reklama

Kongres. Kobiety do dzieci, nie do polityki?

Opublikowano:
Autor:

Kongres. Kobiety do dzieci, nie do polityki? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKobieta nie musi być wiecznie perfekcyjna, ma prawo do słabości, wyartykułowania swoich poglądów, realizowania własnych marzeń, po prostu do bycia sobą. Bez żadnego poczucia winy i wyrzucania mężczyzn poza nawias. - Panowie niech posuną się na ławce albo niech zrobią ją większą – mówiły panie podczas II Kongresu Kobiet. Czas na zrewidowanie przez mężczyzn wielu swoich przekonań.

Kobieta nie musi być wiecznie perfekcyjna, ma prawo do słabości, wyartykułowania swoich poglądów, realizowania własnych marzeń, po prostu do bycia sobą. Bez żadnego poczucia winy i wyrzucania mężczyzn poza nawias. - Panowie niech posuną się na ławce albo niech zrobią ją większą – mówiły panie podczas II Kongresu Kobiet.

W sobotę panie z Płocka i okolic postanowiły spotkać się we własnym gronie, ale nie na żadne ploteczki przy kawie, ale by pokazać na co je stać, obalić kilka stereotypów i opowiedzieć, co zmieniło się w ich życiu przez ostatni rok. W tym celu zorganizowały w NovymKinie Przedwiośnie „Kongres Kobiet Regionu Płockiego”, a na początek wspólnie zatańczyły taniec przeciwko przemocy wobec kobiet „Nazywam się Miliard – One Billion Rising - Protestuj/Tańcz/Powstań”, po którym rozpoczął się cykl kolejnych paneli dyskusyjnych.

Perfekcyjne Zosie-samosie

- Trudno dziwić się panom, że jeśli mogą mieć lżej, to korzystają – krótko podsumowała Iwona Wierzbicka kobiecą skłonność do przeładowywania się domowymi obowiązkami, łącznie z odkurzaniem, myciem okien i pichceniem obiadu. - Kiedyś usłyszałam, że ja też mam prawo do błędu, czasem mogę być słaba – kontynuowała Wierzbicka. - Pracą trzeba się dzielić. Nie musimy wiecznie pokazywać, że jesteśmy we wszystkim najlepsze.

Niewiele jednak zdziałamy bez pewności siebie. – Kobiety mają jej mniej od mężczyzn, lepiej funkcjonują w grupie, potrzebują impulsu do działania, ale są też bardziej otwarte na rozwój osobisty i pomaganie innym – uważa Agata Słowińska, założycielka Klubu Przedsiębiorczych Kobiet, gdzie spotykają się panie prowadzące własne firmy oraz te dążące do spełnienia zawodowego. – Od początku jesteśmy przygotowywane do bycia perfekcyjnymi w każdej roli. Ciągle oceniane. Bo niby kto jest winny za to, że dziecko się ubrudziło i tak poszło do szkoły? Oczywiście, że kobieta – podsumowała.

Gdzie ci mężczyźni?

Wierzbicka starała się wytłumaczyć, że tu nie chodzi o żaden ruch przeciwko mężczyznom. - Zbroić się tu przecież nie będziemy, ale niech posuną się na ławce albo niech zrobią ją większą. Dążymy do równowagi między obiema płciami – próbowała uzmysłowić wszystkim całą ideę tego typu spotkań.

Jacy zatem mają być panowie? W końcu ci mogą czuć się nieco zdezorientowani. - Przede wszystkim mądrzy, aby nie dostrzegali w kobiecie wyłącznie ładnego wizerunku - apelowały panie.

Bo kiedy mąż znajdzie sobie sekretarkę…

Czy kobieta powinna pracować zawodowo? Tu zdania bywają rozbieżne. Według gościa II Kongresu Kobiet, Ewy Woydyłło-Osiatyńskiej, jest to wręcz wskazane i nie chodzi wcale o względy ekonomiczne, choć i one odgrywają niebagatelną rolę w materialnym uniezależnieniu kobiety od portfela swojego męża. Kobieta nie musi od razu porywać się na zakładanie własnej firmy, może czytać charytatywnie bajki w szpitalu. Ważne, aby dziecko widziało, że jego mamę ktoś docenia. – Wtedy będzie na nią patrzyło z szacunkiem także wtedy, kiery piecze placki na obiad. Nie widziało w niej wyłącznie funkcji usługowej – tłumaczyła psycholożka i terapeutka uzależnień. – Kobieta musi żyć twórczo, aby nie została z pustymi rękoma, kiedy mąż znajdzie sobie sekretarkę albo zacznie przysypiać nad gazetą, a dzieci już odejdą z domu. Jeśli nie będzie miała co robić, równie dobrze może od razu położyć się do trumny.

Najlepsza kosmetyczka wśród księgowych

Irmina Białecka pracuje w korporacji zatrudniającej 300 osób w charakterze głównej księgowej. Pod jej okiem znajduje się aż 7 spółek. Oprócz tego otworzyła własne studio kosmetyczne. Jak godzi swoje obowiązki? Za idealną odskocznię uważa swój salon. – Jestem najlepszą kosmetyczką wśród księgowych – dowcipkuje, ale jak dodaje, na panelach kosmetycznych zawsze jest ciekawiej niż na tych poświęconych księgowości. Przyznaje też, że nie lubi prać i prasować, więc tego nie robi. Zdecydowanie bardziej woli pomagać rodzinie zastępczej, dwóm dziewczynom i jednemu chłopakowi, którym wcześnie zmarła mama. – Ogromnie wzruszają mnie od nich życzenia na „Dzień Matki”, po prostu ich wszystkich pokochałam.

Nie wrzucajcie marzeń do niszczarki

Ze stereotypami dotyczących młodych ludzi, jacy są leniwi i roszczeniowi, postanowiła powalczyć Paulina Tarka. Kiedy po studiach wróciła do Płocka, na początku chodziła ze swoim CV od drzwi do drzwi działów kadr firm powiązanych z Orlenem. – Po trzeciej zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, ciągłe spotykam osoby po 50., nikogo młodszego, a oni patrzyli na mnie ze zdziwieniem, jakby mówili: „Dziewczyno, czego tu szukasz?”. Kiedy wychodziłam, miałam przeczucie, że moje papiery w tej chwili trafiają do niszczarki – co skutkowało ogromnym rozgoryczeniem.

Po wielu perypetiach znalazła pierwsze odpowiedzialne stanowisko asystentki ds. rekrutacji. Po pewnym czasie odeszła do innej firmy, tym razem zajmowała się rekrutowaniem uczestników szkoleń w jednym z projektów unijnych.  W trakcie pracy nadarzyła się okazja zostania trenerem ds. rozwoju, co było jej wielkim marzeniem. – Najważniejsze to zrobić krok do przodu, a jeśli robimy to, co lubimy, to praca się kończy. Zaczyna się sama przyjemność – zapewniała.

Polskie kobiety są nadzwyczajne

Dziś te kobiety działają w stowarzyszeniu „Czas kobiety”, jak dodają, to taka ich praca „po godzinach”. Dowiadują się między sobą gdzie są wolne wakaty, czasem dzwonią do nich od razu pracodawcy z propozycjami. Poprawiają sobie błędy w CV, wzajemnie doradzają. Bo kiedy będzie się miało już ta pracę i uzbiera się jakaś suma na bankowym koncie, można zacząć myśleć o spełnianiu marzeń. A jak dodała jedna z uczestniczek, 80-latka, polskie kobiety są wręcz nadzwyczajne, co zresztą pokazał kolejny panel poświęcony  paniom mieszkającym na wsi.

Dziewczyny od Aliny

Zbawieniem dla wielu bezrobotnych kobiet w gminie Słupno okazało się powstanie spółdzielni socjalnej „Opieka”. Kilka z nich przeszło kurs na opiekunki, później napisało biznes plan i znalazło poręczycieli. Najpierw miały straty, pensje także nieduże. – Ale dla mnie to, co robię, nie przekłada się na pieniądze – opowiadała w wyświetlonym filmie prezeska spółdzielni, Alina Żurawska.

Panie zaczęły od rozdawania ulotek i rozwieszania plakatów, później ks. proboszcz ogłosił z ambony powstanie spółdzielni i zaczęły się zlecenia. Tylko, że te są raczej krótkotrwałe z powodu sędziwego wieku podopiecznych.– Oni tak się cieszą, że ktoś się nimi interesuje – wtrącała Wioletta Krzewina.

Zamień maszynę na rodzinę

O pułapce uzależnień zrodzonych z nudy opowiadała Ewa Woydyłło-Osiatyńska. Za największe zagrożenie uznała alkohol. Ten zdeklasował nawet „współczesnego szatana”, czyli komputer. Jej zdaniem zatraciliśmy również umiejętność bycia razem, wspólnego spędzania czasu w sposób wartościowy. – Kiedy kobieta wraca zmęczona z pracy, marzy o odpoczynku, a tu dziecko zasypuje ją pytaniami, a ta je odgania. Po latach jest zdziwiona, że to dziecko nie chce z nią rozmawiać, wybiera komputer, który w dodatku sama mu kupiła - przestrzegała. -Tylko że współcześni rodzice nie mają już dzieci, ale księcia i księżniczkę, stają się wobec nich bezsilni, bo jakże to, mieliby im zabrać komórkę czy ipada? Walkę z uzależnieniem trzeba zacząć od usunięcia kontaktu z wyzwalaczem, ale trzeba dać coś w zamian. Ja siedzę z moją wnuczką i rysujemy, bo każde dziecko wybierze żywą, kochającą osobę, a nie maszynę z ruchomymi obrazkami.

Tulcie dziecko do cycusia, nie pchajcie się do polityki

Kongres nie stronił od aspektu politycznego. Jego uczestniczki nie tylko optują za prawem do większego decydowania o sobie, za jednakowym wynagrodzeniem za tą samą pracę, to równie mocno popierają wprowadzenie parytetu na listach wyborczych. Polityczny motyw pojawiał się także z uwagi na fakt, że jedną ze współprowadzących spotkanie była Iwona Wierzbicka, kandydatka na prezydenta Płocka. Pojawiła się także Joanna Augustowska, startująca na wójta w gminie Słupno.

– Dla moich rywali największy problem stanowi moja płeć. Już usłyszałam, że rolą kobiety jest przytulić dziecko do cycusia, a przecież samotnie wychowuję 11-letnią córkę i godzę kilka ról jednocześnie. Pracuję, robię doktorat – wyliczała Augustowska, po czym życzyła Iwonie Wierzbickiej, aby została pierwszą prezydentową Płocka.


Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE