reklama

Korespondowała z Miłoszem i Twardowskim

Opublikowano:
Autor:

Korespondowała z Miłoszem i Twardowskim - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSpotkałam w Houston liczne rzesze mieszkających tam Polaków, którzy co weekend jechali do kościoła na Mszę św. jak do Polski…

Spotkałam w Houston liczne rzesze mieszkających tam Polaków, którzy co weekend jechali do kościoła na Mszę św. jak do Polski…

Z Wandą Gołębiewską – płocką poetką, publicystą i podróżniczką, rozmawiał Leszek Skierski.

To zadziwiające, że w kraju nad Wisłą, w cichym i przytulnym zakamarku niewielkiego, bo 150-tysięcznego miasteczka, mieszka poetka, która korespondowała z: Joanne Kathleen Rowling – autorką Harrego Pottera, Czesławem Miłoszem, Paulo Coelho, i ks. Janem Twardowskim…

Zanim zapytam Panią o twórczość poetycką, proszę zdradzić nam sekret swojej korespondencji. Ile w niej poezji, a ile ludzkiej ciekawości świata?
Gdy ludzie pytają mnie, dlaczego prowadzę korespondencję ze znanymi pisarzami, to zawsze odpowiadam, że w ten sposób zdobywam nowe horyzonty. A tak naprawdę listy piszę od 12. roku życia, od kiedy poczułam, że na świecie jest mi za ciasno, że muszę wyjść poza ramy codzienności. Pierwsze moje listy docierały najpierw do: dalekiej i górzystej Kirgizji, na Litwę i Ukrainę, Jakucji, Niemiec, USA, Australii, Kanady…
Wspomina pan wielkich pisarzy, których zawsze podziwiałam za ich twórczość. Zawód pisarza uważam za najciekawszy i najwspanialszy na świecie, jednak największą rolę w moim życiu twórczym odegrał „Dziennik” Anny Frank.

Co sprawiło, że nawiązała pani kontakt z autorką Harrego Pottera?
Głównym powodem była oczywiście twórczość literacka pani Rowling, w której odnajdywałam bogactwo treści i zdarzeń. Tak, jak bym czytała „Akademię Pana Kleksa” Jana Brzechwy. Każde zdanie to nowa przygoda, nowe zdarzenie. I trudno się temu dziwić, pani Rowling jest osobą pełną energii, podobnie jak jej bohater, Harry Potter.
Zawsze interesowało mnie, jak przebiega proces twórczy, jak powstają takie dzieła, jak np. „Harry Potter”. Dlatego napisałam do Joanne Kathleen Rowling, mając przeczucie, że dostanę odpowiedź. I dostałam.

A skąd adres?
Proszę wybaczyć, ale nie pamiętam. Z pewnością nie był dokładny, ale na pewno wystarczający, by list dotarł do adresatki.

O czym panie pisały ze sobą?
Kontakt z panią Rowling nawiązałam po moim powrocie z trzymiesięcznego pobytu w Australii. W tym czasie, kiedy pisarka do mnie pisała, opiekowała się nowonarodzonym dzieckiem, Dawidem, któremu poświęcała większość czasu i energii. Myśląc o swoim dziecku wyraziła nawet zdziwienie, że osoba zajmująca tak mało przestrzeni, może tak bardzo przewrócić świat do góry nogami. Wspominała, że zaczęła pisać szóstą książkę, której nie nadała jeszcze tytułu, i to, że pisanie sprawia jej trudność. Pisała, cyt.: […] Czuję się dziwnie – jakbym była przeniesiona wstecz w czasie – przypomina to pisanie Kamienia filozoficznego […].
Za to z radością odpisuje na listy, bo bardzo lubi wiedzieć, co myślą o niej czytelnicy.

Potwierdza to maksymę, że – podróże zbliżają.
Podróże zbliżają ludzi do siebie, ale i zachęcają do czytania, powodują niezatarty dialog czytelnika z autorem. Choćby, nie wymienili ze sobą nawet jednego listu.

A jak zaczęła się pani przygoda korespondencyjna z Czesławem Miłoszem?
W grudniu 1980 r. Czesław Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla. Byłam wtedy nauczycielką języka polskiego w szkole podstawowej w Borowiczkach. Wspólnie z uczniami klasy IVc postanowiliśmy napisać do niego list z życzeniami. Nie wiedziałam wtedy, że będzie to początek naszej kilkuletniej korespondencji. W ten sposób chciałam zaszczepić w młodzieży pasję pisania listów i zamiłowanie do poezji. Dopiero po latach dostrzegłam, po rozmowie ze swoimi dawnymi uczniami, że miało to głęboki sens edukacyjny i pedagogiczny.

W ten sposób przekazywała pani młodzieży oprócz wiedzy z języka polskiego, także perspektywę przyszłości?
W pewnym sensie ma pan rację. W jednym z wywiadów Czesław Miłosz powiedział, że […] całe życie stał twarzą do rzeki […]. Czyżby chciał przez to powiedzieć, że życie upływa bezpowrotnie, że nie da się zatrzymać jego nurtu, cofnąć czasu lub wskrzesić go na nowo? Wtedy pomyślałam: przecież ja też stoję twarzą do rzeki, do Wisły. Zrozumiałam pragnienie wolności, ale i potrzebę budzenia pasji życiowych, wspomnień o miłości, o najbliższych, i Ojczyźnie, która często daleko.
W 1999 roku odbyłam podróż do Teksasu. Spotkałam w Houston liczne rzesze mieszkających tam Polaków, którzy co weekend jechali do kościoła na Mszę św. jak do Polski. Czułam, że w tę pamiętną niedzielę, ostatnią niedzielę adwentu, spadłam im z Polski tak, jakbym spadła z nieba. Nie zapomnę spotkania z Polonią w Houston i tego wzruszenia, które w pewnym momencie stało się tak trudne, że wybiegłam z sali na rozjaśniony teksańskim słońcem dziedziniec.

Proszę powiedzieć, czy spełniły się Pani największe marzenia?
Tak, zostałam nauczycielką i byłam nią trzydzieści jeden lat. Piszę wiersze, wydałam sześć tomików. Dzięki poezji poznałam świat i wspaniałych ludzi. Teraz marzę, żeby świat był lepszy, żeby ludzie byli lepsi. Papież Benedykt XVI powiedział kiedyś podczas modlitwy na Anioł Pański, że „świat może uratować eksplozja dobra”, więc marzę o tej eksplozji.

To proszę na koniec powiedzieć – czego Pani życzy Czytelnikom „Portalu Płock”?
Moim miłym Czytelnikom życzę jak najlepiej i jednocześnie pragnę, by po przeczytaniu tego wywiadu mogli stanąć twarzą do rzeki, a w jej lustrze spotkać siebie. Nie ważne, jaka będzie to rzeka. Ważne, by rozpoznali w niej swoją twarz.

Dziękuję za rozmowę.

WANDA GOŁĘBIEWSKA – polonistka, poetka i podróżniczka. Urodziła się 23 grudnia 1945 roku w Płocku, w rodzinie o silnych tradycjach wodniackich – dziadek pływał na przedwojennej „Berlince”, a ojciec był kapitanem słynnego bocznokołowca „Traugutt”. Absolwentka płockiej „Jagiellonki” (1963) i Studium Nauczycielskiego (1966). W latach 1972–1976 studiowała filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autorka sześciu tomików wierszy. Ważnym elementem rozkwitu jej twórczości byli wielcy pisarze i poeci, z którymi prowadziła korespondencję, dzieląc się poetycką wrażliwością, między innymi z: laureatem Nagrody Nobla Czesławem Miłoszem, Paulo Coelho, ks. Janem Twardowskim, Julią Hartwig, Joanne Kathleen Rowling – autorką Harrego Pottera, Ludmiłą Marjańską, Anną Frajlich-Zając (USA, New York), Markiem Baterowiczem (Australia, Sydney), Ziną Iwanowną Kopyłową (Syberia) i Sargyłaaną Golderową (Jakucja), a także z Ruth K. Ziołkowski – żoną Korczaka Ziółkowskiego, znanego amerykańskiego rzeźbiarza polskiego pochodzenia – autora rzeźby w skale (Crazy Horse) w Południowej Dakocie.
Wanda Gołębiewska jest laureatką wielu prestiżowych polskich i międzynarodowych nagród literackich.
Więcej informacji nt. twórczości i korespondencji Wandy Gołębiewskiej z polskimi poetami na emigracji, będzie można przeczytać w przygotowywanej do druku książce „Gdyby nie Anna Frank…”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE