reklama

Marsz Równości i kontrmanifestacja. Nie obyło się bez kontrowersji [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Marsz Równości i kontrmanifestacja. Nie obyło się bez kontrowersji [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościJedni krzyczeli niezbyt cenzuralne słowa, nazywali uczestników "zarazą' i "bluźniercami", rozbito kilka jajek. Drudzy odpowiadali "też was kochamy". - Zróbmy hałas dla miłości. Miłość zawsze zwycięża - przekonywali. W tle piosenka Perfectu "Chcemy być sobą". Dookoła kordon policji.

Jedni krzyczeli niezbyt cenzuralne słowa, nazywali uczestników "zarazą' i "bluźniercami", rozbito kilka jajek. Drudzy odpowiadali "też was kochamy". - Zróbmy hałas dla miłości. Miłość zawsze zwycięża - przekonywali. W tle piosenka Perfectu "Chcemy być sobą". Dookoła kordon policji.

Około 1500 osób przemaszerowało w pierwszym płocku Marszu Równości, wśród nich był m.in. Robert Biedroń. Zakłócić marsz chciała grupa około 300 osób, ale zgromadzenia pilnowało kilkuset policjantów i do awantury nie doszło. Nie obyło się za to bez kontrowersji - pojawił się między innymi obraz Matki Boskiej z tęczową aureolą i napis "Tęczochowa". 

Sobota, Nowy Rynek, tuż po godz. 13.00. Gdzie nie spojrzeć, pełno policji. Od rana do Płocka zjeżdżały kolejne radiowozy, a do pilnowania porządku na Marszu Równości skierowano według naszych informacji ok. 800 funkcjonariuszy. Policja wyraźnie nie chciała dopuścić do powtórki zajść z Białegostoku. 

W pobliżu Antypodkowy wręcz tęczowo. Za chwilę ma się rozpocząć I Płocki Marsz Równości. Trwają ostatnie przygotowania. Wśród przybyłych trzy młode dziewczyny z Torunia.

- We wrześniu w Toruniu również będzie Marsz Równości. Dlaczego tu jesteśmy? Uczestniczyłyśmy już w takich imprezach. chcemy pokazać, że LGBT nie jest złe, dwie dziewczyny mogą być ze sobą w związku. Wśród tych osób są również osoby niepełnosprawne. A dziś mamy nadzieję, że obejdzie się bez incydentów - podkreślały.

I Płocki Marsz Równości to nie tylko idea równości. Postulatów było kilka, w tym przyjęcie rozwiązań regulujących prawny status związków osób tej samej płci, jak najszybsze przyjęcie przepisów zakazujących posługiwania się mową nienawiści w Polsce, w szczególności ze względu na rasę, pochodzenie, płeć, orientację seksualną, tożsamość płciową, niepełnosprawność, wyznanie lub jego brak. czy też apel do władz miasta o stworzenie programu edukacyjnego nastawionego na wspieranie postaw tolerancji i wzajemnego szacunku oraz przeciwdziałanie dyskryminacji, w szczególności wśród młodych płocczan. To również likwidacja barier architektonicznych w mieście oraz zwiększenie zazielenionych terenów.

Zjawiło się wielu gości z Warszawy, Torunia, Gdańska, Szczecina czy Łodzi, była np. Elżbieta Podleśna (uczestnicy Marszu nieśli zresztą tęczowy wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, przechodząc z nim w pobliżu kościoła na Górkach). Tuż przed startem marszu pojawili się Robert Biedroń oraz Włodzimierz Czarzasty, a przed Antypodkową odbyła się krótka konferencja prasowa. Przedstawiciele Wiosny i Sojuszu Lewicy Demokratycznej zaprezentowali swój pakiet przeciw przemocy. 

- Jesteśmy dziś w Płocku, bo lewica jest zawsze solidarna z tymi, którzy są wykluczani i marginalizowani. Lewica zawsze będzie stała w obronie tych, którzy są poniżani i w których stronę lecą kamienie. Muszą dostać mocne wsparcie - twierdził Biedroń. - Stoimy po stronie zostawionych z tyłu. Nie chcemy podziałów, dyskryminacji, nienawiści. Chcemy zbudować dom "Polska" dla każdego. 

Biedroń zapowiadał, że pakiet natychmiast trafi pod obrady sejmu, kiedy tylko lewica dostanie się do parlamentu. Co proponują? Edukację antyprzemocową w szkołach, szerszą ochronę przed nienawiścią, obowiązek czyszczenia portali z hejtu, szkolenia antyprzemocowe, natychmiastową izolację sprawcy przemocy domowej. Zanim marsz ruszył ul. Nowy Rynek, kilka słów do obecnych skierowali europosłowie, którzy przyjechali do Płocka: Rasmus Andresen z Niemiec i Julie Ward z Wielkiej Brytanii. Odegrany został także "Mazurek Dąbrowskiego". 

- To przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - nie ukrywał Mateusz Goździkowski, organizator marszu. - Idziemy dziś, żeby walczyć o nasze postulaty. Równą, sprawiedliwą, demokratyczną, wolną Polskę, dostępną dla każdego. Zieloną i czystą i taki sam Płock. Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami ataków na osoby ze społeczności LGBT przez niektórych polityków, dziennikarzy i hierarchów kościelnych. Do czego to prowadzi, byliśmy świadkami w Białymstoku. Zaczyna się od słów, a kończy na przemocy fizycznej. Jesteśmy tu, aby powiedzieć głośne "nie". 

Po drugiej stronie pl. Nowy Rynek zbierali się manifestanci. Wśród nich m.in. Marcin "Różal" Różalski czy też Kaja Godek, działaczka na rzecz obrony życia poczętego. Tu miała się odbyć Manifestacja w obronie tradycyjnych wartości organizowana przez Młodzież Wszechpolską i Płock przeciwko imigrantom.

- W internecie można znaleźć nagrania, które pokazują, że na tego typu spędach dochodziło do profanacji, bluźnierstw. W Gdańsku uczestnicy Parady Równości małpowali katolicką procesję, umieszczając na kiju jakieś żeńskie genitalia. W Częstochowie z kolei starali się, w dniu, w którym odbywała się ta pielgrzymka dzieci, wejść na Jasną Górę. Dlatego, w odpowiedzi na to, zakrzyknijmy głośno, tak by te osoby, które są tam, po drugiej stronie, usłyszały ten nasz krzyk "Chłopak i dziewczyna, normalna rodzina", "Tu jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera", "Transwestyci, lesby, geje, cała Polska z was się śmieje", "Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa". Ruch LGBT bardzo często w swojej symbolice posługuje się tęczą. Argumentują to tym, że to rzekomo symbol pojednania, miłości, a my wiemy o tym, że to jest nieprawda. Ludzie ci zawłaszczyli sobie ten symbol i tłumaczą, jakoby miało swoje źródło w Biblii. Zakrzyknijmy zatem inne hasło: "Oddajcie tęczę dzieciom". Te same środowiska bardzo często podnoszą postulat konieczności edukacji. Chcą wchodzić do szkół i do innych placówek oświatowych, by tam szerzyć swoje hasła, swoją ideologię. Dlatego zakrzyknijmy następne hasło "Chcemy edukacji, nie indoktrynacji".

Organizatorzy, kiedy tylko pojawiły się gwizdy na widok uczestników Marszu Równości, uczulali, by uczestnicy zachowali spokój. - Nie zależy nam na  tym, aby był dym. Mamy nadzieję, że to się pokojowo wszystko odbędzie. Naszym celem jest wyrażenie swojej opinii na ten temat, a nie awantura.

Niektórzy zjawili się, aby po prostu zobaczyć to wszystko na żywo. Czy nie mają obaw, że wydarzenia potoczą się podobnie jak w Białymstoku?

- Wszędzie jest dużo policji, gdzie dzieją się ważne rzeczy - komentowali młodzi płocczanie, student i uczennica liceum. - Do zadań policji należy pilnowanie porządku. Dobrze, że tu są. Mamy nadzieję, że nic się nie stanie. W prawie powinny być takie regulacje, aby nie było potrzeby robienia takich marszów. Gdyby ludzie mieli prawa, o które teraz walczą, to by nie wychodzili na ulicę.

Obok nich stało małżeństwo.

- Na pewno nie jesteśmy po tamtej stronie - zastrzega płocczanka uczestnicząca w manifestacji. - Jesteśmy zdecydowanie przeciwko takim marszom. Myśmy się wychowywali w innych czasach - tłumaczy swój sprzeciw.

Zdecydowanie nie powierzyłaby osobom homoseksualnym dzieci. Jej mąż wyrażał z kolei dezaprobatę dla objęcia Marszu Równości patronatem przez przez prezydenta Płocka, Andrzeja Nowakowskiego. - Ci uczestnicy marszu zostali tu przywiezieni. Byliśmy o 12.00. Nic się nie działo. Potem samochody podjechały i wszyscy wysiedli.

Komentowali, że organizacja manifestacji powinna być lepsza. Obie grupy w zasadzie oddzielał chodnik i odpowiednio ustawieni policjanci. - Mnie tylko szkoda tych mundurowych, że muszą tu stać w tych ciężkich mundurach - dodawała kobieta. Inni młodzi ludzie czekali co się dalej wydarzy. Chcieli zobaczyć, jak wygląda Marsz Równości. - Nie popieramy związków osób tej samej płci, powierzania im dzieci. Te dzieci nie będą miały życia, bo każdy będzie wiedział, że są z takiej rodziny, która nigdy nie będzie przez wszystkich zaakceptowana. Tymi marszami prowokują innych. Przesadyzm jest w ich ubiorach czy w całowaniu, kiedy widzą to małe dzieci. Jak to później dziecku wytłumaczyć, jaki powinien być normalny schemat rodziny?

Uczestnicy marszu w kolorowych strojach (zdarzyła się jednak np. sutanna), z tęczowymi flagami przeszli z Nowego Rynku do ul. Królewieckiej, Bielskiej, szli ul. Kolegialną, Gradowskiego, Kościuszki, Małachowskiego do Starego Rynku. Wielu mieszkańców wyglądało z okien, machali w stronę roztańczonych, radosnych uczestników Marszu. W międzyczasie dochodziło także do różnych wymian poglądów między osobami idącymi w Marszu a osobami, które tego Marszu nie popierały. W miejscach zgłoszonych pozostałych zgromadzeń były skandowane hasła lub umieszczane transparenty, była także osoba, która stanęła z krzyżem z zawieszonym różańcem. Zaczęła się modlić. Na pustostanie na Starym Rynku rozwieszono duży transparent "Płock przeciwko homoterrorowi".

Z małej sceny skandowano "Wolność, równość, akceptacja". Dziękowano wszystkim za przybycie.

- Było dużo ludzi. Było pozytywnie, bezpiecznie. Policja dała radę. Były pewne kontry na trasie, ale nikomu nic się nie stało - cieszyła się współorganizatorka Marszu, Monika Niedźwiedzka. - Czy drugi Marsz za rok? Zdecydowanie.

A co z dosadnymi komentarzami, wyzwiskami, okrzykami "wypier***"? Mężczyzna, który uczestniczył w marszu stwierdził:

- W Białymstoku na zakończenie, ci sami, którzy się wcześniej modlili, krzyczeli do nas "wypier***' i "pedały do gazu". Mnie to nie wzruszyło, ale ludzi wierzących pewnie tak. Płock to mój kawałek podłogi. Dziś plamy żeśmy nie dali.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo