Znalezienie pracy bywa ciężkie. Szczególnie w przypadku mieszkańców mniejszych miast lub gmin, gdzie wakatów jest niewiele. W związku z tym, gdy pojawia się oferta, zainteresowanie potrafi być ogromne.
Podobna sytuacja miała miejsce niedawno w Staroźrebach. Gmina, która już od stycznia uzyska prawa miejskie, ogłosiła nabór na kilka stanowisk. Poszukiwano m.in. opiekunki do żłobka, intendenta czy kucharza.
Zgłoszeń było sporo, miejsc - znacznie mniej. Po zakończeniu rekrutacji w internecie pojawiły się negatywne komentarze krytykujące proces rekrutacyjny.
- Na pracę w tej gminie nie ma szans. Trzeba dojeżdżać do Płońska, bo tu sami znajomi są obsadzani - pisze jeden z internautów.
Za chwilę wtórują mu kolejni.
- Wakaty obsadzone na trzy pokolenia do przodu. Przykre, tak nie powinno być.
Wójt odpowiada. "Informacje nie są zgodne z prawdą"
Do komentarzy i sugestii mieszkańców postanowił odnieść się wójt Staroźreb, Kamil Groszewski.
- Pragnę stanowczo podkreślić, że są to informacje niezgodne z prawdą, a gminna opozycja, jak zwykle przekłamuje i manipuluje. Wszystkie nabory odbyły się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz wewnętrznymi procedurami. Proces rekrutacyjny na każdym etapie był przejrzysty, udokumentowany i możliwy do zweryfikowania - pisze w swoim oświadczeniu.
Aby zdementować plotki, przedstawił pełen obraz rekrutacji.
Zgodnie z przedstawionymi informacjami, na stanowisko opiekunki w żłobku wpłynęło łącznie 57 aplikacji, jednak większość kandydatów nie posiadała wymaganych kwalifikacji lub nie była związana z gminą. Podobnie było w przypadku chętnych do pracy jako pomoc kuchenna - wpłynęło 59 aplikacji, w tym 26 od mieszkańców gminy, przy czym większość kandydatów albo nie posiadało doświadczenia, albo nie uzupełniło wymaganych dokumentów. Do dalszego etapu zaproszono trzy osoby.
Na stanowisko kucharza zgłosiło się ledwie 7 osób, z których tylko dwie spełniały wymogi kwalifikacyjne i formalne. Większego zainteresowania nie wzbudziła także oferta dla intendenta.
- Podkreślam z całą stanowczością: w procesach rekrutacyjnych decydują wyłącznie kompetencje i kwalifikacje kandydatów oraz chęci do pracy. Nie ma tu miejsca na działania oparte na znajomościach czy powiązaniach rodzinnych. Jedynym kryterium przy podejmowaniu decyzji jest interes i dobro Gminy Staroźreby wbrew malkontentom i kłamczuszkom - dodaje wójt.
Przy okazji zachęca, by każdy, kto zna się na podatkach, księgowości, kadrach lub potrafi gotować, skontaktował się z urzędem gminy.
Komentarze (0)