W nocy z poniedziałku na wtorek na targowisku miejskim przy Bielskiej wybuchł kolejny pożar, w którym doszczętnie spłonęło kilka budek handlowych.
To kolejny pożar na rynku przy Bielskiej - nie dalej jak tydzień temu pisaliśmy, że w płomieniach stanął barak handlowy. Wtedy, 24 listopada, spaliła się jedna budka, a sąsiednie zostały nadpalone. Tym razem ogień objął znacznie większą powierzchnię - spalił się ciąg drewnianych budek z odzieżą od strony ulicy Bielskiej.
Jak poinformował rzecznik płockiej straży pożarnej Edward Mysera, zgłoszenie o pożarze dyżurny otrzymał ok. 3.20 w nocy z poniedziałku na wtorek. Na miejsce wysłano sześć wozów strażackich, ale ponieważ pożar był rozległy potem dołączyły dwa kolejne beczkowozy. Łącznie z ogniem walczyło 25 strażaków.
- Całkowicie spaliło się sześć drewnianych lokali handlowych, a dwa sąsiednie uległy częściowemu nadpaleniu - mówi Edward Mysera. - Łącznie pożar objął powierzchnię ok. 100 m kw.
Akcja gaśnicza trwała do ok. 7.15, targowisko od rana było zamknięte.
Dwa pożary w tym samym miejscu, raptem po tygodniu. To przypadek? - Nie wiadomo na razie, co było przyczyną pożaru, na miejscu wykonywane są oględziny - mówi rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek. - Na tym etapie nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza.
A co wykazało postępowanie w sprawie zeszłotygodniowego pożaru na rynku? Jak wyjaśnia Krzysztof Piasek, przestępstwo polegające na uszkodzeniu mienia jest ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej (czyli w tym wypadku prywatnego właściciela targowiska). - Do tej pory nie wpłynął taki wniosek - przyznaje rzecznik policji. - Jeśli nie wpłynie, będziemy musieli umorzyć postępowanie.
Więcej wkrótce
Czytaj też:
Fot. Portal Płock