Jedna z nich - przytoczona przez auto-swiat.pl - przytrafiła się mężczyźnie, który na OLX znalazł ogłoszenie o sprzedaży mazdy 3 z 2016 r. Zainteresowany przyjechał do Płocka obejrzeć pojazd, była też jazda próbna po bocznej drodze (auto zostało sprowadzone z Niemiec).
Wszystko wydawało się być ok, auto zadbane, bogate wyposażenie, stan licznika ok. 179 tys. km, dobra cena - nieco poniżej 40 tys. zł. Zadowolony amator mazdy wpłacił zaliczkę.
Auto sprowadziła osoba prywatna, żyjąca z takich transakcji, która pomogła zainteresowanemu mazdą w niezbędnych procedurach, zapewnił m.in. badanie techniczne pojazdu w Polsce.
- Pan Mirosław nie zgodził się, aby do umowy – jako sprzedającego – wpisać ostatniego właściciela mazdy w Niemczech. W tej sytuacji sprzedający zaproponował, że fakturę wystawi komis z Płocka należący do jego znajomego. Na to kupujący się zgodził - pisze auto-swiat.pl.
Na fakturze jest tylko adres autokomisu z Płocka, nie ma innych danych kontaktowych, w internecie też nie.
Nabywca udał się do serwisu, by ewentualnie zaplanować wymiany różnych elementów eksploatacyjnych. Mazda zastąpiła papierowe książki serwisowe elektronicznym rejestrem czynności obsługowych, co pozwoliło na ustalenie szokujących faktów.
- Mazda 3 była regularnie serwisowana zawsze w tym samym autoryzowanym serwisie w Niemczech. Okazało się, że 180 tys. km przebiegu to bajka, bo ostatni wpis w systemie z lipca 2024 r. mówi o stanie licznika wynoszącym... prawie 514 tys. km! - dodaje auto-swiat.pl.
Gdyby nie elektroniczny rejestr Mazdy, prawdopodobnie nikt nigdy by się nie dowiedział jaki jest prawdziwy przebieg auta. To dlatego, że po sprowadzeniu, podczas badania technicznego w Polsce diagnosta spisuje stan z licznika (w tym przypadku ok. 180 tys. km) i taka liczba wpada do bazy CEP.
Nabywca postanowił zwrócić samochód. Zarówno sprowadzający auto, jak i przedstawiciel komisu zarzekali się, że to niemożliwe, by mazda miała ponad pół mln km przebiegu.
- Sprzedający nie zgodził się nawet na podanie numeru telefonu do siebie, więc pozostał kontakt telefoniczny tylko z jego znajomym pośrednikiem. Handlarz twierdził, że przyjąłby samochód z powrotem, ale już zapłacił podatki i nie może tego cofnąć. A co do samochodu, to nie wiedział o cofnięciu licznika, taki samochód kupił, być może sam został oszukany - opowiadał nabywca mazdy serwisowi auto-swiat.pl.
Nabywca powiadomił policję, bo przecież auto ma cofnięty licznik, więc doszło do przestępstwa. Złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Kodeks Karny stanowi, że kto zmienia wskazanie drogomierza pojazdu mechanicznego lub ingeruje w prawidłowość jego pomiaru, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Ale w praktyce sprawa nie jest prosta, problem pojawia się bowiem już na początku: jak ustalić, kiedy doszło do cofnięcia licznika?
Nabywca wysłał listem poleconym oświadczenie o odstąpieniu od umowy z powodu wady pojazdu niemożliwej do usunięcia, sprzedawca ma 14 dni od doręczenia na odpowiedź. Co ważne, zgodnie z Kodeksem cywilnym, sprzedawca odpowiada za wadę towaru, w tym przypadku auta. I nie ma znaczenia, czy o niej wiedział, czy nie.
Niestety, to nie koniec problemów pechowego nabywcy. Musi zarejestrować mazdę w ciągu 30 dni od kupna i ubezpieczyć ją (OC).
Ta historia pokazuje, jak czujnym trzeba być w przypadku chęci kupna auta sprowadzonego z zagranicy. Łatwe pieniądze kuszą, więc cofanie liczników - co przyznaje policja - wciąż jest dość częstą, nieuczciwą praktyką.
Komentarze (0)