Właściciele samochodów, które zostały porzucone, zamiast zezłomować je na własny koszt, porzucili auta na parkingach, blokując innym miejsca.Pojazdy, które nie nadawały się do jazdy, stały przy ulicy Płoskiego i Szpitalnej. Ford fiesta był w opłakanym stanie. Bez akumulatora, z urwanym bocznym lusterkiem, z licznymi wgnieceniami i rysami na całej karoserii, z dwoma kołami bez powietrza. Auto było niezamknięte.
Jeszcze gorzej wyglądała usunięta przez strażników miejskich łada. – Pojazd nie miał trzech kół – poinformowała rzeczniczka straży miejskiej Jolanta Głowacka. – Pokrywa silnika i bagażnika były otwarte, podobnie jak drzwi od strony kierowcy. W samochodzie nie było akumulatora, a na karoserii widoczne były liczne ślady korozji oraz rysy i wgniecenia. Wszystko wskazuje na to, że pojazd nie był używany od około pięciu lat.
Jolanta Głowacka przyznała, że ustalenie auta, nawet nie posiadającego tablicy rejestracyjnej, jest dla straży miejskiej stosunkowo proste. Zazwyczaj wystarczy, aby rejonowy SM spytał o to ludzi mieszkających w najbliższej okolicy miejsca, w którym pozostawiony został wrak.
– Strażnik rejonowy idzie osobiście do właściciela takiego pojazdu lub wysyła do niego pismo – wyjaśniła Jolanta Głowacka. – Jeżeli właściciel zobowiąże się, że wrak zostanie usunięty lub naprawiony, odstępujemy od nakładania mandatu lub skierowania wniosku do sądu.
Jeżeli właściciel nie zostanie ustalony lub nie wykaże on odpowiedniego zainteresowania swoim samochodem, wówczas (zgodnie z prawem o ruchu drogowym) można usunąć auto z terenu należącego do miasta. – Nasze działania nie są jednorazowe – podkreśliła Jolanta Głowacka. – Na większość wraków rejonowi trafiają w czasie patroli. Czekamy jednak również na sygnały od mieszkańców pod numerem telefonu alarmowego 986 czynnego przez całą dobę.
Fot. Straż miejska