Przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski dopomina się o dane dotyczące wyższej zachorowalności i umieralności na nowotwory złośliwe. Apeluje także o zwołanie konferencji naukowej lub panelu z udziałem m. in. ekspertów, ministrów i przedstawicieli zarządu Orlenu. W pierwszej sprawie długo mu przyszło czekać, w drugiej na razie został odprawiony z kwitkiem.
Swoje obawy Artur Jaroszewski opiera na informacjach zaczerpniętych z Krajowego Rejestru Nowotworów. Miałoby z nich wynikać, że to Płock dzierży niechlubną pałeczkę pierwszeństwa pod względem umieralności na nowotwory złośliwe płuc i oskrzeli na tle miast z liczbą mieszkańców przekraczających 100 tys. w ciągu ostatniej dekady. – Niestety wygląda na to, że nikt tymi danymi się nie przejmuje – podsumowuję sprawę radny, która powinna leżeć na sercu każdemu, kto mieszka w Płocku.
Radny czekał na analizę epidemiologiczną na temat zachorowalności i umieralności na nowotwory złośliwe w porównaniu z innymi miastami na Mazowszu, jaką miał przygotować Mazowiecki Rejestr Nowotworów do końca kwietnia 2015 roku. Ale skoro się nie doczekał, to w międzyczasie zaproponował coś więcej. Chciałby, aby w Płocku odbyła się konferencja naukowa, panel naukowy lub zostało zorganizowane forum ekspertów pod patronatem prezydenta, której organizacji podjąłby się Ratusz. Stworzył nawet wstępną listę, kogo chciałby zobaczyć w roli prelegentów, a na niej m. in. minister zdrowia, minister ochrony środowiska, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, wojewoda mazowiecki, marszałek województwa. Do tego lekarze onkolodzy, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej, delegaci z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jak również zarząd PKN Orlen.
Okazało się, że opracowanie analizy przedłużyło się, ale Ratusz jest już w jej posiadaniu i przekazał ją Okręgowej Izbie Lekarskiej. W związku z tym planuje zorganizować spotkanie z jej prezesem, aby podyskutować na temat przedstawionych w niej informacji i wspólnie wypracować jakieś rozwiązania. Analiza (poza kopią dla Artura Jaroszewskiego) znajdzie się również na biurkach u ministra zdrowia i w NFZ. Co do konferencji, to tradycyjnie usłyszał, że nie ma na nią funduszy. Wiceprezydent Roman Siemiątkowski podkreśla, że jest to „duże przedsięwzięcie wymagające nakładów organizacyjnych i finansowych”. Może w przyszłym roku, sugeruje wiceprezydent.
Czytaj też:
