reklama

Mercedes wart tyle, co willa pod miastem

Opublikowano:
Autor:

Mercedes wart tyle, co willa pod miastem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościStała pomiędzy innymi mercedesami, czerwona i lśniącą limuzyna 300 C adenauer. Nie sposób przejść obok tego auta obojętnie. To motoryzacyjna perełka. - I moje podwójne szczęście – śmieje się pan Roman, który przyjechał do Płocka na imprezę „Mercedesem po Wiśle”. Tak dobrał samochód, aby był z tego samego rocznika co on.

Stała pomiędzy innymi mercedesami, czerwona i lśniącą limuzyna 300 C adenauer. Nie sposób przejść obok tego auta obojętnie. To motoryzacyjna perełka. - I moje podwójne szczęście – śmieje się pan Roman, który przyjechał do Płocka na imprezę „Mercedesem po Wiśle”. Tak dobrał samochód, aby był z tego samego rocznika co on.

W sobotę po mieście częściej niż zwykle krążyły mercedesy. Jedne nowsze, sportowe, kabriolety, drugie starsze, z przetartym lakierem. Zwłaszcza jeden, który stanął na Starym Rynku w trakcie imprezy „Mercedesem po Wiśle”, wyglądał jak auto niezbyt oszczędzane przez właściciela. Oczywiście, bo to ostatnio w modzie w związku z trwającymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej, widać polską flagę na dachu tuż obok walizek. W zeszłym roku pojawił się mercedes z plastikowymi kabinami Toi Toi, w tym przyjechała... pomoc drogowa, także z charakterystycznym znaczkiem niemieckiej marki. Gościem specjalnym imprezy był aktor, Marcin Dorociński, który sam jest posiadaczem mercedesa.

Zwłaszcza jeden, czerwony, przykuł w sobotę naszą uwagę. To jakby dotknąć historii. W tej wersji Mercedes-Benz wypuścił 11 tys. 430 egzemplarzy (razem z kabrioletami skonstruowanymi na zamówienie klientów). Pezentowany model pochodzi z 1955 roku, powstało wtedy zaledwie 330 egzemplarzy. Właśnie z takiego modelu niegdyś korzystał kanclerz RFN, Konrad Adenauer (miał sześć wozów tego typu). - Kiedyś to była klasa wyższa niż S. Można powiedzieć, że jest pradziadkiem obecnej klasy S – opowiada pan Roman. - Wart był tyle, co porządna willa pod miastem.

Niestety nie wie, kim był poprzedni właściciel auta. - Lubię wyobrażać sobie, że był nim jakiś hollywoodzki aktor. Z pewnością musiał być człowiekiem bardzo zamożnym.

Teraźniejszy właściciel auta okazuje się stałym bywalcem imprezy, która w tym roku odbywa się po raz trzynasty w Płocku. - Ja tu już jestem weteranem. Chyba siedmiokrotnie u was bywałem, a może nawet i więcej.

Płocką imprezę lubi, ale bywa także na wielu innych. Ta nasza jest w środku sezonu, który rozpoczyna się w maju. Wówczas motoryzacyjnym zlotom zaczyna sprzyjać pogoda. - Połowa ludzi już się zna – mówi pan Roman. - Dla nas to bardziej impreza towarzysko-samochodowa. Jak lubi przypominać organizator „Mercedesem po Wiśle”, Maciej Kulas, samochody są ważne, ale ważniejsi są ludzie. Natomiast właściciele Mercedesów są normalni, tylko inaczej – żartuje. Żeby pozwolić sobie na takie cacko trzeba „mieć walizkę pieniędzy”, a najlepiej od razu taką większą. A jeśli się nie ma tyle, co by się chciało? - Czas ograniczyć nałogi - dodaje. Problem w tym, że kolekcjonowanie aut to również nałóg. - Na jednym egzemplarzu nigdy się nie kończy... 

Powróćmy jednak do adenauera. Pan Roman znalazł go w Stanach Zjednoczonych i sprowadził do Polski. Tłumaczy, że jak to w środowisku kolekcjonerskim, wici się wypuszcza, jeden podpytuje drugiego. Szpera się w zasobach Internetu. - Samochód kupiłem w z bardzo złym stanie w 2003 roku. Przez kilka lat stał w różnych warsztatach. Doświadczanie z renowacją aut już mam, ale ile z tym kłopotów. Dawniej miałem pukle do ramion. Część wyszła sama, kolejne z rozpaczy – humor go nie opuszczał. - Najtrudniej było z blacharką i lakierem, nie z częściami. Kolor był taki od początku. Kiedy ktoś nie wierzy, na dowód wyciągam folder.

Adenauer jest jego drugim autem. Ma ich więcej. Naturalnie wszystkie jednej, ukochanej marki. - Wszystkie są w stanie bardzo dobrym. Akurat ten mercedes i ja jesteśmy z listopada. Kiedyś jeszcze pytałem, który z nas lepiej wygląda. Wszyscy odpowiadali, że samochód, to zaprzestałem. W połowie lat 50. Mercedes-Benz miał najpiękniejsze modele, jakie produkowano. Korzeniami tkwiły jeszcze w latach przedwojennych. Później przez rok czy dwa wypuszczano stare i nowsze modele. Te były różnorodne, od taksówkarskich po adenauera i auta sportowe. Może w przyszłym roku przyjadę innym, Pontonem cabrio, który już stoi w warsztacie. Liczę, że uda się go do tego czasu wyszykować.

W sezonie pan Roman korzysta z imprez motoryzacyjnych, pokazuje swoją chlubę. A co w międzyczasie? Adenauer stoi w garażu? Nic z tych rzeczy. - Służy do POM... - odpowiada. - Pani wie, co ten skrót oznacza? Powolny objazd miastem. Ma sprawiać mi przyjemność. W pewnym sensie, do czego niełatwo się przyznać i nie każdy jest skory, zaspokaja próżność.

Zobaczcie zdjęcia w naszej galerii:

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock, Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE