że muszą dowozić do gimnazjum posiłki dla maluchów, ponieważ przez dwa miesiące nie udało się wyremontować szkolnej kuchni. - Prosimy o konkrety, nie o bajki – krzyknął mężczyzna z końca sali.

Wypomniano włodarzowi miasta sprawę przedszkola na Kazimierza Wielkiego, też był projekt, ale nowego budynku nie postawiono. - Jak mamy teraz panu zaufać, skoro już dwa razy nas pan zawiódł? – mówiła jedna z kobiet, a prezydent wyjaśniał, że mógłby wydać te 6 mln zł na remont przedszkola nr 3, ale zostanie „z budynkiem, który będzie straszył pustkami”. Znów usłyszał, że okłamał mieszkańców.

- Kiedy rozmawiałem z państwem, byłem przekonany o remoncie. Dopiero później zapowiedziano reformę, analizę zrobiliśmy w wakacje – argumentował Andrzej Nowakowski. Tym razem podawał inne liczby: liczba dzieci w przedszkolach spadła z 8,5 tys. do 7 tys. 100, w gimnazjach było 5 tys. 300 dzieci, obecnie do tych szkół chodzi 3 tys. 100. - Takie są fakty – kontynuował prezydent. - Rozumiem państwa emocje. Przyszedł do was prezydent i coś obiecał. Zrobimy co możemy, aby państwa dzieci chodziły jak najszybciej do dobrze wyposażonego przedszkola.

To była istna lawina komentarzy. - To ile z tych nowych przedszkoli powstało na Skarpie? Odpowiem panu, żadne – dodała płocczanka. - Zagwarantuje pan, że sale będą z osobnymi z łazienkami? Po remoncie miała być winda, aby dzieci z oddziałów integracyjnych nie musiały schodzić po schodach.

Druga osoba poprosiła o daty rozpoczęcia i zakończenia prac remontowych. Jedna z matek, której dziecko znajduje się w gimnazjum nr 5, próbowała prezydentowi wytłumaczyć, że są tam dzieci z problemami z poruszaniem się, ze wzrokiem, a schodki strasznie wąskie. Bała się, że dojdzie do wypadku. Nie dowierzała także, że prezydent dowiedział się o reformie dopiero w lipcu.

- Mam świadomość, że nadużyłem państwa zaufania – kajał się prezydent.

Jesteśmy zmuszeni do dziadowania

Wystąpił przewodniczący rady osiedla Skarpa. - Jesteśmy zmuszeni do dziadowania, to nas boli, panie prezydencie – mówił. - Nie jesteśmy Podolszycami, Zielonym Jarem, gdzie powstają kolejne obiekty. Mogę zabawić się we wróżbitę Macieja, że dużo większe pieniądze niż te 6 mln zł, przeznaczycie na nowy stadion. Czy ktoś zwróci te 100 tys. zł na dokumentację dla przedszkola nr 3? Ile za te pieniądze można by było zrobić na osiedlu? Panie prezydencie, troszeczkę opamiętania. Na Skarpie nie ma gorszych ludzi, proszę to wreszcie zrozumieć.

Prezydent wspominał o drodze na Zalewskiego. - Przez 40 lat jeździło się drogami gruntowymi, teraz będzie normalnie, więc to nie jest tak, że nic nie robimy – oponował. - Za chwilę ul. Polna. - Skarpa to tylko jedno z 21 osiedli – uznał, ale ponownie wytknięto mu nowe skwery, parki i przedszkola w innych częściach miasta. - Nam już jest wstyd prosić – rozkładała ręce jedna z pań. - Pan nam obiecywał patrząc prosto w oczy, a my zaufaliśmy – ubolewała. - Wąchamy smród z Orlenu, a na osiedlu nic się nie dzieje. To może obniżcie nam opłaty za przedszkole o 50 proc. - sugerował jeden z ojców. Kolejna osoba dziwiła się, skąd takie posunięcie, skoro zakłada się przekształcenie budynków gimnazjów w podstawówki. - Moje dziecko bierze kocyk, misia i musi iść pod jakąś siatkę. Wśród gimnazjalistów panie przedszkolanki teraz bawią się w pociąg. To nie są warunki dla naszych dzieci.

Pytano, co będzie z terenem przedszkola. Prezydent oświadczył, że to „bardzo atrakcyjna działka”, możliwe zagospodarowanie to aquapark albo mediateka. - A może tę działkę już sprzedano? - dopytywano. Prezydent zaprzeczył. - Powiedziałem państwu, w jaki sposób można ją wykorzystać.

Rodzice mieli już dość jałowej dyskusji. - Panie prezydencie, wystarczy zburzyć, co trzeba i postawić nowe przedszkole. Może wówczas jeszcze ktoś na pana zagłosuje, bo na razie zanosi się na ostatnią pana kadencję.

Prezydent wskazywał na pustoszejące piętra w gimnazjach. - Ale jeśli jakimś cudem nieziemskim okaże się, że ta reforma nie wejdzie w życie, to otworzy się nowa przestrzeń do działania.

Nie wolno oszczędzać na dzieciach

Odezwał się Waldemar Ejdys: - Osiedla Skarpa, Dobrzyńska i Winiary to jakieś 20 tys. mieszkańców, więcej niż cały Sierpc czy Gostynin, a przedszkoli coraz mniej. Zaburzacie naturalną koncentrację takich placówek. Popieram dążenie do oszczędności, ale nie w oświacie. Dziwię się, przecież pan jest nauczycielem. Zupełnie inaczej projektuje się przestrzeń dla maluchów, a zupełnie inaczej dla dzieci ze szkoły. Tym razem pana urzędnicy przeholowali. Proszę się z tego wycofać. Ile czasu potrzebujecie, aby powrócić do sprawy w przetargiem? Tylko to nas interesuje, abyście dogadali się z tamtą firmą. Na aquapark czy inne rzeczy to my możemy poczekać. Na zrobienie ul. Zalewskiego to ja 40 lat czekam. Możemy oszczędzić na innych sferach, pan dobrze wie których.

- To nietrafiony zarzut – oburzył się prezydent. Głos zabrała posłanka Anna Cicholska z Prawa i Sprawiedliwości, która bierze udział w tworzeniu obecnej reformy w ramach komisji sejmowej. Zarzuciła prezydentowi, że próbuje upolitycznić sprawę.

- Najlepiej by było obwinić reformę i rządy PiS, wskazać jako winnych każdej niedogodności, ale panu nie uda się to w żaden sposób. Nie wolno oszczędzać na małych dzieciach.

Rodzice ucieszyli się ze wsparcia. Byli jednak wciąż zaniepokojeni, że decyzja zapadła. - Przedstawiam swoje racje i wsłuchuję się w wasze – oświadczył prezydent. - Staram się podawać racjonalne argumenty. Wydaje mi się, że moja propozycja jest sensowna. W przyszłym roku już nie będzie naborów do gimnazjów – tłumaczył.

Rodzice szli w zaparte. Mówili, że teraz będą musieli pokonać z dzieckiem większy dystans, że może dojść do wypadku. A było przedszkole z taką dobrą lokalizacją. - Czy pan usłyszał chociaż od jednej osoby, że pana pomysł jest dobry? - zwracali się do prezydenta, a ten stwierdził, że „jeszcze nie”. Chcieli tylko jednego, remontu przedszkola nr 3.

- Pan się zagalopował – zwracała uwagę radna Wioletta Kulpa z PiS. - Najpierw nie wyszło z przedszkolem na Kazimierza Wielkiego, teraz na Gałczyńskiego. Zabrakło dialogu z mieszkańcami. Na sesji też nic pan nie powiedział. Może jakby nie robił pan tej płatnej strefy parkowania, to oszczędziłby pan te 2 mln zł. Niech pan zaproponuje coś dla budynku po 17 – prosiła. Prezydent skapitulował. Nie miał argumentów. Obiecał, że weźmie pod uwagę kwestie lokalizacyjne i czas trwania prac remontowych. - Obiecał pan remont, więc my jako nauczycielki tłumaczyłyśmy dzieciaczkom, że wrócą do siebie, będą piękne sale i plac zabaw – przekonywała pani Jolanta. - A teraz w oczach tych dzieci staniemy się niewiarygodni.

A miał być mercedes

- Zabrał pan nas do salonu, obiecując mercedesa... - wytykano prezydentowi.

- Wiem, że miał być mercedes, a teraz to polonez lub inny przyzwoity samochód – skwitował w końcu prezydent. Pytali go mieszkańcy, dlaczego jedne dzieci zasługują na piękne, nowe przedszkole, a te na Skarpie nie. Wstała radna Małgorzata Struzik. - Zdziwiła mnie taka decyzja, bo jedyna słuszna to zajęcie się remontem przedszkola na Gałczyńskiego – poparła mieszkańców. Zaczęły się kłopoty. Bez głosów Polskiego Stronnictwa Ludowego prezydent już nie zdoła przeprowadzić uchwały przez miejską radę. Nawet radna Platformy Obywatelskiej ze Skarpy, Iwona Jóźwicka wsparła mieszkańców. Radna sejmiku Ewa Szymańska zdenerwowała się i jasno dała do zrozumienia, co myśli o analizach prezydenta. - Przedszkole musi być, bo taka jest potrzeba mieszkańców. A tych doradców to może lepiej zwolnić.

Dalej mówiła Małgorzata Ogrodnik: - Zasługujemy na to przedszkole. Pan prezydent ma wielkie serce, a my na Skarpie jesteśmy bardzo kochliwi i cierpliwi – próbowała łagodniejszym sposobem przekonać prezydenta. - Nasze dzieci to nie worki ziemniaków do przestawiania – burzyła się inna mama. Wstał senator PiS, Marek Martynowski: - Prezydent powiedział, że podjął decyzję. Wy jej nie akceptujecie, więc przypilnujcie swoich radnych. Bo ja myślę, że pan prezydent polegnie.

Prezydent od razu dodał, że to wciąż otwarta kwestia. - A lepiej dyskutować z samym sobą czy z mieszkańcami? - docięła Andrzejowi Nowakowskiemu radna Kulpa. Do dyskusji włączyła się pani dyrektor przedszkola nr 3 , Małgorzata Wiśniewska.

- W tych warunkach, które teraz mamy w gimnazjach, nie jest tak źle. Nie my pierwsi tak przeczekujemy. Nasze bale odbędą się. Mamy pod opieką dzieci z całego miasta, za zaburzeniami rozwojowymi, przewlekle chore, z cukrzycą. Obiecuję wam, że poziom edukacji nie zmaleje – i do tego momentu wydawało się, że wspiera prezydenta, ale... - Musimy mieć zapewnienie, że 1 września wejdziemy do wyremontowanego przedszkola. A dyrektorką jestem już od 16 lat – załamał jej się głos, zaczęła płakać na środku sali. Rozległy się brawa. - Pracowaliśmy bardzo ciężko, bo tak bardzo zależy nam na tym budynku. Chciałam, aby było oszczędniej. Prosiłam, aby była inna kolorystyka, nie te materiały. Szkoda tego projektu, tych skwerków, ogrodu...

Prezydent zadecydował, że za dwa tygodnie, 28 września o godzinie 16.30 w tej sprawie odbędzie się kolejne spotkanie. - Jeśli będą dobre nowiny, to usłyszycie je wcześniej – zapewniał.  

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE