Nasz czytelnik stawia pod znakiem zapytania sens całej strefy płatnego parkowania, ale punktuje też możliwość bezpłatnego zostawienia auta jedynie na pół godziny i to w dodatku tylko raz dziennie, a także brak alternatywy dla jazdy samochodem. To kpina - nie owija w bawełnę płocczanin.
To kolejny głos w dyskusji na temat strefy płatnego parkowania w Płocku. Wprawdzie to, że za parkowanie w śródmieściu będziemy płacić jest już przesądzone i tylko z powodu problemów z wykonawcą odpowiedzialnym za ustawienie parkomatów, na razie wciąż parkujemy za darmo, ale nasz czytelnik wskazuje na kilka aspektów wprowadzenia strefy.
Przypomnijmy, że niedawno inny płocczanin na łamach naszego portalu zżymał się na to, że po wprowadzeniu strefy będzie można zostawić auto na bezpłatne pół godziny tylko raz dziennie, co jego zdaniem nie tylko nie wymusi rotacji aut, ale wręcz ją zastopuje. Poprosiliśmy w Ratuszu, by urzędnicy odnieśli się do postulatów naszych czytelników w tej sprawie, czekamy na odpowiedź.
Szanowna Redakcjo,
Od jakiegoś czasu zrobiło się głośniej na temat płatnego parkowania. Pojawiały się różne artykuły, opinie mieszkańców, ale do tej pory nie mogę rozumieć, o co tak dokładnie chodzi z tą strefą płatnego parkowania. Uważam, że mieszkańcy Płocka powinni poznać prawdę. Według Pana Prezydenta jako przedstawiciela miasta SPP, między innymi ma wyprowadzić auta z centrum, spowodować rotację, by jedno auto nie blokowało stanowiska parkingowego przez 8 godzin. Brawo!!! Tyle że wprowadzenie 30 minut darmowych do wykorzystania raz dziennie nie spowoduje rotacji, a całkowite pozbycie się aut, klientów oraz sklepów czy gastronomii ze Starego Rynku i nie tylko.
Dodatkowo ulotka dotycząca SPP, którą otrzymałem zawiera kłamstwo, stwierdzając, że 55% płocczan opowiedziało się za strefą, ale nikt nie dopisał, że konsultacje były oparte o inne zasady działania.
Kolejnym argumentem jest zmotywowanie mieszkańców do zmiany środka transportu.... i tu pojawia się problem, ponieważ żeby coś zmienić trzeba mieć tę alternatywę. Przesiadamy się na motocykl - nie każdego stać na kolejny pojazd, miejsca parkingowe dla motocykli okupują pojazdy czterokołowe, a także nie każdy ma możliwość garażowania jednośladu.
Przesiadamy się na rower - totalny brak miejsc do przypięcia roweru, w SPP nie ma nawet jednej barierki do umocowania zapięcia rowerowego! Wytrwali przypinają do znaków, drzewek, płotów. Inne miasta potrafią o to zadbać. W Toruniu na każdym kroku są bramki dla dwóch rowerów.
Przesiadamy się do Komunikacji Miejskiej - to jest dopiero kabaret, od kilku dni na linii nr 7 nie działa biletomat. Albo się zawiesza, albo nie można zapłacić kartą, a we wtorek 2 sierpnia był wyłączony. Wprowadzony ciepły guzik też działa w co czwartym autobusie. Według Pani rzecznik KM, jeśli nie możemy kupić biletu, należy wysiąść. Ja się pytam, kto usprawiedliwi moje spóźnienie w pracy spowodowane „biletozłomem”?
Oczywiście można zakupić bilet wcześniej w kiosku, tylko po co w takim razie były biletomaty za ogromne pieniądze...?? Na koniec dodam, że SPP jest dla dobra mieszkańców, a nie do zarabiania pieniędzy - kpina. Wystarczy dokładnie poznać warunki działania SPP by wyciągnąć odpowiednie wnioski iż kredyty z czegoś trzeba spłacać.
PS. Mieszkańcy Podolszyc też będą mieli problem jeżeli wszyscy ludzie z centrum miasta będą jeździli do wielkopowierzchniowców po herbatę, leki, papierosy i inne drobne artykuły.
Czytelnik
Czekamy na opinię Ratusza w sprawie zagadnień poruszonych przez naszych czytelników
