Półtoraroczny Antoś urodził się z prawostronnym zniekształceniem kończyn oraz przykurczem w kolanie. Chłopiec pilnie potrzebuje operacji. Bez niej grozi mu kalectwo.
Mały Antoś ma zaledwie półtoraku, a życie już zdążyło go doświadczyć bardziej niż niejednego dorosłego. Chłopiec urodził się bez kości strzałkowej w prawej nóżce, stopa ma tylko trzy paluszki. Zdeformowana jest także prawa ręka.
Lekarze w Polsce zaoferowali długie i wieloetapowe leczenie. Szansą na normalne życie jest operacja za granicą, a ta kosztuje. I to niemało, bo blisko milion złotych. Jeden zabieg może diametralnie odmienić życie chłopca. Rodzice Antosia się nie poddają i wierzą w pozytywne zakończenie historii.
- Antoś niedawno skończył 1,5 roku. Próbuje naśladować inne dzieci – te zdrowe, które już dawno zaczęły chodzić. Kiedy próbuje wstać tak jak one, upada i patrzy na mnie, nie rozumiejąc dlaczego tak się stało. Kiedy chwyta zabawkę w obie rączki, zabawka często wypada, bo prawa rączka nie jest w stanie jej utrzymać. Jeszcze teraz Antoś jest mały i całkowicie nieświadomy tego, co czeka go, jeśli nie dojdzie do operacji - opisują sytuację syna na stronie Fundacji Siepomaga.
Zbiórka przez Fundację Siepomaga została zainicjowana 9 stycznia. Na tę chwilę walkę Antosia wsparło 458 osób i uzbierano nieco ponad 9 tys. złotych. To jednak kropla w morzu potrzeb, niespełna 1% wymaganej kwoty. Nadal brakuje ponad 928 tys. złotych.