To, co zobaczyli, nazwali "obozem zagłady dla zwierząt". Wcześniej dostali zgłoszenie, że od wielu miesięcy czworonogów nikt nie karmi. - Są zagłodzone i umierają. Jedziemy na miejsce. Na posesji nikogo nie ma. Przed bramą pod gołębnikiem leży owczarek niemiecki. Nie ma nawet siły się wyczołgać.
Gmina Bodzanów, miejscowość Mąkolin - właśnie tam znajduje się miejsce, z którego zabrano psy: labradory, owczarki niemieckie, amstaffy...
- Wszystkie, które można rozmnożyć i... zapewne sprzedać - przypuszczają w stowarzyszeniu "Pogotowie dla zwierząt".
Po otrzymaniu wezwania zjawili się wskazanym miejscu. Pod gołębnikiem dostrzegli psa, który nie miał już nawet sił, aby się spod niego wyczołgać. Wyciągnęli go. Widzą tylko skórę i kości. Pies był odwodniony. - Ma setki pcheł - cała sierść aż chodzi... Nie ma tkanki tłuszczowej, a tkanka mięśniowa została "zjedzona" przez organizm, by ten funkcjonował. U zwierzęcia są obecne liczne zaniki mięśniowe. To zwierzę to wrak psa. Nie wiemy, czy w ogóle przeżyje. W skórę szyi wrasta mu metalowe przęsło z łańcucha.
Na posesji dostrzegli inne owczarki niemieckie, w tym jednego przy płocie. Był przywiązany łańcuchem do rozpadającej się budy. On również koszmarnie wychudzony, u kresu sił. Słyszą szczekanie innych psów. - Kolejne dwa z głodu na naszych oczach zagryzają gołębia, jaki przyleciał, by najeść się ziarna dla kur. Tuż za kurnikiem bardzo mocno wychudzona suczka w typie amstaffa. Jest bardzo młoda, ma około 1,5 roku. Można u niej policzyć wszystkie żebra. Żaden z psów nie ma wody. Wokół bud i szop, w których mieszkają, są odchody z wielu tygodni. Nikt tu nie sprzątał. Nikt tych zwierząt nie zwalniał z uwięzi... Z budy dochodzi pisk szczeniaków. To dzieci po wychudzonej suczce amstaffa. Liczymy... aż siedem sztuk. Mają około 2 tygodnie. Otworzyły już oczka. Są zapchlone, z przepuklinami na brzuchu. Jak w każdej pseudohodowli właściciele zapewne liczą na zysk z ich sprzedaży. Owczarki niemieckie, amstaff, a na końcu - silnie wychudzony labrador. Zwierzę nie ma nawet grama suchego i wolnego od fekaliów miejsca... Wszystko jest w odchodach.
W szopach, pod gołębnikami, w budach aż 11 zagłodzonych psów. Są też szczeniaki. A początkowe zgłoszenie dotyczyło tylko dwóch psów. Nie sądzili, że zastaną taką tragedię na miejscu, że tych potrzebujących pomocy czworonogów będzie aż tyle. To jednak nie koniec. Pojawili się właściciele, na miejsce dojechał patrol policji. - Małżeństwo tłumaczy, że psy są stare i dlatego chude..., że nie mają wody, bo... wypiły, że psy wydadzą do rodziny... byle by ich nie odbierać...
Nie mogli dać zgody na dalsze znęcanie się nad zwierzętami. Rozpoczęto się odbiór psów, ale co będzie dalej? Potrzebują pomocy, aby ratować życie piesków, zapewnić im życie bez bólu, głodu i pragnienia. Ich stan wymaga pilnej interwencji lekarsko - weterynaryjnej. To wszystko wymaga pieniędzy. Szukają także domów tymczasowych.
Na portalu www.ratujemyzwierzaki.pl znajduje się zbiórka funduszy (do tego więcej zdjęć).
[YT]https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=knXI7JyKKuo&feature=emb_logo[/YT]
Fot. Stowarzyszenie "Pogotowie dla Zwierząt"