reklama
reklama

Mieszkańcy mają dość wysokich czynszów. Idą na wojnę ze spółdzielnią!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOgromne czynsze, zaniedbania na osiedlach, utrudniona komunikacja z władzami - lista zarzutów mieszkańców bloków należących do Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej "Chemik" jest długa. Postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i wystartowali w wyborach do rady nadzorczej. Cel jest prosty: odwołać prezesa, który zarządza spółdzielnią od ponad 20 lat.
reklama

W zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej "Chemik" w Płocku jest kilkadziesiąt bloków, przede wszystkim na Podolszycach Południe przy ul. Jana Pawła II i Czwartaków, a także 3 maja i Padlewskiego. Bloków było więcej, ale są takie, które postanowiły odłączyć się od spółdzielni i utworzyć wspólnotę. Powód? Mieszkańcy mają ogromne zastrzeżenia do wysokości czynszów.  

- Jesteśmy odcięci od wszelkich informacji. Prezes rozkłada ręce i mówi "chodźcie, nie ma problemu, wszystko jest", a kiedy piszemy jakiekolwiek podania, to jesteśmy odsyłani - mówi nam Emil Jabłoński, jeden z kandydatów do rady nadzorczej w opozycji do prezesa. - Wszystkie spółdzielnie w Płocku posiadają strony internetowe i umieszczają tam wszystki niezbędne informacje. U nas takiej informacji nie ma. W ustawie jest napisane, że spółdzielnia powinna zamieszczać informacje na stronie interntowej, a spółdzielnia twierdzi, że nie ma na to pieniędzy i w zasadzie jej nie potrzebuje. 

reklama

Brak informacji to tylko jeden z zarzutów. Mieszkańcy w końcu powiedzieli "dość" i wzięli sprawy w swoje ręce. Po dwuletniej pandemii w końcu odbywa się walne zgromadzenie spółdzielców, na której wybranych zostanie 15 członków.

Mieszkańcy idą na wojnę 

Prezes rozbił walne zgromadzenie spółdzielców na aż 12 posiedzeń, w trakcie wakacji. Ustawa zezwala na dzielenie walnego na części jeśli liczba spółdzielców przekracza 500. Ostatnie walne zgromadzenie rozpocznie się 1 września o godz. 17:00 - w Chemiku przepychanki na szczytach władzy będą trwały całe wakacje. 

Jakie jeszcze zarzuty mają mieszkańcy? Chodzi przede wszystkim o bardzo wysokie czynsze. 

reklama

- Nasze czynsze są najwyższe w Płocku. Spółdzielnia wprowadza podwyżki tłumacząc, że są niezależne od nich, jak np. ciepło. Spójrzmy jednak z drugiej strony. Na przykład w moim bloku zimą cieplej jest w piwnicach, niż w mieszkaniu. Nie ma ocieplenia na węzłach ciepłowniczych. Dosłownie gołe rury wychodzą z węzłów ciepowniczych i idą w ściany, grzeją nam piwnice. Płacimy składki na fundusz remontowany, ale to nie jest remontowane. Czyli spółdzielnia ma wpływ na wysokość opłat. Jeśli dokonalibyśmy termoizolacji budynku, rachunki na pewno by spadły, bo nie grzalibyśmy piewnic - mówi Emil Jabłoński. - Mieliśmy "przyjemność" wysyłać pismo do spółdzielni w sprawie ocieplenia budynku, bo w oknach wyszedł nam grzyb. Dostaliśmy informację, że nie przewiduje się ociepleń budynków. Czemu? Nie mamy pojęcia, nie zostało to wyjaśnione. 

reklama

Mieszkańcy "Chemika" mają naprawdę rozbudowane czynsze. Oddzielnie płacą za sprzątanie klatek i utrzymanie zieleni, przy czym skarżą się, że od kilku miesięcy tereny w okół bloków nie są należycie sprzątane. Zimą skarżyli się na zimne kaloryfery, co opisywaliśmy na naszym Portalu.

- Mamy opłatę administracyjną za ogólne utrzymanie, mamy opłatę za remonty, za sprzątanie klatek. To teraz nam jest potrzebna jeszcze opłata za sprzątanie terenów? Moim zdaniem to sztuczna opłata stworzona tylko po to, żeby wyciągnąć pieniądze od ludzi - wskazuje Jabłoński. 

Bardzo dużo względem innych spółdzielni mieszkańcy "Chemika" płacą też np. na fundusz remontowy. W blokach przy Jana Pawła II stawka to 2,25 zł, a na 3 maja nawet 3 zł za metr kwadratowy. Stawka miała spaść po spłacie kredytu zaciągniętego na ocieplenie budynku. Mieszkańcy wskazują, że stawka pozostała i nikt im nie wytłumaczył dlaczego. 

Dla porównania - stawka w Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej to 95 gr za metr i nie wpływa to stan budynków. Z naszych informacji wynika, że w wielu wspólnotach i spółdzielniach w mieście stawka to mniej niż 2 zł. 

- Widzę, że jesteśmy sponsorem wyższej szkoły w Warszawie, sponsorujemy im jubileusze, ostatnio sponsorowaliśmy wyjazd do Zakopanego - wylicza Jabłoński. - Mamy też klub kulturalny. Okazuje się, że 2-3 razy w tygodniu siedzi tam pracownik przez 2-3 godziny przy uchylonych drzwiach. Kiedyś z ciekawości zapytałem siedzącej tam pani co ona tam robi. Odpowiedziała, że jest w pracy, bo tu są zajęcia dla dzieci. Zapytałem się czy można dzieci przyprowadzić na zajęcia. "Nie, bo covid jest". To jest paranoja.

Zastrzeżeń jest znacznie więcej. Niektórzy mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy przy okazji walnego zgromadzenia, wracają pamięcią do sprzedaży ziemi i innego mienia spółdzielni. Przyznają, że prób obalenia było już kilka, ale nigdy nie mieli do tego mocy. Teraz, jak mówią, mobilizacja jest ogromna. 

Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem Obidzińskim w czwartek 22 czerwca. Miał oddzwonić, ale tego nie zrobił. To była kolejna próba kontaktu z władzami spółdzielni. 

Wybory

Jednym z zarzutów mieszkańców do prezesa jest też, upraszczając: rzucanie im kłód pod nogi. Mieszkańcy skarżą się, że nie są doinformowani, że ogłoszenia giną z gablot, a prawo spółdzielcze i statut spółdzielni są zawiłe. Nie każdy się w tym odnajduje. 

W piątek 23 czerwca, w niewielkiej siedzibie spółdzielni przy ul. Czwartaków, odbyła się pierwsza część Walnego Zgromadzenia Spółdzielców "Chemik". Nie każdy mieszkaniec, którego dotyczyło zebranie, jednak wszedł. Na zebranie przyjechała np. starsza pani, której mąż zmarł 2 lata temu. Nie została wpuszczona na zebranie, bo nie jest spółdzielcą. Prawdopodobnie był nim jej mąż. Od 2 lat opłaca czynsze, ale prawa do głosowania w ważnych sprawach nie ma. Ot, zawiłości prawne. 

Prezes nie wpuścił na zebranie nie tylko mieszkańców innych budynków, ale też prasy. Mimo okazania legimitacji prasowej prezes Włodzimierz Obidziński nie zgodził się na obecność Portalu Płock na sali, choć domagali się tego mieszkańcy. Wezwana na miejsce policja nic nie mogła z tym zrobić. Skończyło się na tym, że drzwi do sali nie zostały zamknięte - w przejściu postawiony został stół. 

Grupy mieszkańców pilnowały wyjść ze spółdzielni. Dlaczego? Jak mówią, obawiają się fałszerstw wyborczych. Z przekazanych przez spółdzielców informacji wynika, że na sali pojawiały się też problemy z doliczeniem się głosów. 

Obrady zaczęły się kilkadziesiąt minut po godz. 17:00 i trwały do późnych godzin wieczornych. Prezes nie zgodził się na przesunięcie głosowań na wcześniejszy punkt obrad, a było ich aż 10. Wszyscy słuchali zatem różnych sprawozdań, dyskusji. W końcu doszło do głosowań, w których zwyciężyła opozycja. Kandydaci mieszkańców zdobyli po ok. 65 głosów, kandydaci kojarzeni z prezesem ok. 20. Wszystkie uchwały zarządu zostały odrzucone, żaden z członków nie otrzymał absolutorium. 

- Na razie 1:0 dla nas, ale przed nami 11 kolejnych - mówi Emil Jabłoński. 

Kolejna część walnego zgromadzenia 10 lipca o 17:00. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama