reklama

Miały być arie, ale nie trzymali się planu

Opublikowano:
Autor:

Miały być arie, ale nie trzymali się planu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościChociaż nazwa koncertu sugerowała, że składać się na niego będą tylko arie z najsłynniejszych oper, okazało się, że program był dużo bogatszy.

Chociaż nazwa koncertu sugerowała, że składać się na niego będą tylko arie z najsłynniejszych oper, okazało się, że program był dużo bogatszy.

Wszystko zaczęło się od uwertury do genialnej opery Gioachino Rossiniego „Cyrulik sewilski”. Później można było usłyszeć między innymi poloneza z opery „Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego, Sinfonię z opery „Don Pasquale” Gaetano Donizettiego. Poza wyznaczone tytułem ramy wykraczały również duety, które wykonywali Katarzyna Oleś-Blacha i Stanisław Kufluk. Wypadałoby dodać też, że koncert zakończyła muzyka operetkowa. A konkretnie fragmenty „Orfeusza w piekle” Jacquesa Offenbacha.

Trudno jednak przypuszczać, aby którykolwiek z widzów mógł mieć pretensje o drobną nieścisłość tytułu. Publiczność była zachwycona, co zademonstrowała długotrwałą stojącą owacją. Nie mogło więc obejść się bez bisu. Soliści raz jeszcze wykonali duet „Dunque ion son” z opery Gioachino Rossiniego „Cyrulik sewilski”. Co ciekawe, będąc już rozluźnieni po niezwykle udanym koncercie, wypadli chyba jeszcze lepiej, niż prezentując ten sam duet w pierwszej części.

W piątkowy wieczór w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej rozbrzmiewały dźwięki oper, które bez wielkiej przesady uznać można za kamienie milowe tego gatunku: „Cyrulika sewilskiego” Gioachino Rossiniego, „Eugeniusza Oniegina” Piotra Czajkowskiego, „Romea i Julii” Charlesa Gounoda, „Carmen” Georgesa Bizeta, „Don Pasquale” Gaetano Donizettiego oraz „Normy” i „Purytan” Vinzenzo Belliniego.

Piątkowy koncert to jednak nie tylko niesamowita muzyka w doskonałym (jak zawsze) wykonaniu Płockiej Orkiestry Symfonicznej. Melomani z naszego miasta mogli przekonać się, w jak niesamowity sposób Katarzyna Oleś-Blacha potrafi operować swoim unikatowym koloraturowym sopranem. W arii „Lalki” z „Cyrulika sewilskiego” krakowska śpiewaczka zaprezentowała także niezwykły talent aktorsko-komediowy, w czym pomógł jej Tomasz Tokarczyk, który za dyrygenckim pulpitem udowodnił, że potrafi doskonale współpracować z prowadzoną przez siebie orkiestrą.

Stanisław Kufluk czarował widzów nie tylko fantastycznym, mocnym barytonem. Dał o sobie znać, zanim pojawił się na scenie. Arię z „Cyrulika sewilskiego” zaczął śpiewać jeszcze za kulisami. Później jeszcze kilka razy udowadniał, że zasługuje na miano nie tylko świetnego śpiewaka, ale również niezwykle utalentowanego aktora.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE